Czołem!
Piszę do Ciebie te słowa przy nieswoim biurku (aktualnie jestem we Wrocławiu), gdy za hotelowym oknem nadal ciemno (na zegarku miga właśnie piąta dwadzieścia trzy) a z głośników leci pierwsza płyta Oasis (trzeba się dobrze nastroić przed trasą – zaraz ruszam do Łodzi). Ale mam kawę i pewnie wkrótce skoczę na śniadanie, więc nic mi nie straszne.
Korzystając z minuty wolnego postanowiłem napisać Ci szybko jak wyglądają moje plany na nadchodzące miesiące. W sporej części dotyczą Ciebie, więc wiesz, byłoby wyjątkowo nie po koleżeńsku Cię o nich nie uprzedzić, prawda? :D
Wstawanie o piątej rano jest ekstra
Po pierwsze – od kilku tygodni wstaję o piątej rano. Serio. I to bez oszukiwania!
To drugi raz w życiu, gdy zdecydowałem się wskoczyć w ten tryb. Wcześniej uskuteczniałem go jeszcze na studiach i przez chwilę było ekstra, ale nie wytrzymałem jakoś przesadnie długo i po pewnym czasie wróciłem do starych nawyków. Teraz postanowiłem zabrać się za tę zmianę lepiej. Skuteczniej.
A mianowicie obróciłem pod tą decyzję w zasadzie całą resztę życia :)
I ewidentnie zanosi się, że już mi tak zostanie.
Efekty? Nigdy nie byłem bardziej produktywny (praca od 6 do 9 jest warta tyle co od 9 do 15 w moim przypadku, uwielbiam gdy nikt mi w niczym nie przeszkadza) i nigdy więcej nie odpoczywałem (kończenie dnia pracy o 15 naprawdę czyni cuda – wszystko jest jeszcze długo otwarte i wszędzie można pójść!). Mam na wszystko więcej czasu, rzadziej się spieszę. No i codzienna możliwość oglądania wschodu słońca to naprawdę jest przywilej :)
Poza tym wrzucam więcej premier (i tekstów, i filmów) wczesnym rankiem, często jeszcze przed siódmą. I widzę, że świetnie to działa. Być może docieram do “rannych ptaszków”, a być może po prostu rankiem internet trochę szybciej śmiga? Ludzie jeszcze nie powłączali torrentów i statusy się dalej niosą?
Nie wiem :)
Ale widzę ładnie rosnące zasięgi, więc jeśli moja decyzja prywatna ma dodatkowo wielokrotne, pozytywne odzwierciedlenie także w wynikach zawodowych?
Huh. No dobra, niech będzie! :D
Jeśli chcesz wpis poświęcony przejściu na życie 5-22 to daj znać w komentarzu tutaj, chętnie spiszę wszystkie porady!
Podróże – zaraz się kończą
Z innych spraw – właśnie zbieram się do opuszczenia Wrocławia, gdzie zajrzałem dosłownie na chwilę, nagrać dwa nowe odcinki serii Jak Ogarnia. Na kanale możesz zobaczyć moją ostatnią rozmowę z Arleną Witt, a kolejne wywiady – te nagrane teraz – opublikuję jakoś na początku listopada.
Gości na razie nie będę zdradzał, lubię niespodzianki :)
Za parę chwil jadę do Łodzi, gdzie będę występował w ramach łódzkiego Social Media Czwartku.
I to tyle, przynajmniej na jakiś czas. Do listopada na pewno. Może i grudzień uda się spędzić w domu. Cieszę się, że znów mogę przeskoczyć w wersję “Andrzej-domator-jesień przyszła-gdzie jest mój ulubiony kubek”.
W przyszłym tygodniu czeka mnie preorder oraz premiera kursu (o tym zaraz), po której natychmiast przechodzę do uczenia się do ostatniego egzaminu ACCA. Na oba te projekty muszę zadekować się w moim biurze, bo będą to super trudne wyzwania. A ja lubię super trudne wyzwania. Zanosi się więc to wszystko całkiem porządnie :)
Ale!
Zanim już zupełnie owinę się kocem to wiesz co Ci powiem? W minionych miesiącach znowu przyszło mi zaliczyć ogrom imprez i przybić piątki z setkami inspirujących ludzi. Było to lato wielkich zmian, sporych kroków i wyjątkowo dodających otuchy relacji. A na sam koniec tego pasma wrażeń – właśnie na wyprawę do Wrocławia i Łodzi – spotkała mnie jeszcze jedna, dodatkowa atrakcja :)
Otóż mogłem moje finalne sprawy zamiejscowe załatwić komfortowo dzięki uprzejmości marki SEAT. Na potrzeby trasy dostałem od nich na testy model Arona i jako niedzielny amator motoryzacji nie jestem w stanie skwitować tej bryki inaczej niż: “wow”.
Spisuje się na medal. Jest zrywna, a przy tym jeździ całkiem ekonomicznie. No i najważniejsze – po prostu świetnie się prowadzi. Czasem mam tak, że siadam za kółkiem nowego samochodu i potrzebuję paru dni by przywyknąć. A czasem mam tak, że siadam i “gotowe”, zupełnie jakbym posiadał to auto od wielu lat.
W przypadku Seata Arona zadziałał ten drugi mechanizm.
Gdy będę wybierał samochód dla siebie (na co pewnie wkrótce zacznie się zanosić) to na pewno znajdzie się w rotacji modeli, które wezmę pod uwagę. Aż mi szkoda, że wkrótce muszę nim wrócić na parking i zwrócić prasowe kluczyki ;)
Dziękuję Seatowi za użyczenie samochodu do testów. Zawsze cieszy mnie możliwość załapania się na nowe “wrażenia na czterech kółkach” i tym razem jestem szczególnie zadowolony :)
YouTube – droga do 50 000
To skoro już zdradziłem Wam co u mnie pod kątem prywatnym, może pora na plany na przyszłość? Bo widzicie, mam ich kilka.
Jednym z najodważniejszych (w moich oczach) jest próba dobicia do połowy stu tysięcy osób, które oglądają mój kanał na YouTube. A z czasem i sięgniemy po okrągłą setkę, ale to za chwilę.
Jeszcze niedawno nie sądziłem, że kiedykolwiek dobiję do 25 000 subów, a teraz czuję się pewnie z myśleniem o kolejnym kroku milowym. Niesamowite.
Żeby dodać tej “wyprawie po pięć dych” trochę mocy, zobowiązałem się niedawno publicznie, by – gdy osiągniemy na kanale próg 50 000 subskrybentów! – przygotować dla Was serię filmów, w których pokażę “kwadrat po kwadracie” jakie książki znajdują się w mojej prywatnej bibliotece.
Tej, którą widać za moimi plecami na każdym nagraniu :)
Co Wy na to? Fajny pomysł? Bo mi się strasznie spodobał.
Mój nowy produkt – premiera kursu uczenia się dla dorosłych!
Wszystko to jednak będzie musiało poczekać, ponieważ – dosłownie za kilka dni! – rusza preorder mojego KURSU UCZENIA SIĘ DLA OSÓB DOROSŁYCH. Prezentuję w nim moim autorską strategię PROPS, którą zbudowałem specjalnie z myślą o ludziach dorosłych, którzy mają mało czasu, a po prostu bardzo chcą się czegoś nauczyć.
Nowych przepisów prawnych? Nowych leków na rynku? Zasad pod uprawnienia? Regulaminów pod certyfikaty? Języka obcego? Nie ma sprawy – ucz się czego tylko chcesz!
A ja pomogę, by była to nauka szybka i skuteczna :)
Kurs uczenia się dla osób dorosłych oparłem o psychologię i zarządzanie, i jest on kompleksowym procesem, do którego można podejść bez żadnego wcześniejszego wykształcenia oraz bez znajomości specjalistycznego żargonu.
A po pięciu godzinach wychodzi się jako spec od ogarniania nauki. Wierzę, że to wyjątkowo przydatna umiejętność w dzisiejszym świecie :)
Jeśli chcesz załapać się na fajną zniżkę oraz dowiedzieć się o premierze w pierwszej kolejności – koniecznie zapisz się na ten newsletter osób oczekujących na kurs. Wyślę Ci info, gdy tylko ruszy preorder (czyli w przyszłym tygodniu).
Wtedy będziesz mieć parę dni na przeczytanie spisu treści, zapoznanie się z bibliografią i podjęcie świadomej decyzji, czy to coś dla Ciebie czy nie :)
Zapraszam też na nadchodzący webinar – godzinny wykład na żywo o tym, jak się powinna uczyć osoba dorosła. Live odbędzie się w poniedziałek 15.10 o godzinie 19:00. Widzimy się? :)
Jak klikniecie w ten film i na stronie YouTube’a wybierzecie “ustaw przypomnienie”, to na pewno nie przegapicie!
Ostatnie chwile wolnego przed ACCA
A gdy tylko poradzę sobie z tą premierą – wracam przed książki. Chcę przed 15 grudnia zdać ostatni egzamin ACCA (w pierwszej tercji, na którą się zdecydowałem). Otworzę sobie tym samym drogę do uzyskania podstawowego dyplomu finansowego sygnowanego ACCA, na czym mi bardzo zależy.
Wy możecie ten proces oglądać na żywo, razem ze mną, dzięki drugiemu sezonowi vlogów :)
A co mogę polecić z kultury?
I jeśli chodzi o sprawy “ważne” to na razie tyle.
Pod kątem zawodowym nie przewiduję tej jesieni zajmować się czymkolwiek innym. To i tak sporo, więc raczej życzę sobie wytrwałości, kawy i energii by dopiąć to, co już teraz mam w kalendarzu :D
Nie da się ukryć, że w pracy bardzo pomaga mi regularny odpoczynek.
A wiemy chyba wszyscy tutaj, że jeśli odpoczynek, to seriale i filmy, prawda? ;)
Z ostatnich odkryć: gorąco polecam Manhunt: Unabomber. To serial bardzo podobny do wspominanego już przeze mnie Mindhuntera, i nawet chcieliśmy go oglądać tuż po skończeniu Mindhuntera, ale zdecydowaliśmy się na poczekanie.
W Manhuncie fabuła nie kręci się dookoła samego śledztwa. Nie. Tutaj osią wydarzeń są wewnętrzne przemiany pomagającego przy sprawie profilera. Produkcja ma ciut inny nastrój niż w przypadku Mindhuntera, i wiesz co? OŻESZ CHOLIBKA, JAK TO DOBRZE WYSZŁO! Akcja trzyma w napięciu a wydarzenia – prawdziwe i oparte na faktach – mają nastrój niczym z filmu grozy, trochę jak Dark, trochę jak Twin Peaks.
Cudeńko.
Z rzeczy muzycznych za to przyznam się, że wróciłem do podstaw. Wkręciłem się po wielu latach w rocka reprezentowanego przez Oasis, Keane, Elbow, The Killers, Razorlight i R.E.M. I fajnie jest, bo dawno nie nuciłem z tymi zespołami refrenów, dawno nie miałem okazji się do tej muzyki – tak zwyczajnie – pobujać w dobrym humorze.
Lecę zatem, moi drodzy. Chyba zaraz podadzą śniadanie, a zależy mi na czasie.
Potem czeka na mnie Łódź.
A potem premiera kursu.
Trzymajcie kciuki, by to wszystko fajnie wyszło. Ja dam z siebie wszystko, by tak było.
I przy okazji – daj mi znać, czy pasuje Ci taka notka. Od lat zastanawiam się, czy mogę sobie pozwolić na odrobinę prywaty na blogu i, szczerze mówiąc, nie bardzo udało mi się znaleźć odpowiedź. Ciekaw jestem zatem Twojej opinii.
Za kwartał tez pisać podobną?
Czy nie bardzo? :D
A tymczasem – do usłyszenia!
Ciao ,