Mówię coś, bo mam coś na myśli. Używam do tej komunikacji mojej własnej symboliki, moich wartości, moich przekonań i moich skojarzeń. Słowa lecą w przestrzeń. A potem ona tę symbolikę, te wartości, te przekonania i te skojarzenia dekoduje i przekształca na własne myśli.
I jeśli nasza płaszczyzna porozumienia jest czysta i działa, wszystko jest dobrze.
Kontekst
Wiosną tego roku miałem przyjemność posłuchać na żywo Kim Anami, jednej z ciekawszych kobiet międzynarodowej blogosfery. Jeśli macie ochotę kliknąć w link oparty o jej nazwisko to ostrzegam, że część materiałów może się nie nadawać do wyświetlania na monitorze w miejscu pracy ;)
Spośród tematów poruszonych przez nią w trakcie prelekcji jeden zapadł mi w pamięć wyjątkowo mocno.
Szkło przezroczyste
Pomiędzy dwójką ludzi znajduje się pewna płaszczyzna porozumienia. To na niej operuje “słownik” tłumaczący język właściwy dla jednej strony w określenia właściwe tej drugiej. To tam znajduje się empatia i wsparcie. Kim Anami lubi tę płaszczyznę porównywać do szklanej tafli.
Gdy szkło jest czyste i przezroczyste, ludzie się widzą i kochają.
Szkło przybrudzone
Płaszczyzna porozumienia ma jednak to do siebie, że się brudzi. Jak wszystkie płaszczyzny, spytajcie dowolnego architekta:) Kurzem i plamkami mogą być drobne spory lub niezrozumienia. Mogą nimi być złe emocje przyniesione z pracy i źle “zdekompresowane” wewnątrz pomieszczenia, w którym była druga osoba. Może nimi być cokolwiek; przecież człowiek bywa czasem wkurzony z powodu takiej pierdoły, jak długopis, który trzy razy pod rząd spadł ze stołu na podłogę :)
Gdy szkło jest przybrudzone, gorzej się rozumiemy. Kurz i plamki wystarczy jednak przetrzeć raz na parę dni zdrową, spokojną rozmową i widok na ukochaną osobę znowu jest czysty i piękny.
Szkło nieprzepuszczające światła
Najbardziej toksycznym scenariuszem radzenia sobie z codziennym kurzem życia jest nadużywanie słów takich jak “nieważne”, “nie chce mi się o tym rozmawiać” lub “domyśl się”. Wtedy plamki zalewane są większymi plamami. Zabrudzenia gromadzą się i sprawiają, że to już nie to, że my naszą ukochaną osobę trochę gorzej rozumiemy.
My po prostu przestajemy widzieć jej wartości i duszę w całości.
Gdy zabrudzenia ze szkła skrywają ludzi w cieniu, empatia idzie spać a budzi się niechęć.
Codzienna praca u podstaw
Tak brzmi hasło polskiego pozytywizmu! :)
A na poważnie – to od niej zależy wieloletnie szczęście w związku. (Przeczytajcie też: Miłość to tylko początek.)
Rzadko, ale to naprawdę rzadko kiedy pomiędzy dwójką ludzi w ciągu jednego dnia są w stanie nagromadzić się takie “kurze i plamki”, by nie załatwiła tego pełna empatii i zrozumienia rozmowa przy wieczornej herbacie. Ale gdy się takie “kurze i plamki” zignoruje na tydzień, dwa, miesiąc, “pogadamy w święta”?
Wtedy robi się ciężko. Ciężko i smutno.
To trochę jak z dowolnym wysiłkiem, wiecie?
Ze zmywaniem, sprzątaniem, uczeniem się, budowaniem, porannym goleniem, programowaniem, pisaniem. Czymkolwiek. Spróbujcie nadrobić trzy miesiące niesprzątania, olewania studiów, swobodnego rozrostu brody czy ignorowania zleceń w ciągu JEDNEGO posiedzenia nad tematem. Pewnie się da, ale koszty psychologiczne takiego przedsięwzięcia będą zupełnie nierówne osiągniętym zyskom. Można się też bardzo nieładnie pociąć golarką i potem szczypie w brodę.
Mam nadzieję, że dzisiejszego wieczora rozmowa będzie dla Was dobra.
Trzymajcie się ciepło :)
Ciao,