Jak wygląda zdawanie egzaminu ACCA – od początku do końca

Czas czytania: około 8 minut • Kariera
 

Zacznę od końca: zdałem swój pierwszy egzamin ACCA! F1 zaliczono mi awansem z powodu studiów, a dosłownie przed chwilą wyszedłem z sali egzaminacyjnej z wynikiem 81/100 równym pozytywnemu przejściu przez F3. Oznacza to, że moja droga do jesiennego zdawania F2 stoi otworem i mogę Was teraz bardzo dokładnie przeprowadzić przez wszystkie detale tego, jak wyglądało moje przygotowanie do całego tego procesu.

Czemu uczę się do egzaminów ACCA?

Jeśli jeszcze nie wiecie to w 2018 roku przeprowadzam sam na sobie #WyzwanieACCA.

(Tutaj ogłaszałem start!)

Innymi słowy, postanowiłem zawziąć się i zaliczyć trzy egzaminy (F1-F3), dzięki którym złapię podstawowy dyplom ACCA DIPLOMA IN ACCOUNTING AND BUSINESS. Interesuje mnie ta wiedza i doświadczenie, by być lepszym strategiem & konsultantem i cieszę się, że będę skuteczniejszy w swojej codziennej pracy. Ale, zajawka zajawką, temat jest trudny i trochę wysiłku kosztuje :D

A zatem:

Jak wygląda zdawanie egzaminu ACCA krok po kroku?

No więc, po pierwsze wypadałoby się zarejestrować do samego ACCA. Wypełniacie formularz (pokazuję go w poniższym vlogu) i po procesie weryfikacyjnym stajecie się członkami organizacji. W efekcie macie dostęp i do egzaminów, i do reszty studentów. A do drzwi do certyfikatu stoją przed Wami otworem – nawet jeśli, tak jak ja, planujecie wyłącznie fragment tej długiej podróży :)

Potem wybieracie sobie, za którym egzamin chcecie zabrać się jako pierwszy. Jeśli studiowaliście coś w stylu Zarządzania lub FIRu to najprawdopodobniej będziecie zwolnieni z F1, bo pokrywają się tematy. Być może będziecie też zwolnieni z całej tercji F1-F3, ale wtedy nie będziecie mogli ubiegać się o dyplom za nią (tak jak ja to robię). Jeśli ciekawią Was te niuanse to przekieruję Was na stronę ACCA, bo niestety sam się aż tak nie wgłębiałem :)

Gdy już podjąłem decyzję, że uczę się najpierw do F3, mój proces wyglądał następująco:

Po pierwsze – przerobiłem cały podręcznik Kaplana. Zajęło mi to dwa tygodnie. Przeszedłem przez każdy z 22 rozdziałów skrupulatnie robiąc każde ćwiczenie typu “Test Your Understanding” i notując każdą informację, która może być przydatna na egzaminie. 23 rozdział z samymi ćwiczeniami dodatkowymi na razie zignorowałem. Było to żmudny i trudny proces, głównie dlatego, że nie miałem wcześniej styczności z anglojęzycznym żargonem finansowym.

Opowiadam o nim szerzej w tym vlogu:

Ale dzięki słownikom szybko nadrobiłem :)

Te notatki i ten czas spędzony z Kaplanem to fundament późniejszego sukcesu. Sądzę, że NIE DA się zdać egzaminu ACCA bez takiego pełnego przejścia przez każdy z wymaganych punktów sylabusa. Odradzam też uczenie się z książek, które nie mają naklejki “Certified Content Provider” wystawianej przez samo ACCA. Ta kolejność i to opracowanie naprawdę mają sens.

Podręcznik pokazuję na tym vlogu:

Po drugie – przerobiłem cały kurs do F3 produkcji EY Academy of Business. Zajął mi on równy tydzień. Jego zdjęć nie mam, bo zawartość jest chroniona ostrym prawem autorskim, ale mogę Was przekierować na stronę sklepu i tam poczytacie więcej.

Lekcje sumują się czasowo w 32 godziny, więc pomimo opisu twierdzącego, że to “kurs 4 dniowy” weźcie poprawkę na własną wytrzymałość: chyba nikt nie potrafi siedzieć NON STOP 8 godzin bez żadnej przerwy nad jednym wysiłkiem :)

Poza tym mało kto będzie brał urlop tylko po to, by się uczyć do ACCA.

Tak jak mówię, mi te 32 godziny zajęły tydzień, ale ja jestem w uprzywilejowanej pozycji, bo mogłem uczyć się za dnia. Gdybym pracował na etacie, byłyby to dwa tygodnie. Kurs NIE JEST tak fundamentalnie potrzebny do przygotowania się do egzaminu jak podręcznik, ale będę się upierał, że zagwarantował mi na luzie dodatkowe 10-20% – a to ogromny margines swobody.

Na filmach składających się na kurs pokazywane są wirtualne kartki, na których “na żywo” pan prowadzący rozwiązuje zadania. Słyszymy też jego głos – narrator opowiada krok po kroku wszystko co robi, dlaczego to robi, a dlaczego nie inaczej. Wspaniała sprawa, bo można zrozumieć nie tylko zasady, ale też i właściwe nawyki w procesie liczenia.

Po trzecie – przerobiłem sporo zadań zamkniętych. Zarówno tych z ostatniego rozdziału podręcznika Kaplana, jak i z uzupełniającej go pozycji: exam booka z samymi ćwiczeniami. Poświęciłem na to 2-3 dni, by upewnić się, że potrafię samodzielnie zrobić większość tego, co pan w kursie.

Po czwarte i najważniejsze – przerobiłem egzaminy próbne. Też zajęło mi to 2-3 dni. Ostatnie 2-3 dni tuż przed samym egzaminem. Jeden jest dostępny za darmo na stronie ACCA (tutaj go znajdziecie) a pakiet 3 dodatkowych możecie dokupić za bodajże 14 funtów. I wiecie co jest super? O tym mi nikt niestety nie powiedział, ale teraz ja mówię Wam – po napisaniu egzaminu próbnego dostajecie PEŁEN FEEDBACK rozpisany pytanie po pytaniu. Ten feedback wyjaśnia co zrobiliście dobrze, a co źle.

I teraz będzie hit: a także rozpisuje Waszą wiedzę na istniejącym sylabusie, więc dostajecie procentowe wyniki z jego konkretnych części. I wiecie, czy musicie skupić się raczej na dziale B czy na dziale G.

Rewelacja. Pokazuję jak taki test wygląda tutaj:

No a potem napisałem do polskiego oddziału EY Academy of Business i ustawiłem godzinę samego egzaminu. Przychodzi się do siedziby, zostawia w skrytce wszystkie swoje rzeczy, wchodzi do zamkniętego pokoju, dostaje kalkulator, kartki, długopis i wodę i dostaje się dwie godziny.

Czas start.

I piszecie, na ile tylko umiecie :)

Mike Tyson miał rację mówiąc: "każdy ma jakiś plan, dopóki nie dostanie pięścią w zęby". Podręcznik okazał się wyjaśniać rzeczy głównie przez analizę błędów – więc przez blisko miesiąc ciągle czułem się jak głąb. Kurs, który prezentowano mi jako "czterodniowy" okazał się mieć 32 bite godziny materiału (hehe, czyli 4 etatowe dni – faktycznie 4 dniowy) bez brania pod uwagę prac dodatkowych – więc musiałem odwołać równy tydzień innych obowiązków i przyjemności, by jakoś wziąć na klatę tę nieprzewidzianą nadwyżkę materiału. Testy próbne okazały się uczyć najlepiej – więc zamiast jednego zrobiłem ostatecznie cztery, co też wymogło na mnie kolejne poświęcenia. Ale efekt jest. I duma też jest. W nieco ponad miesiąc nauczyłem się od zera do anglojęzycznego egzaminu finansowego i mam na papierze, że wyszło. I to lepiej niż "na styk" – bo ACCA zalicza egzaminy od progu 50%. A ja dogrzałem ponad 30 punktów procentowych więcej. I choć nie będę teraz udawał, jaka to ta nauka była super (bo, no wiecie, często nie była – piszę to w imieniu napompowanego kawą Andrzeja, który o 2am nadal nie mógł iść spać, bo jeszcze zostały 2 zadania), to dzięki dyscyplinie i stosowaniu sprawdzonych, poprawnych psychologicznie metod przyswajania wiedzy udało się wszystko wręcz lepiej niż zakładał plan. Wszystko jest do zrobienia, jeśli ma się odpowiednie narzędzia i podejście. Vlog z relacją z samego dnia egzaminu znajdziecie na kanale. Link w bio. A tekst z dokładnym rozpisaniem co i jak robiłem wyląduje na blogu pewnie w przyszłym tygodniu. A mój autorski kurs "jak się uczyć" – którego metodologię zastosowałem i wynik można zobaczyć na fotce powyżej – w wersji dla maturzystów możecie kupić na ogarnijmature.pl. A jeśli macie ochotę na wersję tego kursu dla dorosłych to dajcie znać, bo coraz bardziej się do niej przymierzam. Chętnie bym zrobił skróconą wersję dla zajętych profesjonalistów, którzy w MAX dwa dni (i to nie takie 2 dni jak te co mnie wykiwano z kursem :D) chcą ogarnąć cały mój system nauki, który buduję i uzupełniam od ponad 10 lat – ale muszę najpierw widzieć, że jest zainteresowanie ? #ACCA #wyzwanieACCA #egzamin #wynik #sesja #matura #wyniki #sukces #poranakawe

A post shared by Andrzej Tucholski (@andtucholski) on

Ja się BARDZO cieszę, bo napisałem na 81/100, co jest bardzo dobrym wynikiem. Nie było to łatwe, ale dzięki dyscyplinie było możliwe.

Podsumowując: jeśli chcecie nauczyć się do ACCA musicie założyć następujące horyzonty czasowe:

– jeśli macie sporo czasu za dnia to cały proces zajmie Wam 4-5 tygodni naprawdę uczciwej pracy. W teorii nie jest to możliwe w tak krótkim czasie, bo wszystkie materiały są przewidziane na 12 do 16 tygodni, ale jak pokazuje mój przykład, w praktyce da się ogarnąć. Tylko trochę boli ;)

– jeśli macie średnio sporo czasu to zarezerwujcie 8-10 tygodni.

– a jeśli macie tylko wieczory i/lub weekendy to faktycznie potrzebujecie tych 12 tygodni, o których mówi sylabus.

Z materiałów – o czym już mówiłem – polecam podręcznik Kaplana i kurs EY, bo w duecie NAPRAWDĘ dobrze przekazują wiedzę i człowiek ma potem wrażenie, że nie tylko “coś tam kuma”, ale wręcz “w pełni rozumie”. A to spora różnica, bo pytania na egzaminie nie są ułożone tak, by ułatwić wymyślenie odpowiedzi. Wręcz przeciwnie ;)

I tym samym chcę Wam ogłosić koniec sezonu pierwszego vlogów oraz początek mojego ACCA-urlopu. Przez wakacyjne miesiące zamierzam wrócić do psychologii na blogu i nowych odcinków Uniwersytetu Ogarnięcia na YouTube. 18 lipca spodziewajcie się też 3 ważnych ogłoszeń dotyczących przyszłości bloga/kanału i być może czegoś zupełnie nowego :)

A od września uczę się do F2! :D

Ciao ,

Andrzej Tucholski

 




Photo by Kinga Cichewicz on Unsplash

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies