Drugi człowiek to taki ja. Tylko że inny.
Staram się w życiu wychodzić z tego założenia zawsze, gdy poznaję nową osobę. Nie wiem przecież o niej nic. A zarazem wiem o niej prawie wszystko.
Wiem, że pewnie ma ulubione jedzenie. Pewnie jest na coś uczulona. Pewnie kocha, lub chce kochać. Pewnie ma kogoś, kogo już nie chce kochać. Ma ulubiony żart, i ma też ten drugi ulubiony żart, który naprawdę powoduje kwiczenie, ale ciężko się do niego publicznie przyznać.
Jesteśmy do siebie podobni. Ty. Ja.
Coś lubimy, czegoś nie lubimy.
Mamy serca.
Mamy niechęć do metek na ubraniach.
Wiem o Tobie bardzo dużo, wiesz?
A zarazem nie wiem o Tobie nic.
Nie wiem czemu krzyczysz. Nie wiem czemu płaczesz. Nie wiem czemu jesteś dla mnie miły akurat teraz, akurat dzisiaj, gdy nie ma ku temu szczególnego powodu. Nie wiem co Cię wychowało w dzieciństwie. Nie wiem, czy mój durny dowcip o lekarzu imigrancie i studolarowym banknocie niechcący nie otworzy w Twoim sercu bolesnej rany, bo już go kiedyś słyszałaś.
Hej – ześwirować można, nie? Tak na wszystko zwracać uwagę.
Tylko że nie, wcale nie trzeba.
Wystarczy sekunda.
Zobacz: jak tylko Cię widzę to ja NATYCHMIAST mam w głowie wstępną ocenę.
Tak działa ludzka psychika.
Tak działa psychologia.
Każdy to zna: widzicie jak ktoś dopiero sięga po łyżkę w restauracji a już Was szlag trafił i macie ochotę natychmiast powzdychać tak, że aż kwiaty w sali obok zwiędną.
Z tym nie wygramy.
Ale możemy wygrać ze sobą na innym polu: otóż ja po tej pierwszej błyskawicy wrażeń daję sobie sekundę – tylko sekundę – żeby się zastanowić, czy (wybaczcie teraz podwórkową łacinę), w pupce mi się nie poprzewracało, że sobie na takie zachowania pozwalam w sposób czynny.
Ja mogę Cię nie polubić w oparciu o to, jak trzymasz łyżkę, moje prawo. Ale mogę Cię nadal szanować, traktować pogodnie i dbać, by Twoje potrzeby były zaspokojone. Bo jestem człowiekiem i Ty też jesteś człowiekiem.
I wzajemnie.
Masz pełne prawo trochę mieć mnie gdzieś, a już szczególnie jak zobaczyć w jakiej pozycji najwygodniej czyta mi się książki (to mój klasyczny friendship killer). Ale też oczekuję od Ciebie zdrowego, spokojnego i pełnego szacunku odczekania sekundy, aż Ci trochę minie, a potem mnie zaakceptujesz.
Wszyscy coś lubimy, wszyscy czegoś nie lubimy.
Mamy serca.
Mamy niechęć do metek na ubraniach.
I normalnie kończyłbym ten tekst tutaj, bo po co mówić dłużej o czymś, o czym można mówić krótko.
Tylko że widzisz – są ludzie, którym metki na ubraniach przeszkadzają bardziej.
Są dzieci, które krzyczą na dźwięk kasy. Są koledzy, którzy nigdy nie odpowiadają uśmiechem. Są członkowie rodziny, którzy ciągle poprawiają sztućce lub – tak zwyczajnie – wolą sobie posiedzieć sami.
Są ludzie z Zespołem Aspergera.
Są ludzie z autyzmem.
Są ludzie na spektrum.
I do nich będzie trzeba czasem nie jednej, a trzech sekund.
I ja o te trzy sekundy chcę Cię dzisiaj z całego serca poprosić.
Trwa właśnie akcja “Polska na niebiesko” w trakcie której można się dokształcić z tego, jak dobrze traktować i jak należycie podchodzić do ludzi z autyzmem lub z Zespołem Aspergera.
Można też wpłacić kasę, by wspomóc fundację na przyszłość.
Ale wiesz co?
My mamy kontakt – Ty i ja – i ja Wam ufam. Więc przede wszystkim poproszę Was, byście do swojej sekundy czekania na opinię na temat każdego dorzucili dwie dodatkowe sekundy.
Dzięki nim świat dla osób z autyzmem lub z Zespołem Aspergera zmieni się nie do poznania. Będą otoczeni (z dystansu, naturalnie!) ludźmi chcącymi pomóc i mającymi podstawowe narzędzia by tą pomoc okazać.
A każdy z nas zapłaci za to inwestycją czasową krótszą niż kichnięcie.
Kichajmy więc dobrem, moi drodzy, bo jest po co.
Trzymajcie się ciepło :)
Ciao ,
Informacja: tekst napisany we współpracy z fundacją JiM, organizatorami ogólnopolskiej akcji “Polska na niebiesko“.