Codzienność jest trudna i zajmująca. Ciągle ktoś coś od nas czegoś chce. Telefon dzwoni. Internet powiadamia. Wstrzymywany oddech boli. Przechodnie zaglądają w okna a skrupulatnie zbierane, ciepłe powietrze uchodzi nieoznakowaną szczeliną i rozpuszcza się w mrozie światowej zawieruchy. Jesteśmy rozrywani na tysiąc stron miliardem zobowiązań i wdychamy cały ten zgiełk tak, jakby był nam potrzebny do życia.
A wiesz co?
Nie jest.
Nie zawsze.
Nie aż tak, jak pozwalamy sobie myśleć.
Warto trochę się od tego całego szumu odciąć, prawda?
Chyba każdy się zgodzi, że tak, że owszem, że prawda.
W takim razie dlaczego jest to takie trudne?
Bardzo często boimy się czegoś, bo nie wiemy, czy nam się uda. To naturalne. Jeśli ktoś sto razy podrzucił monetę i zawsze ją złapał z powrotem to wie, że potrafi łapać monetę. Pstryknie więc palcami i strzeli piątakiem w powietrze bez żadnego stresu. Odczuwa tylko luz. Nie czekają go żadne konserkwencje.
A jeśli ktoś dopiero pierwszy raz odczuwa potrzebę podrzucenia i złapania monety to – tak podejrzewam – upewni się najpierw, że nie stoi przy studzience, bo szkoda by było stracić pieniądze w wyniku niepoważnej sztuczki.
Moją ulubioną metodą na takie lęki jest spróbowanie niezależnie od nich.
Najwyżej dam ciała, wielkie mi halo. Skoro raz zarobiłem pięć złotych, to pewnie drugi raz też mi się uda.
Nie raz już się w życiu przejechałem na własnych pomysłach i pewnie jeszcze nie raz się przejadę.
Używając szumnych słów: to trenuje dyscyplinę.
Używając prostych słów: tak sobie myślę, że trochę na tym polega życie :)
Wiesz jak najprościej, najlepiej, naskuteczniej i najmądrzej jest “poradzić sobie z FOMO”? Albo “odpocząć od internetu”? Albo “przerwać cykl natychmiastowej gratyfikacji”? Albo “dać sobie przestrzeń”? Albo “przewietrzyć głowę”? Czy jak akurat zwał, tak zwał?
Po prostu to zrób.
Przestań wdychać ten codzienny, wszechobecny zgiełk, który podtruwa nam pewność siebie i obdziera z nas jakiekolwiek resztki poczucia własnej wartości.
Weź bardzo, bardzo głęboki wdech i potem bardzo, bardzo długo go wstrzymaj.
Przestań publikować, przestań czytać, nie scrolluj.
Zignoru wiadomości. Świat za dwa tygodnie pewnie będzie w tym samym miejscu.
Zamilknij.
Odzywaj się wyłącznie do najbliższych. Tych, których masz tak blisko serca, że ich potrzeby i marzenia czasem Ci się trochę mylą z własnymi.
Zanurkuj w relacje z najbliższymi i zanurkuj we własną poduszkę i łóżko.
Zajrzyj pod kołdrę i sprawdź, czy Cię tam nie ma.
Zostań w cieple.
Odkryj na nowo książki, które Cię rajcowały w liceum.
Odkryj na nowo muzykę, która Ci urozmaicała studia.
Odpuść ten wstrzymywany oddech, bo ile można!
Zaproponuj rodzicom wspólne obejrzenie Ace’a Ventury, bo pewnie dawno nie widzieliście.
Widzisz, z psychologicznego punktu widzenia przyjęło się tak ładnie mówić, że “człowiek”, to jest to, co wydarza się pomiędzy bodźcem a reakcją. Na bodźce nie mamy wpływu. Płyną z zewnątrz. Często się ich nie spodziewamy. Ale reakcje? Ooo, to inna bajka. Reakcje zależą od nas. Różne filozofie różnie nazywają taki stan pełnej odpowiedzialności za własne emocje i odczucia, ale mianownik jest ten sam.
Człowiek to jest to coś, co się wydarza, pomiędzy bodźcem a reakcją.
Bodźce nie znikną. Pewnie będzie ich tylko więcej i więcej. Świat, polityka, media i firmy robią co mogą, by nas na to nakręcać.
Dlatego wierzę, że jest teraz ważniejsze niż kiedykolwiek rozpoczęcie wysiłków, by mocniej, piękniej i silniej zaakceptować i zająć się swoimi reakcjami.
Pamiętajmy jednak, że nie od razu Rzym zbudowano.
Nikt nie jest silny, gdy wstrzymywany oddech dusi.
Nikt nie jest cwany, jak jest zmęczony.
Odpocznijmy zatem, moi drodzy, bo i czas temu sprzyja.
Ja na przykład spędzam aktualnie czas ciesząc się na to, co nastąpi potem, gdy trochę zbiorę siły.
Plany już teraz nie mieszczą się w kalendarzu a od nadmiaru ekscytacji czasem jedynie trochę niepokojąco mi tańcuje noga, ale nauczyłem się do tego przywykać i tylko czasem się przejmuję, że to może niedobór magnezu ;)
Ale to dopiero za chwilę, za moment.
Jutro.
Dzisiaj skupiam się na czymś innym.
Dzisiaj jestem w cieple i na nic nie patrzę.
Skupiam sie na swoim prywatnym bardzo, bardzo długo wstrzymywanym oddechu.
Pierwszy haust świeżego powietrza po nim będzie pyszniejszy, niż kiedykolwiek.
Ciao ,
Zdjęcie: James Gillespie ze zbiorów Unsplash.