Pora podsumować jesień/zima 2019. Myślałem wczoraj jak to zrobić i przypomniał mi się taki żartobliwy komplement, który można powiedzieć rano swojej ukochanej osobie: ej wiesz co? Codziennie wstajesz coraz ładniejsza, ale dzisiaj to już cholera PRZESADZIŁAŚ.
Gdybym mógł kiedyś coś powiedzieć swojemu życiu prosto w twarz, to parafrazą dokładnie tego komplementu podsumowałbym wydarzenia ostatnich paru miesięcy.
Ej, życie moje, ziomku, ty wiesz co?
Co parę miesięcy robisz się coraz dziwniejsze, coraz bardziej odjechane.
ALE TERAZ TO JUŻ CHOLERA PRZESADZIŁEŚ.
Pytanie wstępne – co to jest praca “sezonowa” i czy już zupełnie mi odjechał peron?
Odpowiedź na drugą kwestię: no tak, parę lat temu, cześć :D
Odpowiedź na pierwszą kwestię: w lipcu zeszłego roku wymyśliłem sobie, że powinienem jakoś sensowniej, mądrzej podejść do tego, co robię zawodowo.
Jako szkoleniowiec, jako konsultant, jako scenarzysta chcę pracować non stop, bo kocham to co robię, i nie życzę sobie tutaj mieć zbyt długich przerw pomiędzy kolejnymi projektami.
Ale jako bloger / youtuber / podcaster / instagramer chcę dbać o regularne przerwy. Bądź co bądź, każdego miesiąca produkuję dla Was cztery teksty, cztery podcasty i cztery filmy na YouTubie, nie licząc nawet wypowiedzi w social mediach. To sporo, ale ja tak lubię. Tylko że czasem trzeba pomyśleć, o czym by tu mądrze gadać dalej :D
Najlepiej dochodzić do tych wniosków milcząc.
Dzięki ciszy mogę pozbierać myśli i spokojnie zaprojektować, jaki kierunek chcę dalej obierać ze swoją twórczością. Dzięki niej mogę też sam odpocząć od dotychczasowych premier (a Wy możecie je spokojnie nadrobić), co ułatwia świeże spojrzenie na przyszłość. No i wreszcie dobrze to wpływa na biznes, bo mi jest łatwiej prowadzić czytelną komunikację a i Wy też wiecie, czego się po moich treściach spodziewać spodziewać.
Plus mogę trochę odpocząć.
A ja naprawdę potrzebuję trochę odpocząć.
No i właśnie mam za sobą pierwszy taki sezon.
Jak wrażenia?
DOSKONAŁE.
Od pierwszego września do końca stycznia tworzyłem sezon jesień/zima 2019. Plany na ten czas zapowiedziałem w tekście otwierającym sezon i możecie dzisiaj na nie spojrzeć i zweryfikować własnym osądem, czy wyszło! A teraz zamilknę na cały luty. (Pewnie spękam i z raz się odezwę w międzyczasie, bo to ja :D ale co do zasady będę starał się siedzieć cicho.)
A potem?
Już teraz zapraszam Was na premierę sezonu wiosna/lato 2020, która będzie miała miejsce pierwszego marca :)
Zapiszcie się na newsletter by nie przegapić!
Dowiedz się o wszystkim w pierwszej kolejności!
Bardzo, BARDZO wiele tysięcy odsłon – podsumowanie zawodowe
Okej, więc jeśli chodzi o podsumowanie zawodowe, to sezon jesień/zima 2019 był najlepszym okresem w historii mojej działalności internetowej od wielu lat. Mam więc potwierdzenie liczbowe, że warto kontynuować eksperyment :)
Oto wyniki liczbowe za ostatnie 5 miesięcy (wrzesień 2019 – styczeń 2020):
? Blog przeczytało ponad 300 000 unikalnych użytkowników.
Jest to efektem realizowanej od dawna strategii pisania tekstów, które nigdy nie stają się przeterminowane. W efekcie każdy z nich “zasadza” się w Google’u i spokojnie buduje zaufanie u kolejnych czytelników :)
Nowych tekstów napisałem 18.
Z nich najbardziej podeszły Wam następujące: o tym jak się uspokoić, o tym czy wszyscy musimy ogarniać a także dwa artykuły “końcoworoczne” – kontynuacja jednego z największych hitów bloga, czyli “Kolejne 19 pytań do zadania sobie przed końcem roku” oraz pierwszy tekst w roku 2020, czyli “Sztuka codziennych początków tej samej podróży“.
(Pod kątem współprac przygotowałem też bardzo porządne materiały razem z rozwiązaniami smarthouse FIBARO, dbającym o dobry biznes Polskim Funduszem Rozwoju, mocnym w kawy Auchan oraz rzetelnym ubezpieczycielem WARTA.)
Tyle jeśli chodzi o teksty. A co z filmami?
? Filmy na moim kanale YouTube obejrzano ponad 300 000 razy,
Zajęło Wam to sumarycznie 34 500 godzin.
Innymi słowy w ciągu tych 5 miesięcy sezonu jesień/zima 2019 obejrzeliście “tak jakby” 48 miesięcy moich filmów non stop. To trochę przerażające, a trochę wspaniałe :D
Nowych filmów (nie licząc podcastów) ogarnąłem dla Was 17, w tym jeden wykład live. Nieźle się na nim bawiliśmy, lubię robić live’y. Kanał urósł w efekcie o całkiem sporo nowych subskrybentów!
Po pierwsze do tego świetnego wyniku przyczyniły się filmy takie jak ten:
… ale to tylko połowa prawdy. Bo widzicie, w tym sezonie uruchomiłem też podcast i jednym z jego kanałów dystrybucji jest także mój kanał na YouTube :)
Podcasty wyglądają tak:
… i polubiliście je bardzo!
No właśnie. To może teraz o tych podcastach.
? Podcast “Przekonajmy się” przesłuchano ponad 110 000 razy.
Pierwszy odcinek mojego podcastu “Przekonajmy się!” pojawił się w internecie rano w dniu 4 września 2019 roku. Od tamtej pory nagrałem dla Was aż 16 odcinków i – tak jak napisałem – sięgnęliście po nie grubo ponad sto tysięcy razy.
Słuchacie ich… wszędzie. Na Spotify, na YouTube, na iTunes, na Google Podcasts, na Breakerze i wszędzie indziej tam, gdzie są podcasty. Pełną listę linków można znaleźć tutaj.
Dostaję od Was dużo informacji, że odcinki są ciekawe i często pomagają przy różnych codziennych wątpliwościach. Mega mnie to cieszy :)) Dotychczas najpopularniejszymi okazały się: pierwszy, ten o zaczynaniu rzeczy (wersja YT); drugi, ten o czekaniu po nic (wersja YT); oraz siódmy, czyli ten o odwadze (wersja YT).
A oprócz materiałów darmowych (blog, youtube i podcast) przygotowałem też dla Was nowy kurs on-line. Czy się przyjął?
? Mój nowy kurs – “Ogarnięte życie” – trafił do ponad 270 klientów!
To NIESAMOWICIE dobry wynik, bo przed premierą planowałem sprzedaż na wysokości około 150 sztuk :)
Trochę się go bałem przygotowywać, bo to miał być mój najbardziej prywatny, najbardziej kameralny i intymny kurs do tej pory. Bo widzisz, ja w nim tak trochę oprowadzam kursanta po własnej głowie.
“Ogarnięte życie” to opowieść o moim autorskim systemie ogarniania codzienności, dzięki któremu łączą parę etatów, parę żyć, parę pasji i naprawdę wymagające życie prywatne.
Powiedziałem w nim o tym, jak radzę sobie z porażkami lub jak działam, gdy się czegoś boję. I widzę, że chyba dobrze zrobiłem, że o tym powiedziałem. Bo recenzje są naprawdę dobre.
Dzięki, za zaufanie :)

Jeszcze więcej tysięcy wszystkiego – podsumowanie prywatne
Dobra, to skoro pogadałem już o o pracy to może trochę i prywatnie opowiem o tym, co u mnie?
Po pierwsze, realizuję swoje największe marzenie i spełniam się w tym, i naprawdę dobrze leci. Nie mogę jeszcze o nim za bardzo opowiadać, ale trzymajcie kciuki, by dalej tak dobrze szło :)
Po drugie, te pięć miesięcy od września do teraz to był czas naprawdę wielu przygód. I tych dobrych, i tych średnich, i czasem ja niestety kogoś źle potraktowałem, i czasem ktoś mnie źle potraktował. I sobie wszyscy jakoś próbowaliśmy poradzić z tym najlepiej jak umiemy i myślę sobie, że nie wyszło tak zupełnie tragicznie. A to czasem bardo dużo.
To był czas setek spotkań, śniadań, obiadów, kaw, piw, drinków, spacerów, rozmów, dyskusji, pomysłów i ciągłego szukania jeszcze lepszego zrozumienia świata.
Jako psycholog biznesu kilkanaście razy byłem w mediach.
Także jako psycholog biznesu brałem udział w panelu Effie Talks organizowanym razem z McCannem na rzecz bardziej odpowiedzialnego marketingu.
Byłem Gilderoyem Lockhartem na “larpowatej” zabawie dla dzieci zmieniającej pałac w Mosznej w Hogwart. Wiozłem na nią samochodem Dumbledore’a, gracza Quidditcha a także WIELKĄ sowę (serio).
(A sypialnię dzieliłem z Dumbledorem, Voldemortem, Remusem Lupinem i profesor McGonnagal :P)
Wziąłem udział w dwóch świetnych chamber-larpach (“Czarna Marzanna” w peerelowskim odzwierciedleniu Lovecraftowego okultyzmu a także “Cafe Rene” w uniwersum serialu “Allo Allo” :D).
Zagrałem w kilka wybitnych planszówek.
Zrobiłem sporo fajnych fotek z moją szklaną kulką.
Przejechałem samochodem 11 tysięcy kilometrów.
Wkręciłem się w komponowanie muzyki.
Występowałem na TEDxie, konferencji BeZee, konferencji InspiratON i kilku innych.
Spędziłem OGROM wartościowego czasu z bliskimi mi ludźmi.
Odwiedziłem Katowice, Poznań, Pałac w Mosznej, Gdańsk, Łódź (wielokrotnie), Kraków, Racibórz, Radom, Mazury, Jurę Krakowsko-Częstochowską a także poleciałem do Rumunii i do Londynu.
Zorganizowałem imprezę zaręczynową mojego dobrego kolegi z Rumunii, który hajta się z siostrą mojego ziomka :D
Przeczytałem jeszcze raz całe Red Rising i jestem z tego dumny.
Przeszedłem Outer Worlds i też jestem z tego dumny.
Byłem na pięknym ślubie moich znajomych – Adriana i Karoliny z bloga Charlize Mystery.
Byłem na świetnych koncertach Tessy Violet, Jacka Stachursky’ego oraz The White Lies.
Przeżyłem ładne, spokojne i bardzo rodzinne Boże Narodzenia a Nowy Rok przywitałem na domówce jednego z moich ziomków.
Z moim innym ziomkiem poznaliśmy Henry’ego Cavilla jako dwaj wiedźmini – bo czemu nie :D Miało to miejsce na polskiej premierze serialu Wiedźmin i istnieje całkiem duża szansa, że od tamtej pory po raz setny czytam całą sagę (bo opowiadania przeczytałem powtórnie dosłownie w parę chwil po obejrzeniu serialu).
A także – nadal jako dwaj wiedźmini :D – zebraliśmy sporo tysięcy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Z powodu niedogrania tematu ze sztabem staliśmy pod Kolumną Zygmunta raptem trzy godziny, a i tak udało nam się zebrać ponad 1300 złotych (i 50 euro!) a nasza wirtualna puszka dojechała do jeszcze kolejnego tysiąca na dzieciaki :)
… i to chyba tyle.
Przynajmniej z rzeczy, które chcę opowiedzieć publicznie.
To był dziwny czas, to był trudny czas, ale wierzę, że wyszliśmy z niego wszyscy obronną ręką i możemy powoli szykować się na nowe, na to co przyniesie wiosna.
Cieszę się, bo dałem Wam dużo wartości za darmo, a także przygotowałem naprawdę porządny kurs premium. Cieszę się, bo zrealizowałem moje wieloletnie marzenie o podcaście. Cieszę się, bo ogrom pracy zawodowej połączyłem z brawurowo wręcz gęstym życiem prywatnym.
Cieszę się, bo to wszystko się jakoś układa.
Czuję, że mam siłę postarać się, by nadchodzący sezon wiosna/lato dał i mi, i Wam jeszcze więcej, niż do tej pory.
Mam już ogrom pomysłów. Wiem o czym będzie ten sezon. Wiem o czym będę pisał, o czym będę nagrywał, które anegdoty opowiem do mikrofonu na potrzeby podcastu. Mam rozpisane tyle notatek na ten temat, że aż mi się na biurku nie mieszą.
Ale to chwila. To jeszcze sekunda.
Najpierw chcę Wam podziękować za ten niesamowity czas razem, za ten wspólnie spędzony sezon jesień/zima 2019. Byliście ekstra. Dzięki, że mnie obserwowaliście i dzięki, że mogłem dla Was tworzyć.
Życzę Wam wszystkiego dobrego.
I na chwilę, na parę tygodni, idę się wyciszyć.
Idzie nowe, moi drodzy.
Idzie nowe, a my się od niego aż nie pozbieramy.
Sezon wiosna/lato 2020 rusza wraz z początkiem marca. Zapisz się na newsletter, by dowiedzieć się o nim w pierwszej kolejności!
Ciao ,