Jeśli miałbym jedną porę roku zadedykować filmom to byłaby to jesień. Świat sam dba o to, by żadne zbędne światło nie odbijało się od ekranu a zbyt ciepła temperatura nie rozpraszała zaopatrzonego w ciepłą kawę widza :) Jakie są zatem najlepsze filmy na jesień?
Już spieszę z pomocą.
——— Najlepsze filmy na jesień ———
Wybrałem 15 tytułów, które najbardziej kojarzą mi się z emocjami właściwymi porze złotych liści i porannych wiatrów. Można je obejrzeć samotnie, a można w gronie przyjaciół. Nadają się też na wspólne gotowanie i domowe randki, tak tylko mówię ;)
Kolejność losowa.
Buntownik z wyboru
Rok: 1997
Jeden z moich ulubionych filmów. Psychologiczna historia geniusza o trudnym charakterze i jego terapeuty. Trudna, “ciągnięta” przede wszystkim wspaniałą, niewidzialną realizacją oraz brawurowymi, pamiętanymi potem do końca życia kreacjami Matta Damona i Robina Williamsa. Pełna humoru, ale też smutku, i w ogóle stu innych emocji, które potem kotłują się w głowie i człowiek średnio ogarnia codzienność.
A przy tym jest to film wyjątkowo jesienny. Chłodny z zewnątrz, ciepły w środku, stonowany w kolorach i wyrazie, spektakularny w przekazywanych wartościach i budowanych ze smakiem scenach konfliktów eksplodujących dialogami godnymi Oscara :)
———
Vabank
Rok: 1981
Jeden z ciekawszych polskich filmów. Nawiązujący do najlepszych, zachodnich tradycji kryminału, a przy tym zupełnie nie odbiegający od rodzimej kultury, dzięki czemu przed widzem rozwija się wyjątkowa, precyzyjnie prowadzona narracja co chwilę zaskakująca trudnym zwrotem w fabule.
A Kwinto tylko gra sobie w tle na trąbce i myśli, jak tu w inteligentny sposób rozwiązać kolejne stojące przed nim wyzwanie. Niekoniecznie w sposób, który spodoba się szanownym organom ścigania przestępców. Ale, cóż, jak to mawiają. Vabank zagrałem, ona też vabank, i było nam szalenie miło.
———
Przeczytaj też: 36 najlepszych filmów na doła
———
500 dni miłości
Rok: 2009
Jest sobie chłopiec. I jest sobie dziewczyna. Wpadają na siebie. I można pomyśleć: oho, to będzie film o miłości. I można mieć rację. Bo to jest film o miłości. Ale, no wiecie. To tak jak powiedzieć, że Ojciec Chrzestny to film biograficzny o pewnej włoskiej rodzinie.
Pamiętam, jak bardzo nastoletnim mną wstrząsnęło pierwsze obejrzenie 500 Days of Summer. Miałem poczucie, że ktoś wreszcie zrozumiał sposób, w który myśli moje pokolenie, gdy ma sercowe problemy. A potem trochę dojrzałem i zrozumiałem, że to dlatego, że to po prostu NAPRAWDĘ wspaniale zrobione kino :)
———
Spirited Away: W krainie bogów
Rok: 2001
Świat bez studia Ghibli byłby naprawdę smutnym miejscem. Filmy na jesień bez nich nie istnieją. Ich wszystkie filmy mają w sobie coś z wiosny, ale mi właśnie kojarzą się najbardziej z jesienią. Z długim i spokojnym oglądaniem jak ich, niestety, fikcyjni bohaterowie jedzą i sprzątają domy, i patrzą na siebie, dając emocjom czas i przestrzeń, by naprawdę się rozwinęły.
Takie też jest Spirited Away. A także jest wszelkie inne. Ciepłe. Zimne. Smutne. Radosne. Są smoki. I chomiki. I walka na śmierć i życie. I przytulanie się. I kolory. I czerń zmieszana z bielą, nie tylko na masce, ale i w sercach. Po prostu, coś doskonałego. Prawdziwa, bogata baśń na 100%. I to taka, że drugiej podobnej nie ma :)
———
Cały Władca Pierścieni
Rok: 2001-2003
Władca Pierścieni to w moim sercu ta sama liga co Gwiezdne Wojny. Co z tego, że widziałem pięć razy. Co z tego, że znam każdy dialog. I tak chcę obejrzeć jeszcze raz, bo Gimli akceptujący nową przyjaźń czy Samwise znajdujący w sobie siłę na tytaniczny wysiłek w tragicznej chwili są scenami, od których robi się ciepło nawet wtedy, gdy o okno szumi jednostajna, trwająca od wczoraj ulewa.
Ech, cholibka. Pisząc ten akapit aż sam siebie namówiłem na ponowne oglądanie :))
———
Jeśli lubisz dobre kino i cenisz sobie odpoczynek w życiu – zapisz się na newsletter!
Annie Hall
Rok: 1977
Jesień to Nowy Jork. Nowy Jork to Woody Allen. Woody Allen to Annie Hall. Czyli Annie Hall to jesień :)
Przedziwny film o dwójce ludzi, którzy czują do siebie wiele rzeczy naraz. Trochę się zestarzał, a trochę jest przeuroczy. Czasem wkurzy, czasem rozbawi. Jest w nim coś takiego, że ma się ochotę pójść po koc i dogrzać sobie kolejny kubek mlecznej inki, bo czas mija niepostrzeżenie, a wieczór robi się tylko przyjemniejszy i przyjemniejszy. Klasyczne dzieło dobrego twórcy, które wytrzymuje próbę czasu podobnie do poczucia humoru samego Allena. Czuć, z jakich jest lat. I trochę chcesz, by te lata wróciły.
———
Duża ryba
Rok: 2003
Opowieść o synu, który chce zrozumieć ojca. A także o ojcu, który wszystko rozumie, a potem opowiada o tym najpiękniejsze anegdoty na świecie. A także o miłości. I o olbrzymach, nie wolno zapomnieć o olbrzymach.
Duża ryba nie jest dla każdego. Ale jeśli już złapie za serce to najprawdopodobniej nie puści. No bo jak to tak, odejść od czegoś, co zaskakuje minuta po minucie, aż dochodzi do kulminacji tak bogatej w emocje, że aż nie bardzo potem wiadomo, co zrobić z resztką wieczoru? Nie da się!
———
Przeczytaj też: 10 dobrych filmów na sobotnie popołudnie
———
Truman Show
Rok: 1998
Ach. Złoto w świecie kina. Przedziwna, chciałoby się powiedzieć: “sciencefictionowa” fabuła zrealizowana w kostiumowym świecie. Człowiek, który nie wie, że jest gwiazdą reality show o sobie samym, od urodzenia. Lata pseudo pięćdziesiąte-sześćdziesiąte-osiemdziesiąte-ciężkostwierdzić. I taka rola Jima Carreya, że wszystkie wątpliwości wylatują oknem.
Truman Show natychmiast stał się liderem mojego prywatnego zestawienia filmów, w których każdy detal pełni jakąś funkcję a każdy dialog to wspaniały balans artystycznego polotu i pragmatycznego projektowania wkręcającej fabuły przekazującej mądre wnioski dotyczące społeczeństwa. Łatwo go pokochać.
———
Cokolwiek od Stanisława Barei
Rok: 1960-1980
Nigdy nie potrafiłem wybrać swojego ulubionego filmu Stanisława Barei. Są takie lata, że wolę “Żonę dla Australijczyka”. A są takie, że bardziej mi podchodzi “Poszukiwany Poszukiwana”. Dlatego dzisiaj polecam wszystkie :)
To bardzo uczciwy zabieg: każdy z tych tytułów gwarantuje widzowi mądry uśmiech i fantastycznie spędzony czas. I najlepsze emocjonalne ciepło na świecie. To płynące z nostalgii.
———
The Walk. Sięgając chmur
Rok: 2015
Filmy na jesień? Dawaj ten! Mały, cichy hit. O człowieku, który przeszedł bez asekuracji pomiędzy wieżami World Trade Center. Opowiadany jak baśń, pokazywany jak reklama, prowadzony jak historia napadu na bank a z nastrojem niczym teledysk mający za cel takie pokazanie epoki, by zmieściła się w jednym kadrze.
Super rozrywka. Pogodna, trzymająca w napięciu, pełna emocji. A do tego wyjątkowo nowojorska. A już udowodniłem matematycznie, że Nowy Jork to jesień ;)
———
Jeśli lubisz, by codzienność była tak samo udana jak najlepsze chwile w życiu – zapisz się na mój newsletter. Dogadamy się.
Gnijąca Panna Młoda
Rok: 2005
Muzyczny dramat liryczno-teatralny o niespodziewanej miłości w wiktoriańskiej grotesce.
OK, wymyśliłem ten opis zupełnie znikąd, ale powinien mniej więcej pasować. Ciężko się mówi o równie delikatnych i wieloznacznych perłach co Corpse Bride. Dlatego mam propozycję. Zamiast o nich mówić, najpierw obejrzyjmy. A potem zagramy swoje recenzje na cztery ręce, aż odpadnie pierwsza dłoń ;)
———
Stowarzyszenie Umarłych Poetów
Rok: 1989
Jest w tym filmie parę scen (krzyczenie z dachów, deklamowanie poezji w trakcie kręcenia) które są dla serca tym samym, czym w zimną, jesienną noc jest dla ciała gorący, domowy, pełen dodatków rosół. Są też inne sceny, które natychmiast przypominają, że jednak jest noc, i że jest zimna.
Ale, tak już bywa w życiu.
———
Zwierzogród
Rok: 2016
Chyba moja nowa ulubiona animacja z Zachodu. Przez chwilę konkurowała z Moaną, ale kuuurczę, przygody Judy Hopps i Nicka Willde’a to naprawdę odrębna liga.
W porównaniu z innymi filmami z dzisiejszego zestawienia w Zwierzogrodzie jest wyjątkowo mało jesieni, ale za to ciepła dostajemy podwójnie. Stąd decyzja o przymknięciu jednego oka i puszczeniu tego gagatka na główną stronę. (No dobra, rozgryźliście mnie. Tak naprawdę chodzi o scenę z leniwcem.)
———
Harry Potter i więzień Azkabanu
Rok: 2004
Moja ulubiona część ekranizacji książek J.K. Rowling. Pierwsza wykonana zgodnie z nową wizją artystyczną podyktowaną gustem Alfonso Cuarona, którego ramy zdefiniowały wizualnie (i stylistycznie) resztę kinowej sagi.
Wspaniała sprawa. Nie tylko dobra część przygód Pottera i przyjaciół, ale też wyjątkowo udany film jako taki.
———
Notting Hill
Rok: 1999
Ach. No słuchajcie, po co tutaj cokolwiek pisać, skoro można nie pisać, i szybciej pójść patrzeć, jak Hugh Grant nie wie co zrobić z uczuciem odwzajemnionym przez Julię Roberts? ;)
———
To były moje filmy na jesień. Jeśli sprawiły Ci radochę, zapraszam do zapisania się na newsletter – dzięki temu w pierwszej kolejności dostaniesz kolejne z podobnych zestawień :)
Zapraszam także do dzielenia się w komentarzach swoimi prywatnymi poleceniami na najlepsze kino na spokojny, jesienny wieczór!
Ciao ,
Autorka zdjęcia: Stephanie Krist.