Żyjemy w cudownych czasach, w których technologia potrafi pomóc nam – lub zupełnie nas odciążyć! – nawet w klasycznie trudnych wyzwaniach takich jak oszczędzanie pieniędzy, dysponowanie oszczędnościami czy planowanie wydatków. A zatem: jak oszczędzać?
Widzicie, ja takich rozwiązań potrzebuję jak tlenu, bo niestety robienie czegoś długofalowo, świadomie i rozsądnie to nie są moje najmocniejsze strony ;)
Dlatego gorąco wierzę w budowanie “systemów”, bo jak coś dobrze ogarnie się raz to potem punktuje codziennie, nawet jeśli nie chce się o tym myśleć.
Razem z Citi Foundation oraz Fundacją Kronenberga przy Citi Handlowy przygotowaliśmy dla Was kompleksowy zestaw rozwiązań, które można w całości (lub częściowo – luzik!) wdrożyć choćby dzisiaj i kwestia kasy nagle stanie się o te parę procent wygodniejsza.
A ja uwielbiam takie tematy.
Po pierwsze – trzeba zrozumieć
Zgodnie z jedną z najważniejszych prawd mojej branży: można zarządzać tylko tym, co da się zmierzyć. Kluczowe jest zatem posiadanie kompletnych informacji na temat tego, jak wyglądają nasze przepływy pieniężne.
Jeśli jesteście ambitni to wystarczy Wam tutaj Excel / Numbers. Cokolwiek od skoroszytów. Możecie tam wpisywać swoje przychody, planowane oszczędności i punktowe (czyli rachunek po rachunku) lub ryczałtowe (czyli założenie +/- wynik realny) wydatki – i w efekcie uzyskacie swoją sytuację finansową. Tylko że to nudne. I męczące. Dlatego sięgamy po trochę nowocześniejszą technologię uszytą specjalnie tak, by było Wam wygodnie.
Jak zrozumieć przychody: no, wiecie, telefon do kadr lub spojrzenie w swój system fakturowy i powinno jakoś się udać ;)
Jak zrozumieć wydatki: najlepszym rozwiązanie będzie analiza paragonów. To początkowo jest szalenie żmudne zajęcie – wiem, serio. Nikt go nie lubi. Ale błyskawicznie daje Wam wgląd w to, jak przepuszczacie hajs.
Rozwiązanie: aplikacje do paragonów (zbiorczo)
Na szczęście istnieją takie aplikacje jak Mint / Paragon / PanParagon.
Możemy w te aplikacje nie tylko “wskanować” nasze paragony, ale też dodawać np. objęte gwarancjami produkty – to jednak na potrzeby tego tekstu jest funkcja drugorzędna.
Najważniejsze jest to, by zorientować się, gdzie mamy tzw. dziury w zbiorniku. Gdzie się nam wylewa woda. Dokąd uciekają dwudziestki czy może nawet pięćdziesiątki.
Najczęstsze “przewiny” to jedzenie na mieście, kawa na wynos, zapomniane abonamenty, kupowanie zbyt drogich alternatyw codziennych produktów oraz ataki zakupoholizmu. Rzućcie na to okiem.
Po miesiącu spisywania paragonów poznacie swoje kosztowne nawyki bez problemu.
Potem wystarczy je skasować :)
Zdaniem eksperta – o paragonach
Na moje pytanie odpowiada – specjalnie dla Was! – pan Łukasz Krystman, Dyrektor Departamentu Produktów Zdalnych i Nowych Technologii w Citi Handlowy.
P: Dlaczego monitorowanie paragonów jest ważnym nawykiem?
O: Monitorowanie paragonów jest ważnym nawykiem ponieważ pozwala nam szerzej spojrzeć na nasze wydatki. Często lubimy się oszukiwać i wolimy nie analizować naszych wyciągów bankówowych, by regularnie sprawdzać na ile efektywnie wydatkujemy nasze pieniądze. Tymczasem już miesiąc takiej analizy już pokaże nam gdzie wydajemy za dużo lub też jak zmienić nasze nawyki, by nie rezygnować z ważnych dla nas kwestii, ale nabywać je w sposób zdecydowanie bardziej efektywny.
Jeśli spojrzeć na nasze doroczne badania realizowane przez Fundację Kronenberga przy Citi Handlowy wydaje się, że trend w tym zakresie jest optymistyczny. O połowę spadła liczba Polaków, którzy wydają wszystko, by zaspokoić codzienne potrzeby. 76% z nas kontroluje, na co przeznaczy dostępne pieniądze. Dobrze widoczna jest zależność między kontrolą wydatków, a oszczędzaniem.
Jeśli mamy nawyk odkładania jakichkolwiek pieniędzy, to częściej kontrolujemy także swoje wydatki (28% wobec 9%). Zaczynamy także lepiej radzić sobie z planowaniem: po uwzględnieniu wydatków nadal mamy do dyspozycji jedną czwartą naszych dochodów. Niestety, osób które nie oszczędzają wciąż jest sporo.
Aż 28% z nich działa wedle dewizy carpe diem czyli „wydaję i nie chcę wiedzieć na co”. To krótkowzroczne myślenie. Taka postawa może doprowadzić nie tylko do dziury w domowym budżecie, ale także, w bardziej ekstremalnych przypadkach, do zaciągnięcia zobowiązań, z którymi ciężko jest sobie poradzić. Wydostanie się ze spirali długów bywa bardzo trudne. Dlatego warto monitorować wydatki, a potem planować swoje wydatki. Wówczas, nawet przy ograniczonym budżecie oszczędzanie będzie w zasięgu naszej ręki.
Po drugie – trzeba działać, i to skutecznie
W oparciu o te informacje możemy błyskawicznie podjąć mądre decyzje co do dalszych działań. Główne – dotyczące wydatków – to zadbanie o zatkanie tych wspomnianych “dziur w zbiorniku”.
Warto anulować niepotrzebne abonamenty. Przemyśleć kosztowne nawyki. Przygotować się na pewne (najlepiej drobne, ale gwarantujące duży efekt!) zmiany w stylu życia, by szybko zmienić swoją sytuację finansową.
Ale, to dopiero połowa sukcesu.
Druga połowa to mądre zaangażowanie się w siatkę innych czynności wspierających, hm, “zostawanie” kasy na koncie :)
Chcę od siebie polecić przede wszystkim te podstawy:
Rozwiązanie zakupowe: Listonic
Z mojego doświadczenia na NICZYM nie oszczędziłem więcej pieniędzy od robienia list zakupów. Raz w tygodniu wybieram przepisy, które planuję gotować oraz spisuję produkty domowe, które wymagają dokupienia (no wiecie – pasta do zębów, szampon). I robię listę.
A potem kupuję tylko tę listę.
Poboczna zaleta tego podejścia jest też taka, że się zdrowiej je, ma mniej głupich zakupów na chacie a także można wziąć np. odpowiednią ilość lnianych toreb i nie lecieć w plastiki :)
Rozwiązanie promocyjne: aplikacje sklepów / Blix / Stocard
W parze z robieniem list zakupów świetnie idzie dobieranie odpowiednich promocji i programów lojalnościowych tak, by wydać na przygotowany zestaw produktów pieniądze w najbardziej korzystnej kwocie.
Tutaj musicie się rozejrzeć po dzielnicy. Blix pozwoli Wam na ogarnięcie gazetek wielu sieci, Stocard to z kolei “zczytywajka” kart lojalnościowych. Warto jednak nie ignorować aplikacji dedykowanych konkretnym sieciom.
Ja mieszkam obok Lidla, więc Lidl Plus to mus.
No i wreszcie, rozwiązanie oszczędnościowe: aplikacje banków oraz Digit
Wiecie, że w wielu aplikacjach bankowych możecie ustawić automatyczne przelewy tzw. “sierot” (czyli “końcówek na koncie”) albo okrągłych kwot? Przy każdej transakcji pewien kajs samoczynnie przeniesie się na to “mądre konto”, z którego go tak łatwo nie wydacie :)
Podobnie działają appki takie jak Digit – specjalne oprogramowanie będzie analizować Wasze nawyki i przy nadarzającej się okazji “wesprze” rundą przelewów wybrane przez Was cele, na które zbieracie.
Jako psycholog głęboko wierzę w zasadę: “czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”. Sam przez lata przelewałem “brzydkie końcówki” na koncie na inne konto. Z każdego przelewu przychodzącego przesuwałem też 5-10% na oszczędnościówkę.
To nie jest tak, że ja jakoś te pieniądze “mądrze” oszczędzałem.
Ja po prostu o nich w porę zapominałem, że istnieją.
Jakże potem zawsze było fajnie zajrzeć na te inne konta! :)
Zdaniem eksperta – o “niewidzialnych” przelewach
Na moje pytanie odpowiada – specjalnie dla Was! – pan Łukasz Krystman, Dyrektor Departamentu Produktów Zdalnych i Nowych Technologii w Citi Handlowy.
P: Czy to dobry pomysł?
O: Opcję automatycznego przelewania końcówek transakcji bądź też okrągłych kwot na inne konto oferuje wiele banków. To ciekawa funkcjonalność, szczególnie dla osób, mających problem z systematycznym oszczędzaniem. Z pewnością wspomaga gromadzenie środków przy minimalnym nakładzie czasu i energii. W teorii wygląda to naprawdę dobrze: nie zauważamy małych kwot znikających przy każdej transakcji, a suma na naszym koncie oszczędnościowym rośnie. Nie jestem jednak fanem „niewidzialnych” przelewów. Traktuję to raczej jako gadżet aniżeli narzędzie do oszczędzania.
Możliwość wglądu w nasze finanse mamy właściwie 24/7 poprzez smartfona i komputer. Dlatego jestem za świadomym zarządzaniem finansami. Trzeba się zastanowić nad tym na co wydajemy i jak wydajemy, a w kolejnym etapie ile chcemy przeznaczyć na oszczędności. Takie podejście pozwala nam na ustalenie jakiejś strategii, która uwzględnia przeróżne zmienne jak miesiące wzmożonych wydatków czy też miesiące wyższych wpływów. Kolejnym krokiem jest decyzja w jaki sposób chcemy oszczędzać – na ile jesteśmy konserwatywni, a na ile jesteśmy gotowi już podjąć jakieś ryzyko.
Po trzecie – dodać atrakcje ;)
Słuchajcie – bo ten artykuł robi się całkiem długi – mam dla Was fajną atrakcję na koniec. Otóż możemy się chyba zgodzić, że za fajną obsługę jest wręcz wskazane (a już na pewno dobrze widziane!) zostawić w restauracji lub barze napiwek, prawda?
No więc istnieje taka appka jak Tip Yourself, gdzie za fajnie ogarnięty temat można zostawić napiwek samemu sobie :D
Bawiłem się nią przez chwilę i choć ostatecznie ciężko tam dojechać do naprawdę dużych kwot to powiem Wam, że kupienie sobie gry wideo lub komiksu tylko za kasę z rzeczy, które – w pewnym momencie – wydało mi się warte “piątki za fatygę”… no jest to dobre uczucie ;)
Podsumowując!

Ach! I tyle ode mnie.
Koniecznie dajcie mi znać jakie Wy używacie appki!
I jak Wam idzie budowanie dobrego systemu ogarniania pieniądza :)
Ciao ,
Wpis powstał we współpracy z Citi Foundation oraz Fundacją Kronenberga przy Citi Handlowy.
Photo by Romina veliz on Unsplash