Piękno i wartość podróżowania zimą

Czas czytania: około 7 minut • Lifestyle
 

Większość Polaków woli podróżować wiosną i latem. Przyznaję, też uwielbiam siedzieć w pociągu i patrzeć na długie, ciepłe wschody słońca. Ale wiesz co? Bycie w nowym miejscu jesienią i zimą też kocham. Powodów jest dużo.

I nie, nie są one związane tylko z tym, że w chłodne dni mogę nosić moją czapkę z pomponem ;)

Być może obejrzałem w życiu o parę filmów za dużo, ale jesienią i zimą – szczególnie zimą – bardzo mnie kuszą duże miasta. Najlepiej takie cechujące się skomplikowaną historią, sporymi tłumami i niesłabnącą różnorodnością. Wczesne wieczory gwarantują mi dłuższy czas oko w oko z ich światłami. Długie noce dają dużo czasu na myśli.

Chłód daje dużo powodów, by wchodzić w różne miejsca.

Z jakiegoś powodu to właśnie w dużych miastach – gdy chłodno – odpoczywam najlepiej. Nie ukrywam też, że w efekcie mogłem przez ostatnie lata właśnie właśnie takie miejsca wybierać na cele moich polarnych wyjazdów, najczęściej krótkich, nie przekraczających dwóch dni.

Były to przede wszystkim miejsca w Polsce. Kraków. Gdańsk. Wrocław. Poznań. Toruń.

Czemu tak?

Zalety związane z produktywnością

1. Czas wyjazdu. Dłuższe wypady staram się zabezpieczać w kalendarzu na wiosnę i lato. Jesień i zima dostają za to strzały dwudniowe, głównie weekendowe. Taki krótki wypoczynek nie przerwie – trwającej w dni powszednie – bardzo intensywnej pracy. Będzie za to świetną nagrodą za pięć dni uczciwego tyrania.

Spacer pod Świętą Elżbietę we Wrocławiu (ale taki przedłużony potem Ossolińskimi, wyspą Piasek i z finałem na Ostrowie Tumskim) to jedna z przyjemniejszych spraw po ciężkim wysiłku.

2. Naładowanie baterii. O właśnie. Przy całej mojej słabości do poświęcania się obowiązkom całymi tygodniami to wiesz co? Mądrzej jest regularnie wziąć oddech. Wyspać się. Wypocząć. Naładować bateryjki. Weekend spędzony w domu to już o niebo lepszy pomysł niż weekend wypchany pracą, ale – tak tylko rzucam – może zaproponuję Ci weekend poza domem?

Zimowy spacer po wrocławskich parczkach i uliczkach?

Ooooch. Choćby dziś.

3. Zajęcia własne. Należę do dziwnych stworzeń, które w nowym miejscu – i nieważne, czy jest to nowa dzielnica Wrocławia czy Nowy Jork – bardzo lubią usiąść w przeciętnej kawiarni i posiedzieć parę godzin z książką. Daje mi to ogromną radość psychiczną, uspokajam się, mam potem z takiego czytania bardzo żywe wspomnienie.

Nie będę Cię jednak okłamywał – latem zawsze jest mi trochę głupio “marnować wyjazd” na czytanie. Na szczęście w trakcie zimowych eskapad tego problemu nie ma. I tak trzeba się nagrzać w kawiarni :)

(Na przykład takiej na trasie Rynek – Ostrów.)

Zalety związane z psychiką

4. Cisza emocjonalna. Podróżowanie zimą to mniej plakatów ogłaszających ostatni dzień hiper obniżki cen ubrań. Mniej głośnych imprez. Mniej ogródków. Mniej wylewających się na chodniki zaproszeń. Ja lubię taki zamknięty, pusty świat. Odpoczywam w nim i zbieram myśli. Krakowski Kazimierz pod śniegiem to najlepszy Krakowski Kazimierz.

5. “Samotność”. W efekcie – nawet gdy podróżuje się z kimś – można poczuć się jedynymi ludźmi na świecie. Taką spokojną, kontrolowaną samotność też bardzo cenię. Wspaniale krystalizuje się w trakcie spacerów nad Wisłą, gdy na tle ciemniejącego nieba ładnie odcina się bielejący szronem Wawel.

Inni wędrujący ludzie jawią mi się niczym istoty z obcych światów. Ja im pewnie też. Dlatego nie wchodzimy sobie w drogę. Każdy przeżywa własne izolacje.

6. Ciepło niedosłowne. Pisałem już o tym na blogu, ale w moim sercu i jesień, i zima, to ciepła niedosłowne. Mniej mrożone kawy, bardziej kawy gorące. Mniej t-shirty, bardziej swetry. Mniej ogródki na Salwatorze, bardziej przedziwne zaułki Podgórza.

Mniej upuszczanie emocji i myśli na zewnątrz, bardziej pielęgnowanie ich w sobie.

Zalety związane z samym podróżowaniem :)

7. Mniej ludzi. Zimą jest mniej turystów. Ten artykuł ma to na celu zmienić – ale nie oszukujmy się – zawsze będzie ich mniej, niż latem. Dla mnie to jeden z najważniejszych argumentów przemawiających za podróżowaniem w kurtce i ciepłych butach.

Po prostu. Lubię mieć całe miasto dla siebie:)

I coś mi podpowiada, że z Wami może być podobnie. Przy zbyt wielu tekstach się zgodziliśmy bym teraz nie przeczuwał, że mam do czynienia z gronem ludzi, którym porządny eskapizm nie jest obcy. I kto wie, nawet jeśli zimą zawsze jest mniej turystów, to być może ci którzy są, to właśnie nasza ekipa? ;)

8. Inne widoki. Zima to inne kolory. Inne odcienie. Zupełnie inaczej wyglądające zachody słońca. A nie wolno zapomnieć o przystrojonych świątecznie ulicach. W Warszawie iluminację można oglądać nie tylko do Bożego Narodzenia, a jest to w niektórych miejscach (Mariensztat) widok naprawdę wart uwagi!

9. Ciekawe miejsca. No dobrze. Pozwolę sobie wrócić do powtarzającego się cały tekst argumentu o tym, że zima = czytanie książek = kawiarnie. Dzięki potrzebie ciągłych przystanków na ogrzanie dłoni i głowy można poznać naprawdę, naprawdę dużo super miejsc.

A skoro już jesteśmy przy super miejscach…

Moje polecenia dla Warszawy + Konkurs!

Hampton by Hilton poprosił mnie jakiś czas temu o wybranie kilku ciekawych miejsc w Warszawie, do których na sto procent warto przynajmniej raz zajrzeć. Część – nie mogłem się powstrzymać – dotyczy miesięcy raczej letnich, niż zimowych. Ale nie byłbym sobą, gdybym nie polecił Targu Śniadaniowego, no hej ;) Wpiszcie go sobie do kalendarza na maj.

Większość listy jest jednak ogrzewana. I całoroczna. I powinna Ci się spodobać, jak już wpadniesz do Warszawy na weekend.

Bo widzisz – możesz wygrać super weekend w ekstra hotelu :))

Hampton by Hilton przygotował dla Was trzy vouchery na dwudniowe wypady do swoich hoteli we Wrocławiu, Krakowie i Warszawie (dlatego, oczywiście, taki a nie inny dobór miast w tekście!). Co wystarczy zrobić?

Do dnia 25 stycznia zrobić screenshot mojej fotki na instagramie – o tej warszawskiej – i wrzucić na swoje konto razem z hasztagiem #weekendzHbH ORAZ odpowiedzią na pytanie – za co kochasz Warszawę i dlaczego akurat Ty masz ją odwiedzić?

Bo to moje miasto i czuję się w nim najlepiej ?? #weekendzHbH ??? na blogu nowy tekst i KONKURS! ❤ wpadajcie ?

A photo posted by Andrzej Tucholski (@andtucholski) on

Pamiętajcie – screen, wrzutka, odpowiedź i hasztag.

Pełen regulamin konkursu czeka tutaj.

Liczę na Waszą kreatywność :)

Ciao ,

Andrzej Tucholski

 

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies