Jedenaście miesięcy urlopu (MEGA KONKURS)

Czas czytania: około 7 minut • Fajna codzienność
 

Sporo się ostatnimi czasy mówi o work-life balance. O tym, jak uporządkować sobie pracę tak, by mieć potem jak najwięcej czasu i przestrzeni dla bliskich, dla rzeczy ważnych sercu. Albo na seriale. No dobra, głównie na seriale.

A zresztą – sam o tym regularnie mówię! Dlatego dzisiaj zaproponuję spojrzenie z drugiej strony.

Takie, wiecie, aby po równo było :)

Uwaga – ważne!

Jeśli zaglądacie tutaj tylko po konkurs, to ja to absolutnie rozumiem, i dla Waszej wygody – wystarczy kliknąć tutaj.

Chyba, że macie ochotę na tekst. Szaleńcy. W takim wypadku zapraszam dalej :)

Jedenaście miesięcy urlopu

Najlepszą definicją work-life balance jest dosłowne przetłumaczenie tego pojęcia na nasz rodzimy język. Chodzi o zrównoważenie pracy i życia, w domyśle dopowiadając oczywiście, że chodzi o życie prywatne, niezawodowe. I wiecie co? To nie jest wątek popularny bezpodstawnie. Mądra harmonia różnych aspektów życia to generalnie niezły pomysł na lifestyle ;)

Ale istnieje pewna alternatywa, o której rzadko się mówi. Wybór takiej ścieżki życia, że nawet wkurzanie się jest fajne.

Chodzi o wybranie takiej pracy, którą i tak by się robiło, gdyby miało się ciągłe wolne.

Różnie się na to mówi: metoda kanapki z błotem, metoda zombie, metoda spadku. Jako że czasem czytają tego bloga nieletni, opowiem o trzeciej wersji anegdoty ;) Otóż, pewnym wyznacznikiem dotyczącym tego, co fajnie byłoby robić zawodowo by – w teorii – zawsze mieć urlop, jest wyobrażenie sobie super spadku. Takiego wiecie, naprawdę odjechanego. Dwieście milionów. Po wujku, którego nigdy nie poznaliście. Od strony mamy.

I co byście przy takim spadku I TAK robili?

Zajmowali się pisaniem? Sprzątaniem? Liczeniem? Co Wam sprawia radochę? Jaki temat?

I potem warto pomyśleć o tym, co dookoła tego tematu jest akurat dzisiaj całkiem dobrze płatne :)

Jeśli interesuje Was, by rzeczy dobrze działały, to może w tę stronę?

Jeśli interesuje Was dowiadywanie się CZEMU coś źle działa, to może w tę stronę?

To oczywiście miękka porada, ale z psychologicznego punktu widzenia absolutnie nieszkodliwa. A, co więcej, może wręcz bardzo pomóc. Oparcie swojej kariery o pewien wewnętrzny motor (przy zachowaniu racjonalności decyzji – wybrana ścieżka powinna być przyszłościowa, należycie płatna i lepiej byście wiedzieli, co dokładnie chcecie na niej osiągnąć) to super pomysł.

Bo widzisz, u mnie tak jest z pisaniem. Ja nawet jak odpoczywam, to myślę o pisaniu. W pociągu bym coś napisał. W autobusie też bym coś napisał. Kto pamięta tego bloga z wczesnych lat 2009-2012 ten wie, że tak wyglądała wtedy moja rzeczywistość: ogrom tekstów powstał na kolanie w komunikacji miejskiej. I nie, to nie jest tak, że kocham każdą chwilę takich obowiązków. Czasem mam ochotę obrazić się na świat i nigdy nie napisać już nic więcej, nawet emotki.

A potem i tak piszę.

Bo widzisz, gdy ja piszę to… to nawet problem jest fajny, gdy w efekcie mogę potem znowu pisać.

I Wam też takiego czegoś w życiu życzę.

Wtedy tak trochę nigdy się nie ma urlopu.

Ale z drugiej strony – tak trochę ma się urlop przez równe jedenaście miesięcy.

A wiecie, czemu nie dwanaście?

Bo w kwietniu płaci się pity :D

Teraz pora na deser – ekstra konkurs!

Dobra, przecież wiem czemu tak naprawdę tutaj jesteście ;)

Jest jeszcze jeden powód, dla którego ten artykuł nazywa się jedenastoma miesiącami urlopu. Otóż dokładnie tyle będziecie mieli jeśli skorzystacie z pewnej oferty pracy, do której możecie aplikować już dzisiaj! Drukarnia Chroma przygotowała dla Was naprawdę odjechany konkurs. Z gatunku takich, o których się potem opowiada w towarzystwie. A że to Wy jesteście moim towarzystwem, chętnie zacznę temat :D

Otóż drukarze z Chroma szukają nowego pracownika!

Oferuje mu wynagrodzenie równe 60 000 złotych.

Oraz, jak wspominałem, jedenaście miesięcy urlopu :D

A o tym CO JESZCZE oferuje (bo jest jedna rzecz, o której tutaj nie wspomniałem), dowiedzcie się już samodzielnie, bo przygotowali specjalnie dla Was naprawdę rzetelną stronę i, no hej, gdybym nie blogował to sam bym się chyba zgłaszał :)

Łapcie:

Życzę powodzenia :>

Ciao ,

Andrzej Tucholski

 

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies