JAK SIĘ TRZYMAĆ PLANU, gdy wszystko idzie nie po Twojej myśli

Czas czytania: około 7 minut • Dyscyplina
 

Jak się trzymać planu? Gdybym z realizowaniem swoich planów czekał na idealne warunki, ładną pogodę, gorącą kawę, wygodny fotel, niedzwoniący telefon i sprzyjający rynek to bym realnie w życiu może z dwie rzeczy zrobił.

Z czego pierwszą byłoby zaparzenie tej nieszczęsnej kawy.

Plany są trudne. Nie dość, że trzeba je tak projektować, by były kuloodporne, to potem trzeba ja realizować elastycznie i z uwzględnieniem miliarda zmiennych. Brzmi ciężko, w rzeczywistości jest gorzej :P

W zasadzie codziennie trzeba radzić sobie z jakimiś potknięciami.

Jak zatem trzymać się planu – lub, szerzej patrząc, JAK PLANOWAĆ! – by sprawy toczyły się po naszej myśli nawet wtedy, gdy okoliczności nie sprzyjają?

Chętnie pomogę.


Jak się trzymać planu? Ha – najpierw wygrać pojedynek oczekiwania VS rzeczywistość

W chwili gdy piszę te słowa jesteśmy jakoś w drugim miesiącu kryzysu coronavirusa. Przed chwilą napisałem, że “w połowie kwarantanny”, ale jeszcze nie wiem czy to połowa, czy jedna trzecia, czy dwie piętnaste kwarantanny, więc zmieniłem wersję. Nie wiem, co się wydarzy.

Nikt nie wie.

Kiedyś będzie dobrze (nagrałem o tym film: “… ale wiecie, że ostatecznie zawsze wszystko “się uda”, nie?” gdyby Cię naszło na chwilę YouTube’a), bo ostatecznie zawsze gdzieśtam, jakośtam będzie dobrze.

Ale perspektywa krótkoterminowa wygląda tak sobie.

Moje wszystkie plany dotyczące sezonu wiosna/lato 2020 przestały mieć sens, więc je wyrzuciłem (większość) lub zarchiwizowałem (niektóre) i poszedłem zupełnie nową, niezbadaną ścieżką. Nie ma dnia, by mi nie spadały jakieś tematy zawodowe, które planowałem z partnerami biznesowymi od tygodni czy nawet miesięcy. Nie ma też dnia bym nie dostawał na stół kilkunastu nowych ofert do rozpatrzenia. Plan wydawniczy na nadchodzące półrocze zmieniam fundamentalnie kilka razy w tygodniu. Nie rozpisywałem tylu strategii od lat.

Rynek jest burzliwy. To zrozumiałe.

Po głośnym koronawirusie podąża jego echo – kryzys ekonomiczny na miarę tego sprzed dwunastu lat.

Wszyscy chcieliśmy inaczej spędzić początek 2020 roku.

Właśnie dlatego teraz jest najlepszy możliwy czas by jak najszybciej i najskuteczniej nauczyć się wygrywać pojedynki oczekiwań z rzeczywistością. Innymi słowy, by nauczyć się jak się trzymać planu.

(Przy okazji, jeśli interesuje Cię sztuka zaczynania czegoś pomimo przeciwności losu, pomimo wszystko – zapraszam do tego odcinku podcastu – a także rozważ zapisanie się na tę super tajną listę. To lista osób zainteresowanych moim powstającym produktem poświęconym właśnie zaczynaniu czegoś tak, by pokonać lęk i szybko zrealizować cele. Pierwsi dostaną zniżki-niespodzianki.)


Jak się trzymać planu?Krok pierwszy: planowanie złej pogody

Często słyszę, że “jeśli coś pójdzie po naszej myśli” to plan się uda. I zawsze uśmiecham się wtedy w myślach, bo co to w zasadzie znaczy? Jeśli pogoda będzie dobra, to wakacje będą fajne?

Jak konkretnie należy “przygotować się” na dobrą pogodę? Wziąć dodatkowe szorty? Jak się “przygotować” na sukces? Kupić dwie butelki do świętowania, zamiast jednej? Albo jak się przygotować na bycie chorym? Wyrzuceniem zapasów aspiryny przez okno?

Nie tylko zgodnie ze stoicyzmem, ale zgodnie z jakimkolwiek zdrowym rozsądkiem należy zawsze szykować się na złą pogodę. Plan powinien być kuloodporny. W plecaku na wakacje powinna być parasolka. Biznes powinien spinać się, nawet gdy zza rogu wyskoczy agresywna konkurencja (przynajmniej w teorii). Wakacje powinny być udane nawet, jeśli padało. Niemądrze jest stawiać powodzenie całego planu na jedną kartę. To spore ryzyko.

Pewnego dnia się uda, ale to będzie nagroda, a nie pomysł na życie.

Dlatego – jeśli wszystko idzie nie po Twojej myśli a masz potrzebę trzymać się swojego planu to zastanów się nad tym, jak ten plan (nawet “na brudno”, “na szybko”) ukuloodpornić. Może trzeba przez chwilę więcej pracować? Może wystarczy wydać odrobinę więcej pieniędzy na jakąś wtyczkę lub tymczasowe wsparcie?

BARDZO często istnieje możliwość sięgnięcia po krótkoterminowy “parasol” pozwalający Ci rozwiązać problem “złej pogody” tu i teraz, by plan mógł w miarę toczyć się po swojemu.

Przykładowo: kiedyś nagle wyskoczyło mi dosyć karkołomne zobowiązanie prywatne w tygodniu, w którym nie byłem w stanie już wepchnąć nawet podrapania się w głowę. Wybrnąłem z niego tak, że zrezygnowałem z jednego zaplanowanego zakupu i te pieniądze przeznaczyłem na taksówki i zamawianie obiadów, bo kupowało mi to bezcenny czas. Czy byłem zachwycony? Nie.

Ale dotrzymałem terminów.

(Jeśli chcesz, bym napisał tekst specjalnie o “metodzie parasolki” – daj mi proszę znać w komentarzu lub zapisz się na mój newsletter i napisz mi maila w tym temacie. Rozpatruję cykl poświęcony takiemu pragmatycznemu podejściu do świata już od paru tygodni, ale nie wiem czy spotkałby się z zainteresowaniem z Twojej strony. Już teraz opowiadam o tym w rozbudowany sposób w moim kursie “Ogarnięte Życie“, w którym prezentuję mój prywatny system ogarniania rzeczywistości. Ale o cyklu notek też kminię.)


Jak się trzymać planu? Krok drugi: rzeczywiste projektowanie planów

Jak coś się nie uda to odrób z tego zadaną lekcję, ale też nie przesadzaj z samokrytyką. Daj sobie spokój. Każdy człowiek ciągle zmaga się z tym jak jest, a jak powinno być. Ja też się z tym zmagam. To normalne.

Warto jednak z każdej pomyłki wyciągać coś na przyszłość.

Moja porada – jeśli regularnie plany wychodzą Ci inaczej niż byś chciała, zastanów się przede wszystkim nad tym, czy dobrze je projektujesz. W jaki sposób dobrze projektować plany opowiem w kolejnym punkcie.

Teraz chcę zwrócić uwagę na jedną kluczową kwestię: plan zrealizowany w 99% to plan niezrealizowany w 100%. Dlatego najgorszym co można robić jest projektować swoje plany w sposób życzeniowy.

Och, chciałbym dzisiaj napisać siedem tekstów.

Ooj, chciałbym.

Jest to fizycznie niemożliwe, nie przy moim tempie pracy i nie przy jakości, o którą dbam – no ale bym chciał, to fakt :D

Miałbym prawie dwa miesiące wolnego potem. Bajka. Ile gier bym przeszedł. Ile książek przeczytał.

Tylko że co mi po takim “planie” skoro jest on zupełnie nie do zrealizowania?

Nic.

Jak się trzymać planu, który tak sobie wykoncypowałem?

Nijak, nie da się.

Ważne zatem, by wyrobić w sobie codzienną siłę wbrew okolicznościom losu i nauczyć się brać odpowiedzialność za to, co jest pod naszą kontrolą (nagrałem o tym podcast pod tytułem: “Pełna olewka czy odpowiedzialność za wszystko wokół?“) – wtedy mniej więcej wiemy ile FAKTYCZNIE umiemy zrobić danego dnia i możemy plany projektować rzeczywiście, a nie życzeniowo.

Do zapamiętania.

Będzie STO RAZY łatwiej trwać przy swoich planach, jeśli będą one od początku rozpisane z jakąkolwiek szansą na realizację. A jeśli orientujemy się, że jesteśmy w połowie totalnego fantasy i potrzebowalibyśmy osiemnastu rąk i dwustu litrów kawy by wypełnić to, co sobie wymyśliliśmy…

No to taki plan trzeba zmienić.


Krok trzeci: to, co na górze kartki

Czy nasz kulejący plan trzeba zmienić w całości?

Nie!

Jak się trzymać planu, gdy idzie on nie po naszej myśli? Zobaczyć GDZIE zaczęły się problemy i “od tego miejsca w dół” ogarnąć wszystko na nowo.

Najważniejszym krokiem w trwaniu przy swoich planach pomimo przeciwności losu jest poznanie i zrozumienie narzędzia “Na Górze Kartki”.

To jedno z moich ulubionych (a przy okazji autorskie) narzędzie strategicznej pracy nad celami. Opiera się o pewną anegdotkę, którą bardzo cenię, a także czerpie z pragmatycznego podejścia do projektów, prezentowanego przez Petera Druckera czy Jocko Willinka i Leifa Babina.

Każdy plan powinien być rozpisany na wielu poziomach (od strategicznego po operacyjne, z rozbiciem tych ostatnich na konkretne zadania). Te górne, “ważniejsze” poziomy sugerują nam to, co wpisywać coraz niżej, aż do malutkich, codziennych zadań, które faktycznie zajmą nam czas.

By ułatwić ten proces przygotowałem dla Ciebie darmowe (wystarczy zapisać się na newsletter) narzędzie wyjaśniające co i jak. Design tego narzędzia oprócz uczenia wieloetapowego projektowania celów, pozwala też na jednoczesne korzystanie z mechaniki “dążenia na górę kartki”.

Czyli: jeśli wysypie się nam np. cel operacyjny (bo zmienią się warunki, bo cokolwiek) to możemy komfortowo przypomnieć sobie cel taktyczny (ten ważniejszy) i od nowa zaprojektować wszystkie działania w dół.

I gotowe.

W przygotowanym dla Ciebie pliku PDF zawarłem nie tylko plakat, ale też przykładowe uzupełnienie – jakbym rozpisał kolejne etapy myślenia o posiadaniu własnej kawiarni; co się dzieje gdy z jakiegoś powodu NIE MOGĘ zrealizować jednego z elementów planu, i co się dzieje, gdy OD NOWA wymyślam nowe realizowanie planu, tylko że w inny sposób.

To niesamowicie skuteczne narzędzie pozwalające na ogromną elastyczność przy zachowaniu transparentności działań, a także nadające bezwzględny priorytet temu, by NA BANK zrealizować oryginalny cel strategiczny.

Wydaje mi się to szalenie ważną umiejętnością w tych trudnych dniach.

Narzędzie jest ZA DARMO (w prezencie!) dla każdej osoby, która zapisze się na mój newsletter przy pomocy poniższego formularza, lub po kliknięciu w obrazek.

Nie wysyłam nigdy spamu i generalnie odzywam się tylko jak mam coś ciekawego do powiedzenia :)

Zapisz się do newslettera i dostań materiały dodatkowe!

I ode mnie to tyle, na dzisiaj.

Życzę dużo dobrego i do zobaczenia w kolejnym tekście!

Ciao ,

Andrzej Tucholski

 

Photo by Trent Szmolnik on Unsplash

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu zajmującym się wysokosprawczością oraz ogarnianiem w późnym kapitalizmie. W drugim życiu piszę książki fabularne i scenariusze.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu aktualności na temat mojej pracy oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, tiktok, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies