Proces uczenia się w sporej mierze zależy od Ciebie. Niektórzy wolą leżeć, inni łazić. Jedni pracują w ciszy, inni przy muzyce. To nie są dla mnie wartościowe zmienne, bo skoro każdy ma swoją, to nie mam nic do dodania. Dlatego postanowiłem podzielić się z Wami “schematem”, który każdy może już uzupełnić sobie tak, jak chce :)
To pewne podstawowe kroki, z którymi nie warto się spierać.
Ale to, czy wolicie ogarniać je pisaniem czy słuchaniem to już w 100% Wasza decyzja!
Czemu uczę się do egzaminów ACCA?
Jeśli jeszcze nie wiecie to w 2018 roku przeprowadzam sam na sobie #WyzwanieACCA.
Innymi słowy, postanowiłem zawziąć się i zaliczyć trzy egzaminy (F1-F3), dzięki którym złapię podstawowy dyplom ACCA DIPLOMA IN ACCOUNTING AND BUSINESS. Interesuje mnie ta wiedza i doświadczenie, by być lepszym strategiem & konsultantem i cieszę się, że będę skuteczniejszy w swojej codziennej pracy. Ale, zajawka zajawką, temat jest trudny i trochę wysiłku kosztuje :D
A zatem:
Jak wygląda moja nauka krok po kroku?
Do pewnego stopnia każda nauka wygląda podobnie. Najpierw należy złapać rozeznanie w temacie, potem zakodować pewną liczbę informacji, potem to kodowanie umocnić, potem nauczyć się aplikacji praktycznej i w zasadzie “gotowe” ;) Tylko pytanie: jak to ogarnąć w praktyce?
Polecam taką procedurę:
1. Dobór materiału
Nawet najlepsze chęci nie pomogą gdy uczysz się ze złych książek. Dlatego przede wszystkim skupiłem się na wybraniu odpowiednich materiałów. O dokładnym procesie opowiedziałem już w poprzednim artykule z cyklu, więc nie będę dublował informacji.
W skrócie: wybrałem Kaplana + EY Academy of Business.
(Na marginesie: ten kurs jest ekstra. Pan powoli, krok po kroku przeprowadza widza przez wszystkie wersje zadań, a ponieważ widzimy jego “rysowanie” na żywo, to możemy podążać za każdą jego decyzją i rozumieć, skąd się wzięła.)
2. Notowanie “na podwójnym czytaniu”
Moją klasyczną formą uczenia się czegokolwiek jest pobieżne przejrzenie materiału, a dopiero potem powtórne czytanie, już z notowaniem. Dzięki takiemu podejściu szybko łapię rozeznanie w temacie i potem wygodnie mi się układa wiedzę. W przypadku nauki do ACCA musiałem jednak zastosować trochę zmienioną procedurę. Otóż ja to wszystko już raz studiowałem – tylko że w innym języku. Dlatego postanowiłem pominąć pierwsze czytanie by “kupić” sobie więcej czasu na streszczanie notatek.
Kto z Was robił mój kurs skutecznego uczenia się do matur ten wie, jak ważne jest przetwarzanie wiedzy! Dzięki przepisywaniu notatek w skondensowanej, mniejszej objętościowo wersji angażuję wiele różnych procesów związanych z kodowaniem informacji – i każdy się przyda przed egzaminem ;)
Pierwsza wersja notatek zamknie się w okolicach 70-80 stron A4. Chcę, by druga zjechała do 30 maksimum.
O najlepszym sposobie na notowanie opowiadam też tutaj:
3. Drugie spojrzenie
Inną popularną metodą na “ogarnianie” tematu, który raczej trzeba umieć w praktyce niż w teorii (a robienie sprawozdań pod egzamin ACCA F3 dokładnie do tej kategorii należy) jest posłuchanie o całości procesu innymi słowami, niż za pierwszym razem. W tym celu angażuję kurs od EY Academy of Business – 20 kilka lekcji, w trakcie których pan na żywo opowiada i rysuje na tablicy każdy proces, który muszę zrozumieć.
Wierzę, że jego tok myślenia będzie na tyle odbiegał od zaprezentowanego w książkach Kaplana, że sporo zyskam :)
Ten krok jest szczególnie ważny w przypadku uczenia się zadań, czegoś procesowego. Nawet obejrzenie “workingów” w sekcji odpowiedzi na końcu podręcznika nie pomaga tak, jak spokojne zrozumienie (i zobaczenie na żywo!) dlaczego ktoś coś akurat tak, a nie inaczej, narysował.
4. Ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia
Najwięcej czasu zamierzam poświęcić na trzaskanie próbnych egzaminów.
Skupienie się na nich niesie ze sobą trzy spore korzyści.
Po pierwsze, będę wiedział jak dokładnie mam się uczyć. Czy pytania są o konkretne brzmienie definicji? Czy o udowodnienie, że się jedną odróżnia od drugiej? Czy ważniejsze jest liczenie na szybko, czy raczej dokładność? Czy licząc sprawozdanie dostaję tabelki, czy nie?
Po drugie, błyskawicznie zauważę, gdzie już trochę ogarniam a gdzie nadal bliżej mi do worka kartofli niż do wytrawnego finansisty.
Po trzecie, będę w stanie realnie ocenić progres. Punktacja każdego kolejnego egzaminu wprost mi pokaże, czy robię postępy, czy się cofam, czy moje wysiłki nie mają sensu, czy może robię nie to, co powinienem robić? Grunt to mieć sporo informacji na temat przebiegu procesu i jakoś to będzie :)
5. Zajrzenie za kurtynę
I na finał – analiza faktów. W przypadku egzaminów takich jak ACCA prawie zawsze znajdzie się spore zaplecze informacyjne np. na forach internetowych, skąd człowiek dowie się przykładowo, by raczej patrzeć na metodę A niż metodę B, bo *wstaw jakiś powód* :) Ale skoro mowa KONKRETNIE o zdawaniu ACCA to warto wiedzieć, że na ich stronie można np. znaleźć eksperckie analizy tego, co najczęściej nie wychodziło ludziom w poprzednich latach.
A także ogólny poradnik uczenia się i zdawania, w którym krok po kroku doradzają na czym się skupiać i dlaczego.
Można też kupić sobie dostęp do mock-examu.
Ale ja przede wszystkim jaram się na te analizy. Skoro większość ludzi ma problem z pewnym wątkiem to są ogromne szanse, że ja też będę miał z nim pod górę. Dzięki tej wiedzy mogę się niejako nauczyć na błędach poprzedników i chociaż o tyle mieć prościej :)
Materiały ściągnięte ze strony ACCA pokazuję w ostatnim nerd-vlogu:
I o, tak to się prezentuje. Teraz pytanie, ile będzie kosztowało faktycznej pracy :D
Ciao ,