Wiosenne porządki w głowie – jak się ogarnąć przed latem

Czas czytania: około 12 minut • Fajna codzienność
 

W czystej i ogarniętej “po swojemu” przestrzeni lepiej się żyje. Lepiej pracuje, lepiej myśli, lepiej odpoczywa. A skoro nieporządek – czy to w mieszkaniu, czy to w głowie – rządzi się podobnymi prawami… co powiecie, na wiosenne porządki głowy przed latem?

Powszechnie wiadomo, że sprzątanie oznacza podwinięcie rękawów, ogromne ilości napojów gazowanych i puszczoną ze starego boomboxa playlistę “90’s Hip Hop”. Jestem ostatnią osobą na świecie, by przeciwstawić się tak doskonałej tradycji jak kiczowaty styl porządkowania rzeczy ;)

W przypadku naszej dzisiejszej misji – zrobienia porządków w głowie – ten klimat pewnie będzie trochę bardziej przypominał siedzenie nad notesem przy kubku kawy (w ciszy) niż bujanie się do “Hypnotize”… ale!

Ale!

Podejdźmy do tego strategicznie.

Zanim człowiek rzuci się w wir naprawiania, warto pomyśleć, czemu się zepsuło.

Przygotowałem więc dla Ciebie krótką, całkiem zdroworozsądkową listę najczęstszych błędów, przez które powstaje nieporządek. Czy to w głowie, czy to w mieszkaniu ;) Długoterminowo mogą przydać się bardziej niż lista “naprawcza”, obecna dalej.

Niektóre rady mogą się powtarzać, ale prywatnie gorąco wierzę w wartość dobrze przekazanej wiedzy podstawowej. Jest skuteczniejsza od usilnych prób wymyślenia czegoś nowego. A zgodnie z przekonaniem, w którym utwierdza mnie każda kolejna przeczytana książka: najlepsze rozwiązania są z reguły najprostsze. Mam nadzieję, że uda mi się to udowodnić poniżej.

Wierzę też, że “dwutorowe” przykłady (jedne związane z faktycznym sprzątaniem, drugie przydatne przy układaniu myśli) pozwolą mi na bardziej czytelne przekazywanie wniosków. Chyba pierwszy raz stosuję podobne porównania, więc dajcie potem znać w komentarzach, czy się Wam podoba :)

Pytanie pierwsze: jakie błędy powodują nieporządek?

1. Złe nawyki lub brak nawyków. Jeśli nie ścielimy rano łóżka lub regularnie zostawiamy wszędzie brudne naczynia to ciężko będzie co tydzień zajmować się gruntownym ogarnięciem całego mieszkania. Klucz do oswajania takich problemów leży w budowaniu mądrych nawyków. Sprzątanie co rano sypialni lub ciągłe dbanie, by naczynia były w zlewie to podstawa zawsze “mniej więcej” czystego mieszkania.

Podobnie jest z głową. Dobrze jest mieć przygotowane pewne nawyki – np. regularne sprawdzanie, czy wiesz, co robisz. Albo cowieczorny “debriefing”, wyrzucanie z siebie wszystkich myśli np. na kartę papieru lub w rozmowie z zaufaną osobą. Bez tego regularnie będzie się stawało naprzeciw wielkich frustracji. Nie warto.

W razie draki – kilka wartych uwagi nawyków proponuję tutaj.

2. Brak przewidzianych miejsc na rzeczy. Skuteczne zarządzanie pojawiającymi się w domu “pierdołami” zależy tylko i wyłącznie od mądrego systemu selekcji. Coś się pojawia – czy idzie do kosza, czy zostaje? Jeśli zostaje, to do którego pokoju idzie? Jeśli idzie do przedpokoju, to do której szafki? Bez takiej “ścieżki krytycznej” szybko zorientujemy się, że cały blat w kuchni leży zawalony ulotkami z supermarketów i niezłożonym praniem.

Na myśli też warto mieć przypisane miejsca. Jeśli mamy wkurzającą myśl wywołaną pracą to niech zostanie ona w sferze pracy, nie przenośmy jej np. na trening sportowy. A jeśli wkurza nas coś związanego z treningiem to niech nie oberwą niechcący przyjaciele na wieczornym graniu w planszówki. Jak masz w życiu przewidziane pewne “miejsca” na myśli to jest potem łatwiej dbać o zdrowy balans, by nic nie stało się zbyt nadmuchane.

3. Rzeczy z nieprzypisaną kategorią. Największy problem przy sprzątaniu zawsze wywołują rzeczy, które w zasadzie nie wiadomo gdzie postawić. Identycznie jest z myślami. W obu przypadkach najprostszym rozwiązaniem będzie przygotowanie sobie poczekalni nazywanej też często “inboxem”. Rzeczy bez kategorii kładziesz w pewne przewidziane miejsce i raz na tydzień ustalasz, co z nimi robisz. Myśli bez kategorii spisujesz na kartce i obiecujesz sobie wrócić do nich w sobotę wieczór.

Z reguły działa bardzo dobrze :)

Kiedyś np. odczuwałem spore przeładowanie w życiu a potem się okazało, że to dlatego, że wpisywałem spotkania prywatne do tej samej kategorii, w której były spotkania biznesowe. Gdy je rozłączyłem to nagle poczułem, że i tutaj, i tutaj, mam względny spokój!

4. Za dużo rzeczy. Minimalizm to ciekawy trend nie tylko przy decydowaniu o kupnie kolejnego przedmiotu. Jeśli Wasz problem ze sprzątaniem “głowy” nosi znamiona przeładowania to może warto rozważyć “zmniejszenie” swojego życia. Wybranie problemów, którymi będziecie się naprawdę przejmować. Wybranie osób, które będą dla Was znaczyć wszystko. Do przemyślenia.

5. Brak pudełek lub mebli z drzwiczkami. Kupcie sobie zaufany notes. Serio :)

Jeśli też masz hopla na punkcie notesów – dogadamy się. Zapisz się na newsletter!


Wyrażam zgodę na otrzymywanie na mój adres e-mail newslettera Andrzeja Tucholskiego


Pytanie drugie: jak ogarnąć wiosenne porządki “na teraz”?

Wiadomo – każdy chciałby mieć czas, by ogarnąć temat raz, a dobrze. Ale czasem bywa tak, że zapomni się o wieczornej wizycie rodziców i po prostu trzeba super szybko przywrócić całe miejsce do stanu “względnej” używalności ;) Podobnie bywa z myślami. Pełna analiza i spokojne ogarnięcie problemów wymagają czasu, a jeśli czeka nas np. gorący okres w robocie… wtedy mówi się trudno. “Chowa się” na moment problemy i po prostu daje z siebie wszystko, by ogarnąć pilny problem.

1. Roznieś rzeczy do właściwych pomieszczeń. Jeśli w ogóle nie wiesz od czego zacząć to przynajmniej oddziel od siebie dramaty kuchenne od dramatów łazienkowych. Tak samo w przypadku ogarniania samego siebie. Dla wielu ludzi kontrola jest czymś bardzo ważnym. Odczuwają ulgę, gdy czują, że są przy sterach i to od nich zależy sytuacja. A jedną z klasycznych podstaw odczuwania kontroli jest zrozumienie “teatru działań”. Innymi słowy: co i gdzie powinno być.

Uporządkuj kategorie myśli a uporządkujesz emocje.

2. Posprzątaj to, co najbardziej widać. Porządne “awaryjne” sprzątanie zawsze zaczyna się od płaskich powierzchni. Nawet najbardziej zagracony regał będzie wyglądał fajnie jeśli obok znajdzie się czysta podłoga, pusty stół i pusty blat. W przypadku myśli dobrze jest od razu pogodzić się z faktem, że np. dokładnego pomysłu na awans w robocie nie zaplanujemy w minutę. Ale możemy w kwadrans przekminić wszystkie elementy “codziennego” chodzenia do pracy, dzięki któremu poczujemy spokój, że 90% sytuacji jest okej i tylko 10% musi chwilę poczekać na swoją kolej.

Jak się człowiek wyplącze z powiązanych kategorii myśli (krok pierwszy odpowiedzi na to pytanie) to późniejsze zadbanie o “wyczyszczenie” większości danej kategorii z małych problemików jest bardzo naturalnym krokiem, a przy tym dobrą praktyką.

(Skutek uboczny: działa zbawiennie na dumę z samego siebie.)

3. Dokup pudełek. Jeśli w trakcie awaryjnego sprzątania zorientujesz się, że brakuje Ci miejsca na nowe kategorie rzeczy – nie bój się zorganizować dodatkowych pudełek. Pamiętaj, że zawsze możesz je potem w wolnej chwili zoptymalizować, tj. z powrotem “zmniejszyć” do wcześniejszych podziałów.

Przykład z mojego życia: gdy mam, jak to się mawia, “dużo piłek naraz w powietrzu” to zawsze tworzę na kartce papieru lub w aplikacji komputerowej listę “aktualnie trwających stresów”. To nie jest sensowna kategoria, bo nie dodaję do niej rzeczy. Ale za to jaką mam satysfakcję, gdy powoli skreślam z niej kolejne ogarnięte tematy :)

4. Jak nie masz czasu sortować – ukryj. Wrzuć szpargały do szafy lub spisz wszystkie zmartwienia na kartce papieru. Jeśli odwiedzają mnie nagle ludzie lub mam przed sobą wyjątkowe trudne dwa tygodnie to to nie jest ani czas, na pełne posprzątanie mieszkania, ani czas na pełne przemyślenie wszystkich życiowych wątpliwości. Po prostu trzeba działać.

(Przy okazji – to jest też podstawa tego, by nie mieć poczucia zmarnowanego roku.)

5. Ale potem posortuj! Serio. Albo to, albo wyrzuć całość raz na zawsze ze swojego życia, bo i tak tego nie potrzebujesz.

To było moje olśnienie w trakcie niedawnej przeprowadzki. Gdy pakowałem się w starym mieszkaniu, wszystko było “super cenne” i nie mogłem się bez tego obyć. Na etapie rozpakowywania się w nowym 1/3 z tych “cudeniek” poszła na śmietnik lub do piwnicy. Podobnie jest ze zmartwieniami.

Tylko od Ciebie zależy, które codziennie nosisz ze sobą w kieszeni.

Trochę truizm, a trochę prawda :)

Do przemyślenia.

Pytanie trzecie: jak ogarnąć wiosenne porządki na dłużej

1. Przygotuj się. Skoro już siadasz do tematu “na poważnie” to rozplanuj krok po kroku przejście przez każde zagracone pomieszczenie lub aspekt swojego życia. Bez tego będzie ciężko. Ludzie lubią się “zagmatwać” w jakimś jednym tumulcie emocjonalnym i potem sporo ich kosztuje znalezienie drogi na zewnątrz. Jeśli od razu przewidzisz, które tematy czekają na ogarnięcie, będzie prościej.

Skorzystaj np. z metody Pit-Stop.

2. Posprzątaj widoczne miejsca. Podobnie jak w przypadku sprzątania awaryjnego, dobrze jest zacząć od miejsc widocznych i ogólnie dostępnych. Można się nimi zająć “naraz”, to najczęściej właśnie nimi się zajmujemy w przypadku całościowego, wiosennego odświeżania mieszkania.

W przypadku odświeżania myśli dobrze jest zacząć od tych ogólnych. Nimi też można zająć się “naraz”. W tej kategorii znajdą się pewnie takie tematy jak niewyspanie, niepoukładane plany w kalendarzu, ogólne niezachwyty wywołane rzeczywistością ;)

3. Posprzątaj niewidoczne miejsca. Tutaj robi się ciekawie, bo miejsca niewidoczne sprzątamy osobno, pojedynczo, jedno po drugim. Szufladę “z różnymi kabelkami i innymi takimi” traktuje się jako zamknięty temat, bo nawet jedna taka przestrzeń potrafi zająć parę godzin.

Podobnie jest z konkretnymi “pudełkami”, które naładowaliśmy wcześniej w swoich głowach. Kwestie takie jak niezadowolenie z pracy, problem w związku, brak pewności siebie czy ogólny brak perspektyw to nie są sprawy do “ogarnięcia przy herbatce”. Tutaj się przyda większe kminienie i wiesz co? Nic nie stoi na przeszkodzie, by je po prostu wpisać w kalendarz. Ogarnianie jednego aspektu życia w każdą sobotę, od teraz, do skutku :)

(W kontekście pewności siebie polecam moją żelazną metodę – Jak wiedzieć w siebie – zawsze działa.)

4. Pozbądź się nadmiaru rzeczy. Powtarzam: to naprawdę fajny pomysł. Gdy kiedyś się zorientowałem, że moje problemy w kółko są “o tym samym” – tzn. doskwiera mi poczucie zaszczucia, wieczny brak czasu i permanentne niewyspanie – zająłem się zmniejszaniem swojego życia. Zajęło mi to wiele miesięcy.

A potem było super, bo nagle miałem przestrzeń na oddech i nowe :)

(Przed wybieraniem “nowego” polecam wywiad z Chasem Jarvisem. Odpowiednio bojowo nastraja.)

5. Sprzątaj z góry na dół, by uniknąć zacieków. To bardzo dobra zasada ogólna. Kurz spada, woda spływa. Problemy zachowują się podobnie. Trochę się wahałem, czy to porównanie nie jest już zbyt naciągane, ale daj mi moment, może Cię przekonam ;) Jeśli nie wiesz, za co się zabrać w przypadku sprzątaniu pokoju, byłoby głupio zacząć od odkurzania podłóg. A co jeśli z regałów spadnie więcej kurzu? A co jeśli trzeba gdzieś będzie na moment przenieść buty z przedpokoju? Nie. Najpierw robi się “górę”. Potem robi się “dół”.

Podobnie jest z życiem. Jasne, fajnie by było zacząć od tego co ważne, ale BARDZO ciężko zaczyna się od tego, co ważne. O wiele szybciej i efektywniej jest zacząć od tego co proste – i dzięki temu się rozpędzić. Przy okazji, rozważanie miejsca na randkę jeśli w ogóle się NIE WIE czy chce się iść na randkę to dosyć marna kolejność, prawda? :)

Najpierw robimy to, co może nam przeszkodzić w innym czyszczeniu.

Zasada domina, moi drodzy. Zasada domina.

(Poza tym – warto raz, a dobrze.)

Jeśli odpowiada Ci sprawne porządkowanie życia – spróbuj mojego newslettera!


Wyrażam zgodę na otrzymywanie na mój adres e-mail newslettera Andrzeja Tucholskiego

Czy to już na stałe?

A skąd.

Z życiem jest jak z oknami. Jeśli zapominamy je wyczyścić to jest ciemno i brzydko, ale nawet jeśli wyczyścimy je na taki błysk, że aż boją się naszego osiedla piloci samolotów rejsowych (bo ich oślepia), to to i tak nie jest na stałe.

Jak rozmawiam z mądrymi ludźmi lub czytam biografie to wychodzi, że po prostu trzeba się z tym pogodzić i przyjąć do wiadomości, że… tak już jest. Są pewne czynności powtarzalne i jedyne co ma sens, to próba odnalezienia w nich jakiejś wartości własnej, czegoś pięknego, coś, na co się czeka :)

I teraz widzicie: można co porę roku myć okna i za każdym razem ciężko się na ten proceder wkurzać. Nie wiadomo gdzie są środki czyszczące, nie ma ręczników papierowych, nie wiadomo jaką puścić muzykę.

A można też mieć wszystkie narzędzia czekające pod ręką, samo mycie wpisane w kalendarz (i wszystko co potrzebne dokupione zawczasu) i odtwarzacz muzyki gotów, by w każdej chwili puścić Wam “Hypnotyze”, podczas gdy świat na moment przestanie Wam przeszkadzać, bo przecież robicie porządki.

Każdy wie, że nie wolno przeszkadzać w porządkach :)

Ciao ,

Andrzej Tucholski

 

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies