12 technologicznych cudów science fiction, które istnieją naprawdę

Czas czytania: około 8 minut • Filmy
 

Zdarza mi się czasem spojrzeć na jakieś urządzenie – coś zupełnie codziennego! – i pomyśleć sobie: okej, żyję w przyszłości. To są cuda science fiction. Dzięki nim żyję w futurystycznej, wygodnej, niesamowicie zaawansowanej przyszłości.

Czułem to, gdy pierwszy raz moje pliki pojawiły się w każdym zsynchronizowanym folderze w cloudzie. Czułem to, gdy pierwszy raz dotknąłem dotykowego wyświetlacza w laptopie. Czułem to, gdy pierwszy raz gestem przesunąłem slajdy w prowadzonej prezentacji, bo obserwowała mnie specjalna kamerka.

Dzisiaj czuję to codziennie.

Poznajcie FIBARO

FIBARO to wywodząca się z Polski firma oferująca bezprzewodowe, mało inwazyjne rozwiązania smart housingowe. Współpracuję z nimi by przybliżyć Wam ideę zrównoważonego rozwoju, która przyświeca tym zdolnym inżynierom w ich codziennej misji zmiany świata na lepsze.

Od miesiąca testuję ich podstawowe narzędzia, a i tak jestem “zdmuchnięty” z wrażenia. W sensie, o dokładnym przebiegu tych testów opowiem za tydzień, ale tak w skrócie to… zwykłe, “blokowe” kaloryfery same się przykręcają i odkręcają by utrzymać dokładnie taką temperaturę, jak lubię. Już teraz powoduje to spore oszczędności w zużyciu energii. Aha, kaloryfery przykręcają się też lekko jak śpię. Światłem steruję telefonem lub pilotem, lub w ogóle nie steruję – bo czujniki ruchu i timery dobrze wiedzą, co robić.

Aha, mam też przy łóżku WIELKI czerwony guzik, który odpala specjalny skrypt “DOBRANOC NARA SAYONARA!”, z którego jestem wyjątkowo zachwycony :D

Ale – o FIBARO więcej już za tydzień!

Najpierw, w ramach zabawy i podjarki technologią, przygotowane razem z Wami zestawienie, które budowaliśmy razem na instagramie i wymieniając sporo wiadomości!

Cuda science fiction, które już istnieją :D

1. Smartphone

Serio – to urządzenie, z którym jesteśmy już dziś w zasadzie nierozłączni, to podsumowanie wielu różnych trendów science fiction.

Jego wiele wyobrażeń można znaleźć w wielu różnych źródłach, ale tak jak internet kojarzy mi się natychmiast z Grą Endera, tak “urządzenie od wielu informacji” to jednak w moim sercu zawsze będzie coś ze Star Treka :) Mamy tam wiedzę. Mamy tam komunikację. Mamy tam gry a także mamy tam aparat fotograficzny. Aha, no i ten, te wszystkie miliony telefonów są jeszcze oczywiście połączone błyskawiczną, oplatającą planetę siecią internetową.

Dzięki której możemy sterować swoim mieszkaniem.

Albo zamówić pizzę.

Albo taksówkę.

Albo poznać przyszłą żonę lub męża.

A my narzekamy, że bateria krótko trzyma :D

2. Automatyczny odkurzacz

Pamiętam, że jako dziecko widziałem taką fajną rzecz w Jetsonach. Szokuje mnie, że teraz, po latach, widzę prawie identycznie działający model u moich Rodziców.

To w ogóle jest niesamowite doznanie, zobaczyć jak taka Roomba czy odkurzacz innej firmy “uczy się” pierwszy raz mieszkania. Jak buduje sobie kolejne strefy, potem wypełnia je informacjami, potem optymalizuje ścieżki między nimi… kurde.

Przyszłość.

3. Samochody, które same jeżdżą

Ta technologia dopiero powstaje w swojej najbardziej dojrzałej formie, ale już teraz jest szokująco blisko futurystycznych taksówek, do których się wsiadało, wklepywało adres docelowy a potem po prostu ignorowało temat :D

Pierwsze skojarzenie: Pamięć Absolutna z Arnoldem! Całe szczęście, że w naszym świecie robo-kierowcy są jednak… ładniejsi :D

Ciekawostka: wiecie, że to właśnie w kontekście zautomatyzowanych samochodów toczy się jeden z największych elementów batalii o dystrybucję sieci komórkowej 5G? Autonomiczne samochody potrzebują ogromnej, sieciowej mocy przerobowej i w Unii Europejskiej m.in. trwa dyskusja, czy sieć, od której nagle zależą nie tylko nasze “internety”, ale też np. cały ruch “cargo” (w perspektywie 15-20 lat) powinna być w pełni komercyjna, czy też częściowo regulowana. Niesamowicie trudne wyzwanie.

4. Smart House

Och, jedno z moich marzeń z dzieciństwa. By dało się zrobić “tak”, że pstrykam palcami i różne rzeczy się robią.

Aktualnie, dzięki FIBARO jestem bardzo blisko następujących udogodnień: zawsze dokładnie takie światło, jakiego potrzebuję, wygodnie sterowane pilotem i/lub telefonem i/lub głosowo, razem ze skomplikowanymi sekwencjami opartymi o prościutkie skrypty, żeby np. odprowadzały mnie lampki od biurka do sypialni :D Dodatkowo ustawiłem sobie takie zasady dla kaloryferów, że zwykłe “blokowe” żebra mądrze się przykręcają i odkręcają, by w domu zawsze była moja ulubiona temperatura.

Aha, wiem też, czy mieszkanie jest bezpieczne, bo wystarczy jeden rzut oka na informację podawaną przez czujnik drzwi i wszystko wiadomo.

W przyszłości będę chciał też pomyśleć o odsłaniających się automatycznie kotarach i np. poszukaniu takiego systemu audio lub ekspresu do kawy, by również dobrze wiedział, co i kiedy mi potrzeba :D

Super sprawa – nie tylko dla wygody, ale i dla ekologii. Wszystkie te mechanizmy znacząco oszczędzają zużycie ciepła i prądu :)

(Tutaj nie mam obrazka z popkultury, ale mam MEGA wyraźne wspomnienie komiksu o Kaczorze Donaldzie, opublikowanego w latach 90′ w jednym z Gigantów. Opowiadał on o wyprawie w przyszłość, gdzie ludzie mieli w domach wszystko co chcieli i wszystkim sterowało się głosowo. Coś niesamowitego.)

5. VR

O kurczę, jako zapalony gracz jestem zachwycony tym, gdzie skręca ta technologia. Nadal ma sporo ograniczeń, ale postęp jaki osiągnęliśmy rynkowo na przełomie ostatnich 5 lat budzi mój podziw.

Trochę boję się momentu, w którym zaczniemy stymulować konkretne elementy mózgu i np. wywoływać efekt zapachu lub dotyku – bo niechybnie tam zmierzamy! – ale to i tak będzie fascynująca podróż. Kto wie, może nawet się do niej przekonam :D

Będziemy jak Neo trenujący Kung Fu?

6. Jedzenie dla astronautów

Byłem kiedyś pół roku na tzw. soylencie, czyli mieszance w 100% poprawnych chemicznie minerałów wystarczających, by człowiek przeżył. I wiecie co? Czułem się świetnie, aż mnie nie uczulił główny składnik :D więc musiałem z niej zejść, ale sam eksperyment był niesamowity.

Już dziś możemy ciamkać całkiem smaczne szejki oferujące naszemu organizmowi prawie te same wartości odżywcze co ultra zbilansowana dieta. Rewelacyjne na podróże lub na wzmożone okresy pracy.

Swoją drogą – jest to super opcja na wycieczkę, biwak, namioty i tak dalej. Dzięki temu jedzeniu “z proszku” stać mnie było kiedyś na zwiedzenie San Francisco. Poszedłem do paru znanych miejsc spróbować lokalnych przysmaków, ale śniadania i kolacje (że tak powiem, “kalorie funkcyjne, by móc zwiedzać) przyswoiłem właśnie tak jak astronauci :)

Cuda science fiction we własnym brzuszku!

7. Latające samochody

Okej, tutaj pozwoliłem sobie trochę wybiec w przyszłość, bo nie mamy jeszcze latających samochodów, ALE! opowiem Wam historyjkę.

Otóż ja już od jakiegoś czasu interesuję się urbanizmem i rozwiązaniami miejskimi. Wiecie, że pomysł zlikwidowania prywatnej własności samochodów i postawienia w całości na “abonamentowe” taksówki, które po prostu bez końca krążyły by po mieście, dostępne dla każdego, w efekcie niwelujące potrzebę miejsc parkingowych itp itd. jest starszy od telewizji? :)

Wiecie, że dyskusje o ekwiwalentach takich rozwiązań jak “bus pasy” lub “ścieżki rowerowe” toczą się od czasów, gdy jeszcze elektryczność nie była jakoś szalenie spopularyzowana? :))

Zawsze mnie to fascynuje, jak ludzkość wymyśla coś ZANIM istnieje ku temu techniczna możliwość, by w ogóle nawet ZACZĄĆ realizację. Doskonałość.

Dlatego pozwoliłem sobie żartobliwie powiedzieć, że “latające auta” już mamy, bo gdy przypominam sobie Piąty Element… to na przykład pojawiły się w naszym świecie food trucki, w zasadzie oferujące identyczną usługę co tamta latająca knajpa.

Tylko żeby to się jeszcze od ziemi oderwało! :D

8. Drukarki 3D

NO KAMAN.

PRZECIEŻ TO SĄ CUDA SCIENCE FICTION W CZYSTYM WYDANIU.

Kiedyś na moich oczach wydrukowano dla mnie widelec oraz kulkę. Od tamtej pory jestem głęboko zszokowany i nie godzę się z aktualnym stanem świata :D

(To też mi się kojarzy z tamtym komiksem z Kaczora Donalda!)

9. Tłumacz na żywo

To też jedno z moich najstarszych marzeń. Móc mówić do kogoś w swoim języku i się BAZOWO (no bo oczywiście, że bez niuansów itp.) dogadywać.

Totalnie temat jak ze Star Treka lub z Bojacka Horsemana :)

Pamiętam jak żyłem w Portugalii i chciałem kupić kartę na siłownię. Nie miałem wtedy internetu w telefonie. W recepcji siłowni mieli za to taki duży komputer pozwalający sprawdzić pogodę czy ceny karnetów. Odpaliłem na nim google translator i z recepcjonistą przez 30 minut porozumiewaliśmy się wpisując sobie proste zdania, bo ani ja nie mówiłem jeszcze po portugalsku, ani on nie mówił po angielsku.

Dzisiaj wystarczy MÓWIĆ do telefonu.

Albo skanować napisy – nie wiem czy próbowaliście tej opcji, ale urywa głowę :D

(Aha, jakby co to karnet kupiłem!)

10. Łódź podwodna

Za czasów Julesa Verne’a to było absolutnie fikcyjne widzimisię.

Dzisiaj jest to codzienność.

Jules to był król wymyślania rzeczy, do których ludzkość potem spokojnie dojechała prawdziwym, naukowym trybem. Podziwiam go całym sercem <3

Od dawnych rysunków po współczesność!

11. “Jarvis z Iron Mana”

Powiem tak: system FIBARO współpracuje np. z google assistant, więc wystarczy powiedzieć na głos, że chce się ciemniej, i nagle w domu robi się ciemniej.

Istnieją spore szanse, że sąsiedzi sądzą, że jestem szurnięty, bo zmieniam światło w domu TAK CZĘSTO, że to nie ma sensu. Ale ja się tym po prostu wybawić nie mogę.

Aha, jak wychodzę to też mówią specjalną frazę i domek idzie spać :D

NO BAJKA <3

12. Komunikacja wideo na żywo

No i na koniec zupełny killer – a przecież oczywisty!

I znowu z Jetsonów! :)

Nie wiem jak Wy, ale ja regularnie zatrzymuję się i nie mogę w to uwierzyć, że mój ziomek z Brazylii wysyła mi wyjątkowo postmodernistycznego mema nawiązującego do 7 rzeczy, które obaj znamy, bo chłoniemy ten sam internet, a ja jednym pacnięciem w ekran wysyłam ten obrazek dalej, do moich przyjaciół w Polsce, i dostaję od nich reakcje w czasie rzeczywistym, i gadamy, i umawiamy się na wieczór, a do jednego szybko dzwonię na facetime, by mi pokazał nową klatkę dla chomika.

My naprawdę żyjemy w przyszłości.

… to co jest kolejne?

Granicą jest tylko ludzka wyobraźnia, bo nawet jeśli akurat brakuje światu jakiejś technologii, to prędzej czy później i tak ktoś ją wynajdzie i nasz wspólny wyścig ku nowemu zostanie nie tylko wznowiony, ale nawet przyspieszony!

Cieszy mnie bardzo, że dużo z tych kolejnych odkryć i możliwości dostępnych na komercyjnym rynku – tak jak u FIBARO! – jest od razu zaprojektowanych w zgodzie z szanowaniem planety. Wygoda MOŻE iść w parze z oszczędzaniem elektryczności. Komfort MOŻE iść w parze z niższymi kosztami długoterminowymi. Luksus MOŻE być odpowiedzialny, rozsądny i dobry dla wszystkich dookoła.

Ekstra, nie?

Ja się mega cieszę, że żyję w takim świecie :)

Ciao ,

Andrzej Tucholski

 

Tekst powstał we współpracy z FIBARO.

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies