Jak NIE marnować czasu – dobry sposób by natychmiast przestać prokrastynować

Czas czytania: około 4 minuty • Dyscyplina
 

Jak nie marnować czasu? Ogarnąć prokrastynację. Prokrastynacja to straszna zmora. Zabiera nam po dziesięć, piętnaście minut przy różnych okazjach i nagle wieczorem orientujemy się, że zmarnowaliśmy sumarycznie nawet godzinę, albo i więcej.

Bardzo często nie zwracamy uwagi na to, jak łatwo “dodają się” nawet te najkrótsze przerwy. Odpisanie na jednego maila zajmuje nam pięć minut. Ale gdy pozwalamy sobie na “minutkę fejsa” po każdej wiadomości, nagle trwonimy dodatkowe, niepotrzebne 20% założonego czasu.

Sytuacja pogarsza się dodatkowo, gdy ciągle zwlekamy nawet z samym rozpoczęciem pracy. Wtedy albo robimy rzeczy na styk z wyznaczonym terminem, albo go zawalamy. W efekcie nasz plan regularnie ulega zupełnej rozwałce, bo ciągle jesteśmy w trybie ratowania tego, co nie wyszło wcześniej – i zarazem gorzej podchodzimy do obowiązków, które miały być później.

Na takie ciągłe dążenie do odpoczynku i regularne odkładanie na później mówi się prokrastynacja i, jak już wspomniałem, wredna z niej paskuda.

Jak nie marnować czasu – czyli zawsze chodzi o takie drobnostki?

Ach, żeby tylko!

Niestety. To, o czym wspominam w tym tekście to wyłącznie prokrastynacja operacyjna, ta najprostsza, najbardziej codzienna. Okej, “zeżre” nam ona kilka godzin w tygodniu, ale ostatecznie życia nie zrujnuje.

Co innego prokrastynacja taktyczna (nawykowa) lub strategiczna (życiowa), która potrafi ludzką psychikę zepchnąć w taki dryf, że nawet lata mijają nie wiadomo kiedy, a my nadal nie sięgamy po magisterkę, lepszy związek, nową pracę.

A życie ma się jedno, jak wspomniał w moim wywiadzie Chase Jarvis.

Opisałem te trzy rodzaje prokrastynacji w poprzednim tekście, w którym omawiam prokrastynację jako psychologiczną pułapkę, w którą wszyscy wpadamy. Kolejne “wcielenia” naszej nowej, uwagowo-motywacyjnej choroby XXI wieku będę opisywał w kilku nadchodzących artykułach, zapraszam więc gorąco do zapisania się do newslettera.

Aha – o wszystkich jej elementach, a także jak ten cały zestaw prokrastynacji skutecznie pokonać – nagrałem kurs. Nazywa się on “Pokonaj prokrastynację” i gorąco zachęcam do rzucenia okiem na spis treści oraz przykładową minutę.

No dobrze – to jak ogarnąć taką prokrastynację operacyjną?

Niestety, moja odpowiedź nie spodoba się ludziom oczekującym magii ;) ale w przeciwieństwie do większości bzdurek publikowanych w necie chętnie uargumentuję, czemu polecam Wam równie oklepane rozwiązanie.

Okej – jesteście gotowi?

Najlepszy sposób na natychmiastowe przerwanie prokrastynacji to… PO PROSTU ZACZĄĆ COŚ ROBIĆ. Serio.

Jak NIE marnować czasu? RUSZYĆ SIĘ.

Wbrew pozorom jest w tym stwierdzeniu całkiem sporo psychologicznego sensu.

Jednym z podstawowych błędów dotyczących motywacji jest oczekiwanie, że pojawi się ona PRZED rozpoczęciem wykonywania zadania. Motywację warto “mieć” (jako powód, dla którego coś w ogóle robimy), ale sam wolicjonalny proces ułatwiający nam skupienie się i poprawne wykonanie obowiązku potrafi “włączyć się” chwilę później.

Innymi słowy, możemy zacząć, by zachciało nam się zacząć.

To trochę niezgodne z intuicją, ale zobaczcie, jakie fajne: nie trzeba mieć w sobie dyscypliny, by posprzątać całe mieszkanie. Wystarczy dyscyplina by ogarnąć jedną półkę lub zmywarkę. I są spore szanse, że z drugą półką, lub zlewem, będzie prościej, łatwiej, bardziej “naturalnie”.

Pojawi się bowiem motywacja w swojej pełniejszej formie.

Ten proces działa na wielu poziomach. Ostudza nasze lęki związane ze słomianym zapałem (no bo przecież już zaczęliśmy!), uspokaja nerwy przed samym wzięciem się za aktywność (no bo przecież już zaczęliśmy!) i nawet zgodnie z teorią uwagową Kahnemana przesuwa częśc zasobów z myślenia wolnego (czy mi się chce?) na myślenie szybkie (już zacząłem!)

Warto.

Aha – i pamiętaj, by koniecznie zacząć brzydko!

Serio.

Nie ma większego sojusznika prokrastynacji od takiego niepotrzebnego stawiania na piedestale “odpowiednich” warunków do pracy. Czekacie z rozpoczęciem pisania magisterki “na pełną godzinę”? Nie chcecie już teraz zacząć przygotowywać raportu, bo “zaraz wychodzicie na lunch”? Nie macie ochoty jechać na siłownię, bo trochę się Wam rozciągnął dzień i “nie spędzicie tam pełnych dwóch godzin”?

No to, wiecie, to nie jest najlepszy pomysł ;)

Zacznijcie pisać tę magisterkę natychmiast, to się przynajmniej rozkręcicie.

Zacznijcie pisać ten raport natychmiast, to potem będzie łatwiej do niego wrócić.

Jedźcie na tę siłkę chociaż na dwadzieścia minut, to przynajmniej będziecie mieli poczucie dumy i wzrośnie Wam pewność siebie, a to bardzo ważni sprzymierzeńcy w walce z odwlekaniem życia na później.

Dziwne. A działa chociaż?

Szokująco dobrze.

Nauczenie się rozpoczynania pracy “tu i teraz” to zdrowy i całkiem prosty do wyrobienia nawyk. Wystarczy bardzo, bardzo, bardzo często próbować i nie zrażać się porażkami.

Siądziecie do pracy i po chwili zorientujecie się, że przeglądacie zdjęcia na instagramie? Okej, to spróbujcie popracować znowu. I postarajcie się, by to drugie podejście potrwało chwilę dłużej.

I tak do skutku.

Nie jest to jedyna skuteczna metoda na całym świecie, ale jeśli miałbym Wam doradzić jedną, która naprawdę fajnie spisuje się na początek – postawiłbym pieniądze właśnie na zaczynanie, by zachciało się zacząć

O wiele, wiele, wiele więcej rozwiązań na to jak nie marnować czasu znajdziesz w moim nowym kursie online “Pokonaj prokrastynację”!

Słuchajcie, nawet ja, czyli wieloletni “mistrz prokrastynacji” ostatecznie się ogarnąłem. Mam teraz udane życie. Prowadzę firmę. Pracuję z fajnymi ludźmi. Dopinam duże projekty i rzadko zawalam terminy. Jestem zadowolony z codzienności a dawniej często towarzyszące mi poczucie wściekłości, że nie mogę na samym sobie polegać, zupełnie się rozwiało.

Pokonałem prokrastynację. Z jej resztkami żyję w zgodzie, bo każdy musi czasem odetchnąć i pozbierać myśli. Nie zwlekam jednak. Nie czekam. Nie mam wrażenia, że życie przecieka mi przez palce.

Nauczyłem się zarówno “odkładać telefon”, gdy przerwa za długo trwa, jak i w miarę sprawnie podejmować decyzje związane z większymi sprawami w życiu.

Jak NIE marnować czasu? Mieć nad nim władzę.

Wszystkie zastosowane przeze mnie sposoby, a także tło historyczne i podstawy psychologiczne walki z prokrastynacją zawarłem w nowym kursie online. Nazywa się on “Pokonaj prokrastynację” i przygotowałem go tak, by działał “prosto w punkt”. Ma mniej niż dwie godziny i można go dziabnąć jednego dnia.

Potem w skali tygodnia możecie od razu te dwie godziny “odrobić” czasem oszczędzonym, bo przestaliśmy prokrastynować, więc się wszystko zgadza :)

O tym, co znajdziecie w środku napisałem dużo na specjalnej stronie sprzedażowej kursu, będzie mi bardzo miło jeśli tam zajrzycie! A kolejne teksty na blogu poświęcone prokrastynacji powinny pojawić się już od przyszłego tygodnia.

Zaglądajcie często i do usłyszenia!

Ciao ,

Andrzej Tucholski

 

Photo by Cristian Lozan on Unsplash

Uwaga: Moi drodzy, prokrastynować można również z naprawdę ciężkich powodów, takich jak depresja lub zachwiana równowaga fizjologiczna ciała (np. osoby cierpiące na tężyczkę czy niedobór witaminy D mogą mieć o wiele większe problemy ze skupieniem niż osoby bez tych przypadłości). Jeśli czujecie, że temat leży głębiej i przeszkadza Wam już od lat to bardzo, bardzo proszę skoczcie zobaczyć się ze specjalistą, okej? Niech obejrzy Was terapeuta lub lekarz i niech przepisze Wam odpowiednie leczenie. Ci ludzie zdobywali przez kilkanaście – kilkadziesiąt lat doświadczenie właśnie po to, by Wam pomóc. Uszanujmy to i korzystajmy z ich wspaniałych usług :)

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu zajmującym się wysokosprawczością oraz ogarnianiem w późnym kapitalizmie. W drugim życiu piszę książki fabularne i scenariusze.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu aktualności na temat mojej pracy oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, tiktok, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies