Tworzysz coś? Masz firmę? Działasz w zaradnej społeczności? Wbrew wrednemu wirusowi i kaszlącym gospodarkom udaje się Wam przetrwać zawirowania pandemii i pełzającego kryzysu? Robisz coś mądrzej, lepiej, trudniej, bardziej kreatywnie i ostatecznie wychodzisz z dramatów obronną ręką?
No to słuchaj – mam coś dla Ciebie. Wsparcie dla najzaradniejszych. Moment nagrody za te wszystkie trudności! :)
Traktuję tę akcję jak poczęstowanie Was czymś dodatkowym, co chociaż na chwilę doda nadziei, że wszyscy mamy pod górę, ale póki co skutecznie idziemy i jakoś to będzie. Jeszcze będzie normalnie, tak zwyczajnie.
Ale musimy tam dojść, okej?
Współpracuję z PFR już od lat i wiesz co? Z wielką radością współpracuję z nimi i teraz. Z inicjatywy Polskiego Funduszu Rozwoju ruszyła właśnie kampania #SolidarniZwyciężymy nagradzająca tych ludzi, społeczności i przedsiębiorców, którzy – niczym dzielni Galowie w opowieściach o Asterixie i Obelixie! – nie tylko walczą z chorobą-najeźdźcą, ale też pomagają innym!
Jeśli ogarniasz kryzys a do tego udaje Ci się wyciągnąć pomocną dłoń do jeszcze innego człowieka – zasługujesz na szacunek i pochwałę! Ale też zasługujesz na realną pomoc, bo czasy są ciężkie i trzeba sobie okazywać tyle wsparcia, ile to tylko możliwe.
Najciekawsze zgłoszenia radzących sobie jednostek, społeczności i firm zostaną w konkursie #SolidarniZwyciężymy nagrodzone artykułami sponsorowanymi w mediach i kasą do przeznaczenia na wybraną fundację/organizację.
Jest to szansa na przebicie się ze swoim komunikatem do szerszego grona odbiorców, do zareklamowania się, do opowiedzenia swojej inspirującej historii tak, by dodać otuchy innym (jesteśmy w tym razem trochę, bądź co bądź) a zarazem zachęcić nowych klientów lub partnerów biznesowych.
To jest coś wymiernego dla Was.
A do tego pomagacie fundacjom / organizacjom. To jest coś wymiernego dla nich. Uwielbiam takie tematy.
Wsparcie dla Was
Co zatem należy zrobić – wejść tutaj i opowiedzieć organizatorom swoją historię radzenia sobie kryzysem. Tyle.
W przypadku wyróżnienia jedna z wybranych fundacji lub organizacji (ja od siebie kliknąłbym SOS Wioski Dziecięce lub Stowarzyszenie WIOSNA, z którym też działam od blisko 10 lat) dostaje sporo kasy, a o Was pojawia się promocyjny artykuł na jednym z wiodących portali informacyjnych.
A jutro? Jutro powalczymy razem o kolejny udany dzień.
Moja historia kryzysu
Ja sobie radzę, ja się do takich akcji nie zgłaszam, by nie zajmować miejsca tym, którym podobne wsparcie może realnie zmienić sytuację. To takie moje wewnętrzne zrozumienie solidarności społecznej, staram się zostawić opcje tam, gdzie wiem, że przydadzą się komuś bardziej ode mnie.
Ale dla dodania otuchy postanowiłem podzielić się z Wami i moją historią. Pandemia, lockdown i kryzys uderzyły we mnie na trzy sposoby negatywne, a także na trzy pozytywne.
Zacznę od złych.
Po pierwsze, odwołano wszystkie konferencje, szkolenia, imprezy, eventy, kongresy, spotkania i warsztaty, na których albo zarabiałem, albo docierałem do nowych klientów. Musiałem bardzo szybko znaleźć coś alternatywnego dla tych straconych szans. Zresztą, pisałem o tych atrakcjach.
Po drugie, byłem na finiszu spinania BARDZO rozbudowanej i przełomowej oferty szkoleń na żywo. Jakie ja sale miałem wstępnie wybadane, jakie materiały dodatkowe wymyśliłem, jakie scenariusze popisałem, jakie konspekty! Ach, weźcie w ogóle :D Może do tego wrócę, może nie. Ale byłem O KROK od ruszenia z komunikacją gdy dotarło do mnie, że to bez sensu.
W słowach Króla Juliana – nie pospieszyłem się ;) ale to dobrze.
Po trzecie, to już mniej pandemia a bardziej kryzys, ale mocno odczuwam zamrażanie kolejnych budżetów. Droższe kursy premium sprzedają się o wiele gorzej, tańsze kursy popularne sprzedają się trochę gorzej. Wiele firm komercyjnych nie płaci w terminie (w tym momencie czekam na jedną fakturę z marca, pozdrawiam) a działania są albo przesuwane, albo skalowane w dół, albo odwoływane. Nie jest lekko.
Jednakże.
Pozbierałem się w sobie i stosując wszystkie te różne stoickie, psychologiczne i pragmatyczne “sztuczki”, o których jest cały mój blog, YouTube i podcast postanowiłem się nie poddać. One naprawdę działają :D, nawet gdy przez parę chwil robi się naprawdę ciemno. Na szczęście zawsze pamiętam, gdzie jest prztyczek, który zapala światło :)
Teraz pora na trzy zmiany pozytywne.
Po pierwsze, zacząłem na pełen wymiar pracować z moją wcześniejszą montażystką, a dzisiaj moim wykonawczym zastępcą w 75% projektów, Joanną Pocztową. Gdyby nie kryzys pewnie byśmy się rozminęli, a tak pojawiła się okazja przeżycia tych rynkowych turbulencji jako współpracujący profesjonaliści i na razie idzie nam doskonale. Nigdy nie miałem pracownika. To dla mnie nowe. Ale z Joanną nie takie rzeczy myśmy już robili, więc wdrażamy się szybko i błyskawicznie osiągamy efekty. Daje mi to przestrzeń na realizowanie moich największych projektów.
Po drugie, zamiast kursów wszedłem w e-booki. Do tego zainspirowała mnie (chociaż powinienem może raczej mówić: ZRYŁA MI BANIĘ) Eliza Wydrych-Strzelecka. Pierwszy e-book sprzedał się brawurowo dobrze, a ja kończę przygotowania do kolejnego. Premiera wkrótce.
Po trzecie, co najciekawsze dla mnie, osiągnąłem ogromną elastyczność w patrzeniu do przodu i dzięki wzmożonej, trudnej realizacyjnie ale satysfakcjonującej tematycznie komunikacji docieram dalej, mocniej i efektywniej niż kiedykolwiek wcześniej. To dla mnie duży przełom, szczególnie emocjonalny. Ale był potrzebny. I w efekcie jakoś to leci :)
I, cholibka, ja Tobie też “jakiegoś lecenia” życzę. Tak zwyczajnie.
Na spektakularne sukcesy będzie jeszcze pora, a teraz się wszyscy weźmy do roboty by się za parę miesięcy spotkać po drugiej stronie recesji i uznać: hej, jesteśmy, żyjemy.
Znowu jest ciepło.
A w międzyczasie jeszcze pomogliśmy paru fundacjom :)
Zgłoś się tutaj i trzymaj się mocno.
Wspólnie damy radę.
Ciao ,
Tekst powstał we współpracy z PFR.