Na pewno zetknęliście się w swoim życiu z taką sytuacją: grupa czeka na egzamin lub spotkanie z szefem. Tuż pod powierzchnią spokoju przebrzmiewają odległe grzmoty stresu i nerwów. Ktoś jest niewyspany, ktoś cudem zdążył, ktoś nie przygotował się tak, jak początkowo planował.
Wystarczy iskra.
Wystarczy iskra i skomplikowana powierzchnia spokoju węgli się w moment, niczym suchy papier. Wszystkim puszczają nerwy i sytuacja z umiarkowanie trudnej przeradza się w skrajnie niemożliwą. Nerwy i irytacja są bardzo zaraźliwe.
Komentarze takie jak “a co jeśli zmienił pytania?” albo “na pewno pozostałe zespoły osiągnęły lepsze wyniki” potrafią nadkruszyć strukturę nawet najlepiej radzącej sobie grupy osób. A najlepsze jest to, że nie mają żadnego sensu.
Nerwy PRZED jakimś wydarzeniem są manifestacją strachu i lęku. Płyną z niepewności – człowiek rzadko dysponuje twardymi danymi pozwalającymi na trafne przewidywanie prawdopodobieństwa przyszłości.
Można próbować bronić ich argumentem, że w pewnym stopniu mobilizują organizm do wyzwania, ale w praktyce rozstrajają myśli i przynoszą więcej złego niż dobrego. Psują relacje międzyludzkie i nie dość, że sabotują potencjał osoby siejącej panikę, to jeszcze sabotują osoby słuchające.
O wiele lepszą strategią w obliczu nieznanego jest spokój.
Z trzech powodów.
Zgodnie z prawem Yerkesa-Dodsona dla każdej czynności istnieje pewien idealny poziom pobudzenia, który gwarantuje najwyższą efektywność. Dla obowiązków prostych lepsze jest wyższe pobudzenie, dla trudniejszych zaś – niższe. Dzięki temu balansuje się pomiędzy znudzeniem/ekscytacją i osiąga wysoką uwagę gwarantującą dobre wyniki.
Panika to pewna metoda by każdorazowo “przestrzelić” pobudzenie aż na skrajne rejestry ekscytacji. Nie ma takiej opcji, by się nudzić, gdy się panikuje. Nie wydaje mi się, by komukolwiek to się kiedykolwiek udało :)
Spokój to z kolei jedyna droga by, przy dobrym nastawieniu i skupieniu, wycelować dokładnie w czerwoną kropkę pośrodku. Trzeba trochę uważać na przesadną relaksację, ale cel jest w zasięgu a osiągnięcie go nie powinno być trudne.
Zgodnie z tokiem rozumowania prezentowanym przez Jacka Donovana w książce The Way of Men, esencją klasycznej męskości są cztery cechy: Siła, Odwaga, Honor oraz “Mastery” tłumaczone czasem jako Mistrzostwo, a czasem jako Biegłość. To te cechy były przez tysiąclecia wysoko cenione u liderów i to przez ich pryzmat rozlicza się każdego “wielkiego” w historii, czy to generała, czy to polityka.
To dzięki nim dawno temu działały takie jednostki jak spartańska falanga. To dzięki nim istnieją dzisiaj Marines.
Idealnym przykładem zachowania, które spełnia wszystkie z kulturowych wymogów Donovana jest właśnie zachowanie spokoju:
Trzeci i najważniejszy plus strategii opanowania.
“Calm is contagious” to cytat z Rorke’a Denvera, byłego członka elitarnych Navy SEALs, aktualnie trenera przygotowującego nowych rekrutów do pełnienia swojej roli w najbardziej nastawionej na rozwiązywanie problemów jednostce militarnej na świecie. Denver jest też autorem książki Damn Few.
W jego przykładzie sumują się dwa pierwsze plusy stosowania strategii spokoju. Spokój gwarantuje idealne środowisko do rozwiązywania problemów (podstawa wartości taktycznej Navy SEALs) a zarazem pozycja lidera grupy uderzeniowej umacnia proces czymś na kształt samospełniającej się przepowiedni.
Dowódca jest spokojny, ponieważ musi reprezentować sobą Siłę, Odwagę, Honor i Mistrzostwo/Biegłość (inaczej nie byłby dowódcą) co z kolei “zaraża” tą postawą resztę oddziału. Postawa reszty oddziału, w efekcie, umacnia stanowisko dowódcy. I sytuacja jest pod kontrolą.
Panikarz może być głośny i bardzo absorbujący, ale to nie jego cechy są kulturowo postrzegane za władcze i warte uwagi. Wystarczy spokój jednej osoby w mniejszej grupie i cała grupa ostatecznie z powrotem osiągnie homeostazę. Czasem może nawet nigdy się z niej nie wybije!
Zdarzają się w życiu sytuacje, gdy po prostu nie masz wyboru. Rzeczy zupełnie wypadają z torów i nie pozostaje nic innego jak chwilę popanikować. Pamiętaj jednak, że nie jest to ani zdrowe, ani praktyczne. Warto jak najczęściej i z wielką uwagą szlifować swoje umiejętności zachowania spokoju, bo wartości płynące z jego zachowywania są nie do przecenienia. Nad wpisem prezentującym najlepsze praktyki i strategie zachowywania spokoju w trudnych sytuacjach właśnie pracuję :)
Będę wdzięczny, jeśli dołączysz do dyskusji. Jaka jest Twoja opinia na temat zachowywania spokoju? Jakie są najlepsze taktyki, które regularnie stosujesz? A może znasz świetną książkę, która rozwija ten temat? Podziel się, stwórzmy razem coś wielkiego.
Jeśli masz znajomego, z którego spokojem różnie bywa, podeślij mu ten wpis. Kto wie, może właśnie czegoś takiego potrzebuje?
I pamiętaj: jeśli możesz być oceanem, który wzmocni i oczyści grupę nie staraj się być iskrą, która zmieni ją w zwęglony popiół.
A mówiąc prościej: wymagając od siebie można bardzo skutecznie poprawić jakość grupy.
A jak grupa fajna, to i samemu chce się bardziej starać.
Spokój to najlepsza strategia :)
Ciao,
///
PS: Choć wszystkie cytowane w tekście książki są w stu procentach poświęcone mężczyznom, reguła odnosi się tak samo do obu płci. Nie umiem sobie wyobrazić jakiejkolwiek sytuacji, w której kobiecie nie wypadałoby reprezentować sobą spokoju, honoru, odwagi, siły i mistrzostwa. Co więcej, kobiety mają na tym polu większy potencjał, bo kulturowo mogą też umocnić swoją pozycję cechami takimi jak dobroć czy troska!
Co prawda nie taki prawdziwy, do telewizji, ale za to za darmo. "Umowy Śmieciowe" w formie powieści w odcinkach opowiadają historię Hanny Wróbel. Dziewczyna przyjeżdża do Warszawy do pracy i już pierwszego dnia wszystko idzie dokładnie nie tak, jak sobie zaplanowała. Walczy więc nie tylko o wymarzony etat, ale też z własnymi słabościami. I z sercem. I z przyjaciółmi. I z losowymi problemami. I z pogodą. I, bądźmy szczerzy, ze wszystkim innym.
Życie w wielkim mieście nie jest proste.
Powstaje zatem pytanie: czy starczy jej na ogarnięcie tych wszystkich dramatów kawy?
Kurs uczenia się dla dorosłych to kompleksowe szkolenie uczące jak się uczyć. 17 lekcji wideo tłumaczy od początku do końca jak zbudować własny system nauki. Dzięki niemu przyswoisz psychologiczne podstawy uwagi i pamięci. Nauczysz się korzystać z najlepszych sposobów na efektywną naukę i technik pamięciowych. Zajmiemy się też motywacją i zachowywaniem spokoju w obliczu wyzwań. A wszystko podane tak, by maksymalizować mocne strony uczenia się w przypadku osoby dorosłej.
Mówiąc krótko: zawarłem w nim całość mojego prywatnego systemu do ogarniania rzeczywistości.
Kurs opiera się o moją autorską strategię PROPS.
"Ogarnij maturę w tydzień" to kompletny kurs, który dzięki 7 lekcjom wideo tłumaczy od początku do końca jak zbudować system nauki do matur. Dzięki niemu nauczysz się uczyć, rozplanujesz starania, nie zmarnujesz czasu a nawet zrobimy tak, by się za bardzo nie stresować. Każda prezentowana w nim porada została przetestowana wiele razy i pochodzi z mojego doświadczenia, a także jest oparta o naukę. I co najważniejsze - działa. Tak zwyczajnie.
Mówiąc krótko: zawarłem w nim całość mojego prywatnego systemu do ogarniania rzeczywistości.
Kurs został objęty patronatem merytorycznym Uniwersytetu SWPS.
AndrzejTucholski.pl to wielokrotnie nagradzany lifestyle'owy blog ekspercki o psychologii. Prowadzę go od 2009 roku.
Piszę na nim o praktycznym wpływie psychologii na człowieka. I o tym, jak ogarnąć zabieganą codzienność w taki sposób, by życie było spokojne i udane.
Życzę Ci bardzo udanego dnia!.
Żadnej treści na blogu nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam też takich przez mail.
W przypadku naglących problemów gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem - psychiatrą lub terapeutą. To profesjonaliści, którzy pół życia szykowali się właśnie po to, by dobrze pomóc potrzebującym. Warto skorzystać z ich usług!