Cześć. Rzadko o tym opowiadam, ale zawsze gdy pracuję nad nowym tematem to od razu wiem, czy to będzie tekst, czy to będzie film. Nie umiem wyjaśnić gdzie dokładnie przebiega granica. Jest jednak super skuteczna. Bez wyjątku decyzja o formie nowej premiery dla Ciebie podejmowana jest w mojej głowie poniżej sekundy. Tym razem padło na film.
Siadłem do pisania życzeń i poczułem, że jeśli mają być takie, jak czuję w sercu, to muszę je powiedzieć na żywo. Może to jest jakaś oznaka niedoróbek jeśli chodzi o mój profesjonalizm? Lubię sobie jednak myśleć, że to po prostu moja wewnętrzna “dyrekcja artystyczna” i po latach tworzenia w obu światach (tekst vs wideo) coś we mnie “klika” tak, by złapać z Wami najlepsza formę kontaktu. Racjonalizowanie to taki super proces ;)
Treść życzeń też jest nietypowa. Początkowo bardzo zależało mi na nagraniu czegoś luźnego, wesołego. No wiesz – hej, przeczytajcie dużo książek i obejrzyjcie dużo filmów i kliknijcie w dużo moich tekstów to nawet sam Mikołaj zakręci wąsem i uzna, o, ta osoba zasługuje na dodatkowy prezent, dam jej trochę cukierków i pakietu online na komórkę, co by na pewno nie nudziła się w pociągu.
A potem wyszło inaczej.
Łap.
I trzymaj się ciepło :)
Ciao ,