Przedświąteczne szaleństwo to super sprawa. Kolędy, lampki, zapach choinek. Chyba, że jest się tym, który organizuje wigilię. Chyba, że ma się jeszcze do kupienia prezenty. Chyba, że trzeba iść prosto w tłum załatwić sporo spraw.
No, to wtedy wiecie ;)
Różnie bywa.
Ale mam dla Was parę kroków, by to “różnie” to jednak jak najczęściej było “super fajnie”. Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku, rozsądnego planowania, pomagających aplikacji i w zasadzie jesteśmy w domu. Oto krótki poradnik jak przetrwać przedświąteczne szaleństwo!
I to tak, że będzie ogarnięte na cacy :)
Krok pierwszy – przygotuj do wszystkiego listy
Zarządzać można wyłącznie tym, co mierzalne. Czyli, przekładając na ludzkie, jeśli coś będzie dobrze rozplanowane i znajdzie się w kalendarzu, to DOKŁADNIE tego samego stresu nie będziesz mieć w głowie i na swoich barkach.
Najlepszy pomysł na przedświąteczny galimatias to spokojne rozplanowanie wszystkiego do odpowiednich list. Ludzie, którym wyślę kartkę. Prezenty do kupienia. Dekoracje do domu. Piosenki do przesłuchania. Seriale do nadrobienia. Same ważne sprawy ;) Co ważne – na robienie list nigdy nie jest za późno. Nawet jeśli zostały trzy dni do wieczerzy wigilijnej to i tak wszystko potoczy się prościej, gdy ostatnią prostą rozpiszemy punkt po punkcie.
Od siebie polecam Nozbe. Super szybko działa, no i wygrało mój prywatny plebiscyt na najlepszą appkę do ogarniania rzeczywistości. A testowałem ponad dziesięć!
Krok drugi – załóż więcej czasu
Mało co tak frustruje, jak poczucie, że jest się w niedoczasie. Że ciągle dojeżdżam gdzieś spóźniony. Że muszę się wiecznie spieszyć. A ja nie lubię się spieszyć.
O wiele mądrzejsze podejście to rozpoczęcie działań wcześniej. Jeśli sądzisz, że ogarniesz choinkę w godzinę, to załóż na to trzy godziny, w końcu są korki. Jeśli uda Ci się szybciej, no to ekstra, masz gratisowe wolne, na przykład na serial. Ale na pewno nie będziesz później :)
Krok trzeci – ogarnij przedświąteczne szaleństwo razem z kimś
Zakupy, sprzątanie, gotowanie, sprawunki najlepiej robi się razem z dziewczyną, chłopakiem, przyjaciółmi, rodziną lub bandą losowych Irlandczyków zgarniętych z kolędowania pod choinką w centrum (no co, mieli fajne czapeczki).
A jeśli akurat musisz się zająć czymś samodzielnie to pamiętaj, że zawsze można o swoich wyzwaniach pogadać z kimś w internecie – od siebie polecam naszą Sekretną Kawiarnię.
Tylko tam dowiesz się jakie są najfajniejsze prezenty do dwóch dych :D
O, a jeśli macie w grudniu ogrom pracy to warto znaleźć do tej pracy super miejsce. Ja na przykład piszę dla Was ten tekst z warszawskiego Mindspace’a w Hali Koszyki, gdzie sami fajni przedsiębiorcy i ludzie biznesu cegiełka po cegiełce budują swoje przyszłe sukcesy.
To naprawdę przepiękny coworking space, gdzie aż się chce starać. Wkrótce będzie go na blogu więcej :)
Krok czwarty – pozwól sobie na odpoczynek
Teraz pewnie oberwę, ale wiesz co jeszcze można zrobić w samym środku grudnia, DOKŁADNIE w oku przedświątecznego cyklonu? Zamówić sobie kawę. Odpalić telefon. Włączyć Netflix. Pooglądać DARK czy innego Mindhuntera.
I po prostu odpocząć.
Osoba zrelaksowana skupia się szybciej i na dłużej, pracuje lepiej i wolniej się męczy. To dokładnie te cechy, na które będziemy liczyć w obliczu przeładowania obowiązkami. Warto wcześniej należycie doładować bateryjki!
Krok piąty – pamiętaj, że to nie do końca “obowiązki”, to tylko przedświąteczne szaleństwo
To taka mała sztuczka, o której – nie wiem czemu – zawsze zapominam. Gdy “muszę napisać tekst, bo czas mnie goni“, to mi się nie chce. Ale gdy “mam ochotę napisać artykuł, i byłoby super gdybym wyrobił się przed trzecią” to nie wiadomo kiedy w moim ręku pojawia się kubek z kawą a komputer sam się loguje na blogu :)
Wysyłanie kartek, kupowanie prezentów, sprzątanie domu. Wiadomo, że to “trzeba” zrobić. Ale hej, to w końcu Święta, prawda? Tego nie tylko “trzeba”, ale warto też dać sobie moment, by tego na spokojnie “zachcieć”. Wtedy jest, zwyczajnie, sympatyczniej.
Krok szósty – dorób sobie magię
Nie ma czegoś takiego jak “idealne święta”, takie jak w dzieciństwie, niewinne i cudowne. Powód? Prosty. Nie jesteśmy już dziećmi.
Jedną z największych odpowiedzialności dorosłego człowieka jest to, że mało co nas “spotyka”, a wręcz odwrotnie, o prawie wszystko musimy się sami postarać. I trochę tak samo jest ze Świętami. To od nas zależy, czy będą “takie jak dawniej”. Możemy je sobie sami zrobić.
Warto w tym czasie być człowiekiem spokojniejszym. Życzliwszym. Bardziej delikatnym. Wymagać od siebie, nie wymagać od innych, starać się mieć dobry humor i gdzie tylko się da podrzucać znajomym do plecaków paczki świątecznych krówek ;)
W ten sposób człowiek nagle przestaje robić to świadomie, a potem w styczniu orientuje się, że właśnie zaliczył najfajniejszy grudzień w życiu.
Krok siódmy – słuchaj dużo świątecznych piosenek
To taki skrót (gdyby skróty były autostradami) do “dorobienia sobie własnej magii świąt” ;)
Jeśli pracujecie w retailu lub gastronomii to unikajcie świątecznych piosenek jakby od tego miało zależeć Wasze zdrowie (bo pewnie zależy, a już na pewno to psychiczne), bo pewnie wałkujecie te kawałki dzień i noc siedząc w robocie. Ale jeśli macie inne kariery to serio, pozwólcie sobie być TAK BARDZO SZTAMPOWI, JAK TYLKO POTRAFICIE.
No bo kiedy, jak nie w grudniu? :D
Łapcie super playlistę:
I ostatnia super rada na przedświąteczne szaleństwo
Wróćcie jeszcze raz do punktu szóstego. Dla mnie to był szok, jak zrozumiałem sprawę parę lat temu. I od tamtej pory święta są coraz fajniejsze. Choć oznaczają tonę roboty – szczególnie, że mam własną firmę, i grudzień to klasycznie już najgorętszy okres, który w swojej intensywności średnio ma cokolwiek wspólnego z duchem Bożego Narodzenia :P
Róbmy więc sobie sami podrajcuchę, to potem dla każdego starczy!
Powodzenia ze wszystkim, moi drodzy.
Niech Was cudowne święta czekają :)
Ciao ,
Zdjęcie w nagłówku: freestocks.org ze zbiorów Unsplash