Jak wygrać rozmowę kwalifikacyjną o pracę?

Czas czytania: około 12 minut • Kariera
 

Siedzisz naprzeciwko zawodowca, który ocenia Twoje kompetencje. Na jego pytania istnieją “złe” odpowiedzi. Spotkanie można “przegrać”. Krótko mówiąc: rozmowa kwalifikacyjna o pracę to stresujące przeżycie. Na szczęście można się do niej doskonale przygotować a w przypadku takich wyzwań przygotowanie to często 90% sukcesu.

Nie wspominając nawet o tym, że sam proces prowadzący do rozmowy – jeśli będzie odpowiednio dokładny i konsekwentny – pomoże obniżyć stres. W efekcie czekający nas sprawdzian umiejętności wyda się trochę “prostszy” a wiadomo, że spokojna głowa to skuteczna głowa :)

(Do pewnego stopnia oczywiście. Nadmierny chill jest wskazany wyłącznie przed snem!)

O czym TRZEBA pamiętać na rozmowie kwalifikacyjnej o pracę

Większość porad w Internecie skupia się na postawach: odpowiednim stroju, stanowczym uścisku ręki na powitanie, przerobieniu najczęściej zadawanych pytań, grzecznych zachowaniach i tak dalej. Nie ujmując tym kwestiom – wszak są one bardzo ważne! – chciałbym zauważyć, że są też bardzo podstawowe.

Warto być odpowiednio ubranym, przygotowanym do sytuacji, pewnym siebie i grzecznym dosłownie W KAŻDEJ SYTUACJI W ŻYCIU, więc podkreślanie wagi tych zachowań w kontekście rozmowy kwalifikacyjnej wydaje mi się dosyć nieskuteczne :)

Zadbanie o każdą z tych kwestii na pewno zagwarantuje PRZEŻYCIE spotkania z oceniającym pracownikiem działu HR, ale czy samą grzecznością i wyuczonymi odpowiedziami uda nam się wywrzeć takie wrażenie, że od razu przegonimy konkurencję?

Nie.

Rozmowa kwalifikacyjna o pracę – jak ją WYGRAĆ

Chcę zaproponować zestaw innych porad. O wiele rzadziej proponowanych i o wiele skuteczniejszych. Jeśli będzie się pamiętało o podstawach gwarantujących PRZEŻYCIE to korzystając z tych strategii przygotowania się zaczynamy walkę o coś więcej – o drugi etap, o staż, o faktyczną pozycję w firmie.

Sam stosuję ten schemat w każdych biznesowych negocjacjach. Jego WIELKĄ zaletą – oprócz skuteczności – jest traktowanie drugiej strony z należnym jej szacunkiem. Bardzo wierzę w to, że nawet gdy wszystko inne zawodzi, zawsze powinno się dbać chociaż o bycie dobrym człowiekiem.

1. Odrób pracę domową korzystając z całej dostępnej wiedzy.

Najczęstszym błędem osób starających się o pracę (w opinii profesjonalnych headhunterów) jest nieodrobienie pracy domowej, przyjście nieprzygotowanym. Nie chodzi tutaj o nieposiadanie “wykutych” odpowiedzi na najczęstsze pytania (bo to też jest źle widziane), tylko o brak pełnego rozeznania w temacie.

Co trzeba wiedzieć?

Jakie wartości “lubi” dana firma, z czym się utożsamia, jak wygląda jej zewnętrzna narracja, na jakie stanowisko się starasz, jak wyglądają najczęstsze obowiązki oraz odpowiedzialności takich stanowisk. Potem: swoje wymagania finansowe, swoje wymagania “karierowe”, pomysł na siebie, miejsce siebie w firmie, to czego się chce od danego stanowiska, to co może się “wnieść” do danej firmy.

Skąd to wiedzieć? Fora internetowe, linkedin.com, pogadanie ze znajomymi.

2. Znaj swoje cechy, wartości, silne strony i słabości.

Bardzo dobrym pomysłem jest wybadanie, jakie pytania pojawiają się najczęściej na rozmowach kwalifikacyjnych danego segmentu stanowisk. Bardzo złym pomysłem jest “obkucie” gotowych odpowiedzi w domu. Lepiej ten czas przeznaczyć na porządne zastanowienie się nad własnymi cechami, bo potem w efekcie odpowiedzi “same” się składają :) Łatwo jest mówić o czymś, o czym się sporo wie.

Dwie uwagi.

Pierwsza – czasem dobrze jest powiedzieć wprost, że się czegoś nie wie. Nie jest dobrym pomysłem obnoszenie się z tym, ale też jeśli faktycznie nic nie wiecie o danej dziedzinie to zwyczajnie nie warto kłamać. Szczerość jest bardzo dobrze widziana, często może “kosztować Cię” wyłącznie dodatkowe szkolenie, i tyle. W niektórych przypadkach warto powiedzieć, co “dookoła” danej dziedziny się wie i zasugerować, że jesteś w gotowości szybko nadrobić brakującą wiedzę.

Druga sprawa jest trochę ważniejsza.

Dobrze jest “przegadać samemu ze sobą” hierarchię tego, czego się nie lubi. Już wyjaśniam. Powiedzmy, że nie za bardzo lubisz pracować w dużym zespole. Ale za to NIE CIERPISZ pracować na wieczornej zmianie. Jasne, najlepiej by było znaleźć taką pracę, która by Ci dała spokój na obu tych frontach, ale idealne sytuacje zdarzają się rzadko.

Miej zatem w rękawie przygotowane szybkie decyzje na podobne konflikty – siedzenie i myślenie o wszechświecie w połowie rozmowy kwalifikacyjnej wygląda dziwnie :))

3. Ułóż argumentację pod daną firmę.

To jest kluczowe.

W większości przypadków dla kadrowca będziesz “kolejnym kandydatem tego dnia, o Boże, kiedy będzie lunch”, bo tak po prostu wygląda rynek i za dużo z tym nie zrobisz. Ci ludzie naprawdę chętnie by się Tobą zainteresowali, ale, no właśnie, ogrom przeciętnych i prawie że identycznych zgłoszeń potrafi lekko “przymulić” nawet najbardziej empatycznego zawodowca.

Dlatego możesz sobie BARDZO pomóc przygotowaniem takiej formy odpowiadania, by było od razu CZUĆ, że wiesz gdzie jesteś i wiesz, czego od tej firmy chcesz i co możesz jej dać.

Jak wszystko w tym wpisie, to też jest bardzo zdroworozsądkowe, ale też bardzo często się o takiej podstawowej uprzejmości zapomina (niestety, wiem to z doświadczenia).

Powiedzmy, że dostajesz pytanie: dlaczego akurat nasza korporacja, a nie konkurencja?

To akurat bardzo proste sprawdzanie gruntu i zobacz, jak łatwo można złapać “dodatkowe punkty” za zwrócenie uwagi na to, że pamięta się ich kampanie rekrutacyjne, że śledziło się budowę ich wieżowca i fajnie by było w nim pracować, że kojarzysz ich związek kulturowy z centralą w Lizbonie i tak dalej, i tak dalej. Proste rzeczy. Nic nie kosztują. Wywołują super wrażenie :)

4. Wyróżnij się.

Czerwona raca wniesiona na spotkanie na pewno sprawi, że długo Cię nie zapomną ;), ale tak naprawdę chcę namówić Cię do czegoś dużo prostszego.

Gadałem o tym wielokrotnie z poznanymi w toku studiów i paru zleceń headhunterami i kadrowcami. Parę personalnych “smaczków” w CV i – później – na rozmowie kwalifikacyjnej to NAPRAWDĘ dobry pomysł.

Znasz się na biznesie, bo marzy Ci się kiedyś założenie warsztatu metalowego? Warto o tym wspomnieć. Lubisz psychologię i w wolnym czasie rozkminiasz postacie w serialach? A kto nie rozkminia. Prowadziłeś kiedyś sporą gildię w WoWie? Powiedz o tym, nawet jeśli tylko w ramach anegdotki.

Totalnie Cię ponosi w temacie kultury biurowej i np. doboru odpowiednich strojów do okazji? Tu się aż prosi o jakiś komplement w stronę rozmawiającej z Tobą osoby ze zwróceniem uwagi na detal, który Ci się prywatnie spodobał. Takie rzeczy można pięknie zrobić bez bycia posądzonym o podlizywanie się, bo tego akurat nikt nie lubi.

Ale jako uprzejma i fajna “wtrętka” sygnalizująca Twoje hobby?

Warto :)

5. Pamiętaj o odpowiednim nastawieniu!

No dobra, to będzie NAJPROSTSZA i NAJWAŻNIEJSZA rada z całego tekstu.

Dał mi ją mój dobry kolega. Niechcący wpadliśmy na siebie pod Ambasadą USA gdy czekałem na spotkanie wizowe. Trochę się wtedy stresowałem, bo naczytałem się w internecie, że to dosyć trudna sprawa, dużo ludzi dostaje negaty, powinienem się szykować na ciężki magiel. Byłem w trakcie organizowania sobie sam sporego problemu (polecam fragment o cynizmie z wywiadu z Ryanem Holidayem) aż, no właśnie, nie stuknął mnie w ramię Piotr.

I wiecie co mi powiedział?

“Andrzej, spójrz na to inaczej. Przecież oni CHCĄ dać Ci tę wizę, bo jesteś ogarniętym młodym facetem, który nie chce nic ściemnić i po prostu jedzie zwiedzić Manhattan. Cały proces jest po to, by sprawdzili, czy na pewno jesteś taki, jakiego szukają, no bo przecież Cię jeszcze nie znają.”

I wiecie co?

Rozmowa z reprezentantem konsula była tak fajna, że ją do dzisiaj opowiadam przy różnych okazjach :)

A samo podejście stosuję gdzie tylko się da. Przed skontaktowaniem się z człowiekiem, z którym chcę przeprowadzić wywiad, skupiam się na tym, że ta osoba na pewno LUBI móc sobie opowiedzieć o ważnych dla siebie sprawach przygotowanej i darzącej ją szacunkiem osobie. Przed negocjacjami z firmą myślę sobie, że przecież nie umawialiby się ze mną gdyby nie chcieli MNIE w swoim projekcie i zostaje nam tylko dobrze się poznać i wyjaśnić co trzeba.

Ciężko mi wymyślić lepszy stan umysłu, z którym należy pójść na rozmowę kwalifikacyjną o pracę.

Bardzo możliwe, że na dane stanowisko nie szukają akurat Ciebie, bo potrzebny im ktoś bardziej skupiony i mniej społeczny. Ale do pewnego stopnia na pewno szukają Ciebie, bo prezentujesz sobą dobre wartości, uczciwość, lojalność i chęć wykonywania dobrej pracy w zamian za pensję i możliwość rozwoju osobistego. Gdy pójdzie się na spotkanie z przedstawicielem działu HR mając w głowie takie myśli to niewiele może pójść źle :)

A już NA PEWNO warto spróbować.

Czasem przychodzi mi do głowy, że to dosyć prosta i naiwna strategia podchodzenia do problemów… ale z drugiej strony, co z tego? ;)

Jak niedawno ustaliliśmy – nie mam problemów ze zdrowymi dawkami naiwności. Głupia sprawa na ich temat jest taka, że czasem, po prostu, doskonale działają. I wydaje mi się, że pomimo konkretnych “porad” i strategii mogących Ci pomóc wygrać rozmowę kwalifikacyjną o pracę to trzeba też powiedzieć jedno: to nie jest tak, że jak się nie uda, to skończy się świat.

W najgorszej opcji po prostu nie dostaniesz wybranej pracy, ale za to będziesz mieć nowe doświadczenie, dzięki któremu szanse kolejnej rozmowy o pracę rosną i rosną.

I takiej właśnie udanej podróży Ci życzę :)

Ciao,

Andrzej Tucholski

 

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies