Czasem w życiu idzie nowe. A czasem w życiu bywa tak, że słońce zapomina wstać. Ptaki nie budzą się do życia i jest dziwnie duszno, a gęsty marazm głębokiej nocy trwa i trwa, i absolutnie nie zamierza odpuścić. A my jesteśmy zmęczeni i naprawdę mamy dość.
Ale słońce i tak nie wstaje.
Nie pozwala nam nawet na chwilę oślepnąć od wrzącego świtu, nie pozwala na sensowne zaparzenie kawy. Nawet poranne audycje w radio brzmią jakoś tak bez werwy.
Powodów takiego stanu rzeczy może być mnóstwo. Możliwe, że utknęliśmy w oczekiwaniu na coś, co nigdy nie nadejdzie. Albo dawno przegapiliśmy nasz zjazd z autostrady i zamiast zaparkować pod wymarzonym domem w Poznaniu powoli mijamy Monachium i nadal nie wiemy, jak się z tego wszystkiego wykręcić.
Możliwe, że jest nam duszno w pracy.
Możliwe, że dusi nas czyjś oddech.
Czasem jesteśmy w sytuacjach, w których już dawno powinno nas nie być, ale my nadal tam tańczymy, zgrywając dobrą minę do złej gry, starając się zawsze mieć pod ręką choć jedną wymówkę, dlaczego niby od roku, dwóch, trzech odpowiadamy na większość pytań dokładnie tak samo.
Tak, nadal jestem w tej pracy.
No, nadal go widuję.
No wiem, wiem, wiem, że szukałem mieszkania.
Czasem czas leci a słońce nie wstaje, i wiesz co?
Nawet jak się zorientujesz cholernie późno, to nie szkodzi.
Ale wiesz co?
Będzie.
Czasem w życiu trzeba się zdeterminować i temu słońcu trochę pomóc. Podjąć pewne bolesne decyzje. Przemyśleć swoją pozycję i wybrać nowy kierunek. Skalibrować kompas. Rozejrzeć. Pokornie przyznać w cichości serca, co się schrzaniło. Odważnie przyznać na głos, kogo się skrzywdziło.
Zresetować to wszystko jakoś.
A może i usiąść w miejscu trzeba? Tak wiesz, jak uparty osiołek, bo w wiecznym pędzie też można się zagubić.
Z życiem jest taka śmieszna sprawa, że zawsze gdzieś na świecie “idzie nowe”. Jakieś zmiany gdzieś na naszym okrąglutkim globie odbywają się – no wiecie – 24/7/365. Ludzie trwający w dusznym, ciemnym maraźmie po prostu z tych rozwiązań nie korzystają, bo nie chcą, bo się boją, bo ich nie widzą, bo nie czujemy że to dla nas, bo nie potrafimy przed sobą samym przyznać, że może na to zasługuję, lub że dam radę.
Dlatego hej, taka myśl.
Taka prosta, tania myśl, która nie kosztuje Cię nic.
Zapisz się na ten kurs.
Skorzystaj z tego stypendium.
Przestań odpisywać.
Oddzwoń.
Zaproś.
Wyproś.
Posprzątaj.
Zadaj sobie tyle trudnych pytań, ile zdołasz.
Najwyżej zrobisz coś po nic.
Ale tak sobie myślę na głos, że nowe “po nic” bije na głowę stare “po nic”.
A może dopiero dzień później się uda?
W najgorszej wersji będziesz mieć nową anegdotę dla znajomych.
W najgorszej wersji popchniesz to słońce do kolejnego cyklu swojej wędrówki i nawet jeśli pierwszy dzień nowego życia nie przyniesie Ci żadnych rozwiązań, to przynajmniej uzyskasz pewność, że kolejnego dnia możesz spróbować znowu.
I znowu.
I znowu.
I znowu.
I znowu.
I znowu.
Uchyl więc okno i wpuść do mieszkania ten najpyszniejszy, najbardziej rześki, różowo-złoty wiatr gnący drzewa i łamiący okiennice każdego dnia rano, ten wiatr, który rozwiewa włosy i połyka słowa tuż przed świtem.
Poczuj, że idzie nowe.
Może nie takie “nowe”, o jakich oglądaliśmy w młodości filmy.
Ale jednak “nowe”.
Twoje własne “nowe”, z którym możesz zrobić w zasadzie cokolwiek.
Bo i czemu by nie?
Stań przy tym oknie i popatrz w ten świt, wsłuchaj się w ptaki drące japy z rynny pod dachem i zaciśnij palce prawej dłoni, bo być może złapiesz w nią niechcący czyjąś rękę, a być może złapiesz w nią tylko ten różowo-złoty wiatr.
A nawet jak nic nie złapiesz, to przynajmniej zaciśniesz pięść, a to już jakiś start.
Ciao ,
Zdjęcie: Brooke Cagle ze zbiorów Unsplash.
Co prawda nie taki prawdziwy, do telewizji, ale za to za darmo. "Umowy Śmieciowe" w formie powieści w odcinkach opowiadają historię Hanny Wróbel. Dziewczyna przyjeżdża do Warszawy do pracy i już pierwszego dnia wszystko idzie dokładnie nie tak, jak sobie zaplanowała. Walczy więc nie tylko o wymarzony etat, ale też z własnymi słabościami. I z sercem. I z przyjaciółmi. I z losowymi problemami. I z pogodą. I, bądźmy szczerzy, ze wszystkim innym.
Życie w wielkim mieście nie jest proste.
Powstaje zatem pytanie: czy starczy jej na ogarnięcie tych wszystkich dramatów kawy?
Kurs uczenia się dla dorosłych to kompleksowe szkolenie uczące jak się uczyć. 17 lekcji wideo tłumaczy od początku do końca jak zbudować własny system nauki. Dzięki niemu przyswoisz psychologiczne podstawy uwagi i pamięci. Nauczysz się korzystać z najlepszych sposobów na efektywną naukę i technik pamięciowych. Zajmiemy się też motywacją i zachowywaniem spokoju w obliczu wyzwań. A wszystko podane tak, by maksymalizować mocne strony uczenia się w przypadku osoby dorosłej.
Mówiąc krótko: zawarłem w nim całość mojego prywatnego systemu do ogarniania rzeczywistości.
Kurs opiera się o moją autorską strategię PROPS.
"Ogarnij maturę w tydzień" to kompletny kurs, który dzięki 7 lekcjom wideo tłumaczy od początku do końca jak zbudować system nauki do matur. Dzięki niemu nauczysz się uczyć, rozplanujesz starania, nie zmarnujesz czasu a nawet zrobimy tak, by się za bardzo nie stresować. Każda prezentowana w nim porada została przetestowana wiele razy i pochodzi z mojego doświadczenia, a także jest oparta o naukę. I co najważniejsze - działa. Tak zwyczajnie.
Mówiąc krótko: zawarłem w nim całość mojego prywatnego systemu do ogarniania rzeczywistości.
Kurs został objęty patronatem merytorycznym Uniwersytetu SWPS.
AndrzejTucholski.pl to wielokrotnie nagradzany lifestyle'owy blog ekspercki o psychologii. Prowadzę go od 2009 roku.
Piszę na nim o praktycznym wpływie psychologii na człowieka. I o tym, jak ogarnąć zabieganą codzienność w taki sposób, by życie było spokojne i udane.
Życzę Ci bardzo udanego dnia!.
Żadnej treści na blogu nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam też takich przez mail.
W przypadku naglących problemów gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem - psychiatrą lub terapeutą. To profesjonaliści, którzy pół życia szykowali się właśnie po to, by dobrze pomóc potrzebującym. Warto skorzystać z ich usług!