Tak jak pisałem pięć miesięcy temu (we wstępie do tego sezonu) – to wszystko miało być inaczej. Miałem odpalić szkolenia na żywo w Warszawie, miałem kontynuować kursy, miałem sporo podróżować po Polsce i miałem wreszcie odpocząć.
Miało być tak pięknie.
A potem trochę za bardzo wszyscy na siebie kasłaliśmy.
W efekcie, tak jak wszyscy, pomachałem planom na do widzenia, obserwując ich majestatyczny odlot w siną dalej przez okno, prosto z lockdownowego bezpieczeństwa własnego mieszkania.
Ale wiesz co?
Wolę te nowe plany, te pisane na szybko.
Nie spodziewałem się ich, a teraz je kocham.
Koniec sezonu? Jakiego sezonu? Czym są sezony?
Latem 2019 roku zorientowałem się, że mam niezdrowe podejście do pracy i postanowiłem zastosować moje ulubione narzędzie myślowe: a co gdybym robił odwrotnie? Zamiast pracować jeszcze więcej postanowiłem pracować o wiele mniej.
Każdego sierpnia znikam na parę tygodni. Każdego września wracam na pięć miesięcy wytężonej pracy skutkującej produkcją na poziomie zaiste biblijnym :D by potem zniknąć na cały luty. Potem – w marcu – wracam tworzyć aż do końca lipca. A że właśnie mamy koniec lipca to pora zniknąć. Najlepiej na cały sierpień :)
Tutaj ogłosiłem sezon jesień/zima 2019, tutaj go skończyłem. Tutaj ogłosiłem sezon wiosna/lato 2020. A teraz go kończę.
Nie wiem kiedy ten wpis poleci na “główną”, ale stukam w klawiaturę 2 sierpnia. Dochodzi południe.
Swoją drogą – 2 sierpnia to data urodzin tej strony. Piszę do Was te słowa DOKŁADNIE w jedenaście lat po tym, jak pierwszy raz kliknąłem [opublikuj] pod pierwszym tekstem w historii bloga.
Jedenaście lat.
Niesamowite.
Kiedy start kolejnego sezonu jesień/zima 2020?
Sezon jesień/zima 2020 ruszy razem z początkiem września. Wiem już, czemu będzie poświęcony i wiem jakie zmiany wdrożę… wszędzie, tak naprawdę. Jestem zmęczony dotychczasową formą bloga, jestem zmęczony dotychczasową formą YouTube’a.
Planuję wielkie, daleko idące zmiany.
Czy się powiodą?
Po ostatniej zmianie planów z marca tego roku nie zamierzam nic związanego z moją pracą zawodową obiecywać :) ale spróbujemy, spróbujemy. Jestem bardzo dobrej myśli. Gdybym był Tobą to bym się wielce jarał :D
Dołącz do newslettera by nie przegapić powrotu tekstów!
REKORDOWE LICZBY(!), czyli podsumowanie bloga/YT/podcastu
Sezon wiosna/lato 2020 zaowocował największą liczbą premier na blogu i na YouTubie od wielu lat. Nie mam pojęcia jakim cudem tyle tego napisałem i nagrałem… no ale wyszło. Cholera – wyszło, i nawet pomogło! Mój mail aż przytykał się od Waszych listów związanych z wieloma tekstami i filmami. Opisywaliście mi ich wpływ na różne drobnostki w Waszych codziennych życiach. To co tu chcieć więcej? :D
Cieszy mnie to i chcę więcej!
(Oto wyniki liczbowe za ostatnie 6 miesięcy (luty 2020 – lipiec 2020):
Na bloga zajrzało ponad 360 000 unikalnych użytkowników.
W tym samym czasie napisałem dla Was 21 nowych tekstów.
Co zapowiedziałem, to zrealizowałem!
Najpopularniejsze premiery z tego okresu to Już wkrótce będzie ciepło (oj, pokochaliście ten tekst – łapie dużo odsłon nawet teraz, po blisko pół roku!) oraz Nudzi mi się! 50 nieoczywistych pomysłów na nudę [DRUGA CZĘŚĆ]. Co ciekawe, wyjątkowo ciepło został przyjęty artykuł, którego się najbardziej obawiałem, czyli Kryzys gospodarczy – 10 prawd i mitów.
Świetnie też podeszliście do zamykającej sezon trylogii zestawień przydatnych aplikacji związanych z nawykami – tutaj są aplikacje związane z formą i zdrowiem, tutaj te przydatne w pracy i do produktywności, a tutaj takie “ogólne”, pomagające w konsekwencji.
(Tekstów o premierach książek – “Pomysł na siebie w tydzień” oraz “#mikronawyki” na razie nie wspominam, bo podsumowanie produktów będzie później.)
(A jeśli chodzi o współprace z firmami to sezon wiosna/lato 2020 w całości zdominowały działania z De’Longhi. Zobaczycie to szczególnie mocno przy YouTubie, ale nawet na blogu oba teksty przygotowane w partnerstwie poleciały jak marzenie: Zły dzień? 17 inspiracji na błyskawiczną poprawę humoru oraz Spotkanie ze znajomymi – pomysły na zobaczenie się po przerwie.
Filmy na moim kanale obejrzano ponad 470 000 razy.
Daje to razem ponad 46 300 godzin.
Jest to ekwiwalent obejrzenia całego serialu “The Office” 625 i pół raza.
Ciekawe co na to Michael Scott :D
W tym czasie nagrałem dla Was 29 filmów (oraz 9 podcastów, ale tutaj ich nie liczę). Co ciekawe – najpopularniejsze produkcje z ostatniego półrocza to przede wszystkim… współprace! Od lat twierdzę, że można działania z markami robić tak samo dobrze, a nawet lepiej od “prywatnych” materiałów i od lat udowadniam to każdą publikacją z budżetem :)
Razem z De’Longhi dogadaliśmy się na długoterminową współpracę opartą o mądre wartości i efektem jej ustaleń jest – w tej chwili – już blisko 10 filmów! Kolejne dojdą we wrześniu. Bardzo się cieszę z tych działań. Widocznie Wy też, bo każdy nasz wspólny film rejestruje bardzo dużo kliknięć :)
Najczęściej oglądane to niedawne 7 nawyków zbawiennie wpływających na nastrój, zaczynająca współpracę Metoda TRZECH WIADOMOŚCI – jak dbać o relacje z innymi, nawet gdy trudno, czy literacka polecajka: 5 książek, które KAŻDY powinien przeczytać.
Fajne akcje wskoczyły też dzięki aplikacji do nauki języków eTutor: METODA 1% – w jaki sposób już nigdy nie zmarnować dnia (NAUKA JĘZYKA) oraz dzięki oświetleniu Philips Hue: MILION KOLORÓW CODZIENNOŚCI.
Z filmów nagrywanych zupełnie prywatnie najbardziej podpasowała Wam moja filozofia “Półtora Człowieka”:
A także film o… mentalności kraba :D
Gorąco przyjęliście też moje podejście do wyzwania Hot16Challenge 2!
Całość tej “piosenki” powstała w jeden dzień. Przez dwanaście godzin nie wychodziłem z abletona i siadło :D
Powołałem też do życia NIESAMOWICIE czasochłonny, ale bardzo satysfakcjonujący format, czyli Rób Kawę & Czytamy. W trakcie jego pierwszego sezonu (już zamkniętego) opowiedziałem Wam całe “Rozmyślania” Marka Aureliusza :)
Nie sądziłem, że opowiadanie antycznej książki filozoficznej może zainteresować ponad 10 tysięcy widzów, ale… jak widać może!
Podcast “Przekonajmy się!” przesłuchano 58 000 razy!
Pierwszy odcinek mojego podcastu “Przekonajmy się!” pojawił się w internecie rano w dniu 4 września 2019 roku. W trakcie drugiego sezonu istnienia (czyli ostatnie pół roku) nagrałem Wam 9 nowych odcinków.
Słuchacie ich… wszędzie. Na Spotify, na YouTube, na iTunes, na Google Podcasts, na Breakerze i wszędzie indziej tam, gdzie są podcasty. Pełną listę linków można znaleźć tutaj.
To mój jedyny kanał komunikacyjny, który nie zanotował wzrostu. Podejrzewam, że powody takiego stanu rzeczy są trzy. Po pierwsze – nagrałem O WIELE mniej nowych odcinków, niż w pierwszym sezonie nadawania (musiałem skupić się na książkach). Po drugie – zamiast niektórych odcinków testowo wrzuciłem audio-wersje odcinków formatu Rób Kawę & Czytamy co się Wam nawet spodobało, ale przez rozbieżność w tytułach i tematyce nie skusiło tylu odsłuchań, co “klasyczne” odcinki “Przekonajmy się!”.
Trzeci powód jest bardziej pragmatyczny – w trakcie pandemii mniej ludzi dojeżdżało do pracy, trenowało na siłowni lub spacerowało po mieście. Z rozmów z Wami wiem, że to właśnie tam najczęściej puszczacie odcinki mojej audycji. Obstawiam zatem, że w 75% po prostu trochę za mało tu robiłem, a w 25% faktycznie oberwałem nowymi warunkami środowiskowymi :)

Szybki i skuteczny sukces na ZUPEŁNIE nowym rynku, czyli podsumowanie produktów
Od lat stosuję prosty podział w tworzeniu treści – staram się, by około 90% do 95% moich treści było za darmo. Na te treści zarabiam współpracami z firmami i instytucjami, a także jako psycholog biznesu. Sam osiągnąłem wszystko w życiu m.in. dzięki darmowej wiedzy z netu, więc zależy mi, by też być częścią tego ekosystemu fajnej, przystępnej wiedzy i pomysłów.
Od 5% do 10% moich treści tworzę w wersji “premium” i są to produkty kosztujące hajs – do tej pory w formie kursów on-line. Parę lat temu z dużym sukcesem wszedłem na rynek kursów wideo i tak mi dobrze szło, że powoli szykowałem się do przeniesienia niektórych działań na “real”, właśnie w formie seminariów na żywo.
Wydałem do tej pory kursy takie jak: “Ogarnij maturę w tydzień!” (o budowaniu systemu nauki dla licealistów), “Kurs uczenia się dla dorosłych” (o wykorzystywaniu mocnych stron dojrzałego mózgu w nauce), “Ogarnięte życie!” (o moim prywatnym systemie ogarniania codzienności), oraz “Pokonaj prokrastynację!” (o wygrywaniu z odwlekaniem obowiązków).
Ja już pomijam nawet to, że mi te warsztaty nie wyszły, wiesz? Plany, których nie zdążyłem zrealizować, nie bolą mnie jakoś bardzo. Gorzej, gdy mi się walą plany działające od lat. Początek pandemii natychmiast podpowiedział mi, że za parę miesięcy wybuchnie kryzys gospodarczy.
A kryzys ma prostą zasadę: ludzie nie mają kasy.
Moje kursy on-line są premium, ale też kosztują premium.
(No, może poza “Pokonaj prokrastynację!“, w którym wiedza premium jest wyceniona przystępnie. Ale ten kurs od początku projektowałem jako tzw. entry-level, produkt pozwalający klientowi sprawdzić co mam do zaoferowania przy niewielkiej barierze dostępu.)
Od razu wiedziałem, że muszę stworzyć coś tańszego, bardziej przystępnego, a jednocześnie oferującego tyle samo (jak nie więcej!) wartości. Musiało to być coś prostszego w produkcji i szybszego w przygotowaniu. Dzięki Elizie Wydrych-Strzeleckiej wybrałem e-booki. Namówiła, przekonała, wyjaśniła i nauczyła. Eliza, najlepsza jesteś!
Siadłem więc NATYCHMIAST do ogarniania tematu. Ściągnąłem inDesigna i przygotowałem testowo darmowy e-book “150 sposobów na nudę, czyli co robić, gdy nie ma co robić!“. Pobraliście go parę tysięcy razy i daliście mi feedback co działa, a co nie działa. Wyciągnięte wnioski wdrożyłem w życie jeszcze tego samego popołudnia.
W trakcie prac nad pierwszą “prawdziwą” premierą zdecydowałem wobec tego, że nie chcę po prostu napisać książki, którą wydam. To nudne :D Wolałem zabawić się formą i wykorzystać do maximum swobodę formy, na którą pozwala mi szykowanie własnej publikacji w formie PDF.
Dlatego najpierw wydałem “Pomysł na siebie w tydzień – 21 narzędzi, by osiągnąć cel“, czyli zestaw arkuszy razem z instrukcjami i przykładowymi uzupełnieniami, dzięki którym po tygodniu prac można “przeorać” swoje przekonania i dotychczasowe życie DO CNA – i przerwać impas!
To fantastyczna książka, dzięki której szybko staje się na nogi i ma się nową koncepcję na to, jak powinno wyglądać lepsze jutro :)

E-book błyskawicznie znalazł ogrom zadowolonych klientów, więc czym prędzej siadłem do pisania nieoficjalnej kontynuacji. Stanęło na opartej o koncepcję “ego depletion”, założenie “paliwa mentalnego” oraz teorię perspektywy strategii środowiskowego wymuszania reakcji z pominięciem uwagi i motywacji.
Żeby KTOKOLWIEK się tym moim pomysłem zajarał :D nazwałem go chwytliwie: #mikronawyki! Dzięki nim można zaprojektować fajne życie choćby jeszcze dzisiaj. A potem bezwiednie realizujesz plan, dzień po dniu!
Nowa książka miała premierę dosłownie przed chwilą, więc jeszcze schodzi jak ciepłe bułeczki! :)

A jeśli pierwsze słyszysz o moich książkach to tutaj możesz znaleźć korzystnie wyceniony pakiet, dzięki któremu będziesz mieć obie od razu. Pierwsza fantastycznie przerywa marazm w życiu i podpowiada, gdzie iść. Druga tłumaczy jak dojść tam, gdzie chcesz dojść nawet wtedy, gdy Ci się nie będzie chciało.

I świetne, i straszne, czyli podsumowanie kultury.
Wiem, że jesteście ciekawi tego, co czytam lub co oglądam. No to szybko przelecę przez najlepsze odkrycia minionych pięciu miesięcy.
Z książek NIC nie przeryło mi głowy mocniej od “How to hide an empire” Daniela Immerwahra. Miałem przy tej książce dreszcze, zaszkliły mi się oczy, śmiałem się na głos, a nawet z przerażeniem zapominałem oddychać. Czytałem ją rankami i nocami, czasem zawalając inne obowiązki. A jest to książka historyczna o geopolitce USA.
Jeśli też chcecie wiedzieć, jak to jest, że inne kraje obwinia się o imperializm, a USA się wybrania, pomimo posiadania kolonii i/lub terytoriów… albo że Filipiny były funkcjonalną własnością USA… albo że Amerykanie robili nielegalne testy medyczne na obywatelach Puerto Rico… albo że DEFINICJĄ cywilizowanego terytorium był jego odpowiedni procent mieszkańców rasy białej… albo jak DOKŁADNIE potraktowano rdzennych Indian Ameryki Północnej… albo jak potraktowano rdzennych mieszkańców Alaski… oraz jeśli chcecie wiedzieć wiele innych tragicznych faktów przedstawionych w przystępny, barwny, bolesny i bezpośredni sposób – a w efekcie chcecie zrozumieć ruch Black Lives Matter i OGROM tego, co się dzisiaj dzieje w Stanach… no to tak, to jest książka dla Was.
Jest wspaniała.
Z seriali zaniemówiłem przy Little Fires Everywhere (jest na Prime Video). Nie należę do ludzi, którzy mają często ochotę na serial o matkach i córkach, ale ten zaoferował mi tyle emocji, że nie potrafiłem przestać oglądać.
Z muzyki jak zwykle lo-fi i chillhop.
Gram głównie w Animal Crossing na Switcha, w Hearts of Iron IV na komputerze oraz w Ghost of Tsushima na plejaku. Jest super :D
Puchar dostaje Outer Wilds.
Z kultury to tyle.
Marzenie za marzeniem… czyli podsumowanie prywatne!
Ja wiem, że nie mówię o sobie tyle, ile inni influencerzy, ale raz na jakiś czas kusi mnie spróbować poopowiadać coś więcej. Pół roku temu zdradziłem Wam co u mnie w podsumowaniu zeszłego sezonu, więc może zrobimy z tego tradycję?
No więc tak. Większość z minionych pięciu miesięcy spędziłem siedząc w domu, ale to pewnie jak większość z Was :)
Wykorzystałem ten czas by absolutnie od podstaw zreorganizować swoją firmę (mam teraz pracownicę – Joannę Pocztową – którą pewnie kojarzycie z wielu filmów na YouTubie, bo wcześniej była wyłącznie moją montażystką. Teraz pomaga mi też jako researcher i prawa ręka przy wielu projektach!) i wygospodarować znacząco więcej czasu i przestrzeni emocjonalnej na inne projekty.
Początek 2020 roku to generalnie był dosyć podły czas, bo choroba bardzo bliskiego członka rodziny zbiegła się w czasie z… zalaniem mi mieszkania! Równolegle z tymi dwiema atrakcjami wywalił się na plecy dosyć zaufany kontrahent, i nagle trzy lata studiów menedżerskich oraz trzy zdane egzaminy ACCA musiały sprawdzić się w praktyce. Test z jednoczesnego: dbania o członka rodziny, rozciągania własnej wytrzymałości psychicznej, spania na kanapie parę tygodni, życia z walizek nawet w domu & radzenia sobie przy absolutnie zaburzonych cash-flowach zdałem celująco. Przypłaciłem to postarzeniem się o dekadę, ale co tam :D
Przynajmniej nabrałem perspektywy i teraz mam gdzieś jakieś dziewięćdziesiąt procent tego, czym się przejmowałem wcześniej. Fajny feel, powiem Ci. Cieszę się, że go mam.
Resztę wspomnień w taki czy inny sposób uwieczniałem na instagramie @andtucholski – klikaj, jeśli jeszcze tego nie robisz.
W lutym – w trakcie poprzedniej przerwy pomiędzy sezonami – poleciałem na Sri Lankę i objechaliśmy razem z przyjaciółmi w zasadzie całą tę enklawę piękna i przyrody. Z pewną dozą zdziwienia muszę przyznać, że Porto ma w moim sercu nowego konkurenta o hasło “raju na ziemi”. Muszę tam wrócić, bo podobnego spokoju nie zaznałem jeszcze nigdy i jeszcze nigdzie.
Mniej więcej w tym samym czasie zacząłem też pracę jako członek kadry Uniwersytetu SWPS. Jedne zajęcia poprowadziłem na żywo, drugie przez internet, i potem przez internet ogarniałem też zaliczenia. Wiosną wypuściłem w świat swoich pierwszych “studentów”. Wspaniałe uczucie.
Z ciekawostek – mój wspaniały ziomek namalował w VRze taga mojego nickname’u w bardzo wielu grach komputerowych. Powiedzieć, że byłem zachwycony, to jak nic nie powiedzieć :D
W ramach akcji z De’Longhi zrobiłem też najładniejsze zdjęcie szklanki kawy w historii szklanek kawy :D
Gdy obostrzenia zelżały wybraliśmy się w środek absolutnie odosobnionej głuszy gdzieś w Tatrach i schowaliśmy się tam przed całym światem. Większość wyjazdu upłynęła na pisaniu, łażeniu po łąkach i jeżdżeniu po pustych drogach.
Brawurowo wkręciłem się też w komentowanie sytuacji politycznej (kto śledzi moje prywatne konto na fejsie, ten kojarzy temat). A po wyborach poszedłem na lody :D
Zaliczyłem też wyjątkowo fajną współpracę z telewizją AMC (już kiedyś działaliśmy przy serialu Terror) – tym razem promowaliśmy serial “Creepshow”!
A skoro nadal gadam o promocjach – równolegle z najlepszą fotką szklanki kawy zrobiłem też, nie da się ukryć, najlepszą fotkę książki.
Swoje niedawne, dwudzieste dziewiąte urodziny spędziłem jeżdżąc po malutkich skarbach Mazowsza – od Radziejowic, przez Nieborów, po Wyszogród. Mostów, zakonów, kościołów, dworków i zajazdów było tyle, że aż mi się karta w telefonie wypchała.
A ostatnią historyjką z tego półrocza jest moi drodzy wielki zaszczyt, który – co całkiem symboliczne – spotkał mnie dokładnie ostatniego dnia sezonu wiosna/lato 2020.
Maciej Orłoś (który u mnie na kanale był gościem raz, a ja u niego dwa razy – tutaj oraz tutaj) zaprosił mnie do Radia Nowy Świat, bym był gościem w jego audycji. O czym zapomniał mi powiedzieć – chodziło o jego PIERWSZĄ audycję w tym radiu!
A zatem nie tylko miałem okazję zobaczyć od środka powstającą historię i zajrzeć do RNŚ, gdy jeszcze przez moment jest “budzącym się gigantem” a nie po prostu “legendarnym gigantem”… to jeszcze byłem pierwszym gościem w programie Macieja Orłosia!
Takie wspomnienia się potem ceni resztę życia :))
I z rzeczy uwiecznionych fotkami… to tyle chyba. Żyję zdrowo. Sięgam po marzenia. Należę do kadry Uniwersytetu SWPS i mogłem jako skromny gość choć przez godzinę współtworzyć pasmo Radia Nowy Świat. Napisałem i wydałem samodzielnie dwie książki łamiące schematy tego, czym może być książka.
Wyprodukowałem furę fajnych treści on-line. Rozkręciłem firmę.
Jestem trochę zmęczony, ale od tego mam teraz sierpień, by się wyłączyć. Poświęcę ten czas na moje tajne projekty i marzenia, bo przez nadmiar ambicji związanej głównie z książkami trochę mi to wszystko zeszło na boczny tor.
Ale widzisz, ja się nigdzie nie spieszę.
Jest wcześnie.
Trzymaj się ciepło.
Ciao ,