Zawsze połączeni – 5 kroków by zadbać o intymność w związku

Czas czytania: około 6 minut • Fajna codzienność
 

Pracuję od paru godzin. Bolą mnie oczy, bolą mnie plecy, pewnie boli mnie też głowa, bo ja lubię sobie w ciągu dnia zapomnieć o piciu wody i potem często się to odbija na samopoczuciu. Wtem, nagle, wibruje mi telefon. Jesteśmy zawsze połączeni i korzystamy z tego.

Dostaję wiadomość. I wszystko, ale to wszystko robi się okej.

Magia kontaktu

Kocham to, że możemy być wszyscy ze sobą zawsze połączeni.

Od najważniejszych dla mnie ludzi jestem oddalony dosłownie paroma stuknięciami palcem w szkło i gotowe. Wysyłam im memy, odbieram ich wiadomości głosowe, szybko łapiemy się na rozmowę lub po prostu wysyłamy sobie po emotce, bo jesteśmy zabiegani i tylko na to wystarcza nam czasu.

Dzięki tej łatwości relacje rodzinne, przyjaźnie, a przede wszystkim miłości, mogą rozwijać się piękniej niż kiedykolwiek.

Zgodnie z koncepcjami Roberta Sternberga, Iry Reiss i Panosa Bardisa, miłość do rozkwitu potrzebuje i zauroczenia, i romantyzmu, i zakochania, i pasji, i intymności, i namiętności, i czułości, i wszystkiego pomiędzy.

Dzięki temu, że mamy siebie nawzajem na telefonach, bardzo łatwo o zauroczenie, bo mamy jak sprawiać na sobie wrażenie. Łatwo też o romantyzm, bo wysłanie piosenki czy przygotowanie filmiku zawsze nastraja serce do uczuć. Zakochanie odbywa się samo, tutaj nie mam co dodać, bo jestem tylko człowiekiem :)

O pasję, namiętność czy czułość też łatwo – w wiadomościach i zdjęciach potrafi kryć się wszystko, od obietnic, po spełnienia.

A co z intymnością?

Niestety, ten element miłości ma się w dobie internetu najgorzej. Cały ten nasz wszechobecny szum wiadomości – przy wszystkich jego zaletach! – potrafi wyjątkowo niekorzystnie wpływać na poczucie, że z kimś jesteśmy, no wiecie… tylko z tym kimś.

Że poza nami nie ma świata.

Że poza nami nikt nie istnieje.

Że tylko siebie nawzajem potrafimy mieć.

W przeciwieństwie do scenki ze wstępu – wibrowanie telefonu i odbieranie smsów w okolicznościach intymnych to wyjątkowo marny plan ;)

Chyba pora coś z tym zrobić!

Słuchajcie, razem z T-Mobile mamy dla Was super pomysł :D

Musicie mi tylko powiedzieć, czy wolicie wersję niepoważną, czy poważną. Bo jeśli niepoważną, to uwaga, bo możecie szykować się na specjalne, magentowe bokserki :D

Zacznę jednakże od tej, no wiecie, psychologicznej ;)

Co mówią o nas badania?

T-Mobile skontaktował się ze mną w związku z premierą wyników badania, którego przeprowadzenie zlecili właśnie na rzecz mądrzejszego korzystania z nowych technologii.

(Mowa o badaniu wykonanym w styczniu 2020 metodą CATI na próbie 1028 osób w wieku 18+ przez agencję Difference na zlecenie T-Mobile Polska.)

Wyszło z niego, że ponad połowa z nas czuła się ignorowana przez partnera, ze względu na korzystanie z telefonu. Wielu z nas siedzi wszak na smartfonach nawet w trakcie randek.

30% twierdzi, że więcej gapi się w ekranik, niż w ukochane oczy partnera/ki. 38% uważa, że za dużo korzysta z telefonu w trakcie spotkania z partnerem/ką. 26% siedzi na smartfonie często nawet w łóżku, gdy nie są w tym łóżku sami.

Coś tu w takim razie trzeba zadziałać, by było lepiej!


Zawsze połączeni: 5 kroków do lepszej intymności w związku

Opiekunem merytorycznym akcji prowadzonej przez T-Mobile jest doktor Andrzej Depko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej, członek zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i kierownik studiów podyplomowych „Seksuologia kliniczna” na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

Oto proponowane przez niego pięć kroków, do lepszego kontaktu.

Po pierwsze: 20 minut bliskości dziennie. Konsekwentne, skupione i w pełni oddane drugiej osobie chwile są bezcenne dla relacji między dwójką kochających się serc. Należy wtedy słuchać, wspierać, przytulać i dawać sobie nawzajem głaski. Najlepiej bez ani jednego telefonu w zasięgu wzroku.

Po drugie: przez żołądek do serca. Z badań wynika, że w parach, które wspólnie spędzają czas przy kolacji jest nie tylko więcej śmiechu, ale i seksu. Podczas gotowania i jedzenia można nie tylko sprowokować dużo bliskości i intymności, ale też łatwo o takie ludzkie skupienie. W końcu jednoczesne krojenie marchewki i obieranie ziemniaka wymaga nie lada koordynacji, szczególnie gdy miska na obierki jest tylko jedna ;) Dobrze jednak, by w tej zabawie nie przeszkadzał nikt z zewnątrz, nawet pod postacią smsów.

Po trzecie: bywajmy w trybie “nie przeszkadzać”. Niczym nie przerwana uwaga to najpiękniejszy prezent, jaki możemy dać drugiej osobie. Dlatego warto czasem wyciszyć dźwięki, by trochę nagłośnić emocje :)

Po czwarte: nie ładujmy telefonu przy łóżku. Wtedy łatwiej będzie nam powstrzymać pokusę “popatrzenia na internet” przed snem. A nie trzeba chyba dodawać, o ile cenniejsze jest danie buziaka w czoło naszej drugiej połówce od nadrobienia tego, co kto akurat wrzucił na insta.

I po piąte: dzieńdoberek! Przepięknym rytuałem na początek dnia niech będzie między Wami całus i chwila sennej rozmowy w pościeli. Bez telefonu. Bez histerycznego sprawdzania poczty.

Te maile nigdzie nie uciekną. A szczęście niezadbane ucieka wyjątkowo szybko.

Dbajmy więc o siebie, bo warto, moi drodzy!

A jeśli potrzebujecie dodatkowej pomocy, bo te proste i zdroworozsądkowe rady to według Was za mało, by naprawdę wesprzeć intymność w relacji… no cóż.

No cóż, no cóż.


Dobra – to w takim razie pora na magentowe gatki

Tak, gatki.

Nie gadki.

Gatki :D

Od początku lutego można od T-Mobile zamówić (SERIO MÓWIĘ :D) zestaw specjalnej, inteligentnej bielizny (Connected Underwear) mającej mądre czujki, które, gdy się je odpowiednio sparuje w aplikacjach na telefonie… to jak się takie jedne gatki zbliżą do drugich… to wtedy część aplikacji robi się niedostępna.

Czujki reagują na siebie i uruchamiają w sparowanych urządzeniach “Love Mode”.

No i wiecie – mrug mrug, szturch szturch – łatwiej o intymność.

Gdyby ktoś się mnie spytał, w jaki humorystyczny sposób zasugerować ludziom, żeby NIE ZAWSZE korzystali ze swoich telefonów, to bardzo, ale to bardzo chciałbym wpaść na podobny pomysł :D

Taki prezent ma w sobie jeszcze jeden interesujący z psychologicznego punktu widzenia element. Otóż sprezentowanie podobnej pary bielizny swojej drugiej połówce może być wyjątkowo celnym testem na to, czy macie kompatybilne poczucie humoru!

(Życzę Wam gorąco, by tak było! :D)

(Aha, bo jeśli mi nie wierzycie, to kliknijcie tutaj, bo te gatki NAPRAWDĘ są na serio!)

A w skrócie: najważniejszy jest rozsądek.

Wiesz, za co lubię T-Mobile?

(Oprócz magentowej bielizny, oczywiście?)

Za konsekwencję.

W lipcu zeszłego roku pracowałem z nimi w ramach opowiadania publicznie o wybieraniu w życiu tego, co jest dla nas naprawdę ważne. A nie wszystkiego, co się narzuca.

A teraz pracuję z nimi w ramach opowiadanie publicznie o wybieraniu w życiu tego, co jest dla nas naprawdę ważne. A nie wszystkiego, co się narzuca.

To doświadczona i mądra marka, która spokojnie komunikuje wartości, przy których z radością mogę się podpisać.

Dlatego razem z nimi, i we własnym imieniu, bądźmy rozsądni. Korzystajmy z naszych telefonów, ile tylko wlezie, by rozwijać dzięki nim swoje pasje, i relacje, i przyjaźnie, i miłości. Zakochujmy się i rozśmieszajmy.

Ale zawsze pamiętajmy, by jednak czasem te nasze magiczne smartfony schować gdzieś dalej. Bo nawet najfajniejsza appka nigdy nie wygra z zakochanymi w nas oczami widzianymi z bardzo, bardzo bliska.

Buziak, moi drodzy!

Ciao ,

Andrzej Tucholski

 

Tekst powstał we współpracy z T-Mobile.

Autorzy zdjęć: Toa Heftiba, bruce mars & freestocks on Unsplash.

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies