Najważniejsze jest realizowanie siebie – Okuda opowiada o street-art i podejściu do sztuki [WYWIAD]

 

Okudy można nie znać jako osoby, ale będąc w necie ciężko jest ukryć się przed jego pracami. Pionowy mural z Saragossy (Asalto 2013) zrepostował każdy jeden profil poświęcony sztuce ulicznej. Tęczową głowę Kanyego Westa użyła w swoich materiałach większość muzycznych portali całego świata.

Dzisiaj, specjalnie dla Was, Okuda opowiada o swojej sztuce i dzieli się radami dla młodych artystów :)

Z tym hiszpańskim street-artowcem miałem przyjemność porozmawiać w trakcie festiwalu kultury hiszpańskiej Streets of Spain, który odbył się w ostatnich dniach kwietnia w Warszawie. Imprezę zorganizowała marka hiszpańskich win Campo Viejo. To był bardzo bogaty event – alejki pomiędzy ciężkimi od egzotycznych owoców stoiskami rozbrzmiewały muzyką flamenco na żywo a gigantyczną butelkę wina malował, no właśnie, światowej sławy artysta :)

Rozmowę tłumaczyła Aleksandra Dudek. Dziękuję pięknie za pomoc!

Andrzej Tucholski: Twoje prace zaczynają się od szarej bazy, którą potem roztrzaskujesz barwami. Skąd ten kontrast?

Okuda: To nie jest tak, że zaczynam od szarej bazy, ale ten element zawsze muszę mieć. Dla mnie jest on pewien. Szarość i kolory zawsze świetnie ze sobą grają, podobnie jak czerń i biel. To zresztą nie jest też szarość powszechna, tylko metaliczna. Chodzi mi o kontrast pomiędzy metalem, szarością a feerią barw i kolorów.

Co istotne – szare elementy to z reguły postacie, często prezentowane bez głów. To zdejmuje z nich część tożsamości. Są o pełnych kształtach, w przeciwieństwie do kształtów kolorowych – geometrycznych, inaczej zakończonych.

Chodzi o to, by dodać temu wszystkiemu życie. Jeśli jest szara postać, to kolor będzie tym, co doda całości żywą formę i energię.

Andrzej Tucholski: Często wspominasz, że człowiek powinien mieć w życiu wolność – artystyczną, własną, do życia w pokoju. Jak to osiągnąć?

Okuda: Sztuka jest jedyną możliwością wyrażenia siebie bez absolutnie żadnych filtrów. Uważam, że to jest prawo całego świata, że każdy może się wyrazić przez to jak czuje, przez to jak może się pokazać. Namawiam do tego ludzi podczas jeżdżenia z moimi projektami.

Ta wolność może się wyrażać dodatkowo także przez sposób bycia – jedzenie na ulicy, spędzanie czasu tak jak chcemy.

Andrzej Tucholski: Jakie jest najpopularniejsze, mylne przekonanie na temat street artu?

Okuda: Raczej wszystko to, co się mówi, jest prawdą. Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Wiadomo, że jest street art trochę bardziej wysoki jak i ten określany mianem wandalizmu. Jednym może się to podobać a innym nie, ale każdy bierze to jakoś do siebie i dzięki temu ta sztuka jest prawdziwa.

Są różne formy, ale wszystko, co się mówi, ma jakieś ziarno prawdy.

Wszystko zależy od tego kto tę sztukę przyjmuje i jakie ma oczekiwania. Banksy przed wieloma laty był wandalem. Odmawiano mu miana sztuki. Teraz jest symbolem i pojawia się w galeriach. Ważną kwestią jest zatem to, co ma w głowie osoba, która patrzy – czy ocenia to jako sztukę, czy nie.

Andrzej Tucholski: Czy możesz proszę przybliżyć mi jak wygląda Twój proces kreatywny?

Okuda: Najważniejsze jest miejsce, więc w pierwszej kolejności chcę zobaczyć lokalizację. Jeśli nie mogę tam dotrzeć na żywo to przynajmniej chcę dostać dobrą dokumentację, bo od tego zależy co będzie dalej. Pierwszym punktem w całym procesie jest zawsze poznanie miejsca.

Do tego dostosowuję koncepcję, ale to nie jest tak, że mam tylko jedną. One się zmieniają w trakcie, więc z reguły tworzę pracę na bieżąco, wybierając spośród paru pomysłów. Bardzo często inspirują mnie loty samolotem – ta ostatnia trasa na samo miejsce malowania. Tam nadal potrafi się uformować świetna idea.

Nie noszę schematów w notesach, markuję te plany w głowie. Dopiero na miejscu szkicuję podstawę i potem pracuję nad wypełnieniem.

Często korzystam z takiego rozwiązania, że nakładam projekt na model w programie 3D by zrobić wizualizację, jak to będzie współgrało z otoczeniem. Dzięki temu można lepiej dobrać koncepcję do miejsca, szczególnie mając robocze pytania: czy ta przestrzeń publiczna to będzie budynek czy też może już istniejący mural?

Andrzej Tucholski: O czym Twoim zdaniem powinien wiedzieć każdy początkujący artysta?

Okuda: Sztuka uliczna powinna być manifestacją własnych przekonań. To musi być głos w danej sprawie. To jest najważniejsze.

Taki głos ma swoje korzenie. Czy to będzie performance na ulicy, czy też malowanie na ścianach, to się wszystko skądś bierze. To wszystko ma na celu coś wyrazić i ma podłoże, które autor chciał przekazać. Ważne jest zwracanie uwagi na to, co artysta chciał powiedzieć swoim dziełem.

Andrzej Tucholski: Z mojej perspektywy Twoja sztuka jest bardzo “hiszpańska” – ogrom kolorów, jasne tony, ostre kształty, odwaga. Czy jest to coś zaplanowanego w ten sposób, związanego z Twoim pochodzeniem?

Okuda: Nie spotkałem się jeszcze z opinią, że moje dzieła są typowo hiszpańskie (śmiech). Nie uważam tak. Chociaż fakt, że wina hiszpańskie Campo Viejo zauważyły tę żywość barw w moich dziełach świadczy o tym, że może faktycznie coś jest na rzeczy. Być może z moich prac przebija hiszpański sposób bycia.

Z dzisiejszej perspektywy może się wydawać, że jest to kolorystyka hiszpańska, ale prywatnie bardzo interesuję się sztuką światową. Inspirują mnie podróże i to, co widzę na świecie. Te barwy to także moja fascynacja Indiami czy Ameryką Południową, więc wydaje mi się, że jest to sztuka multikulturowa (śmiech).

Andrzej Tucholski: Okej. To teraz pozwolę sobie na pytanie czasem odbierane jako drażliwe. Jaka jest Twoja rada dla artystów, którzy nie bardzo wiedzą jak podejść do swojej pierwszej współpracy czysto komercyjnej?  

Okuda: Przede wszystkim artyści nie powinni kierować się kasą. Ich głównym celem nie powinny być współprace z markami. Powinni realizować się tak, jak siebie widzą i jaki mają na siebie plan, a reszta przychodzi później. Jeśli artysta konsekwentnie realizuje swoje założenia to potem ktoś go zauważa. Nic na siłę.

Robienie na siłę akcji z markami nie jest prawdziwe. To nie jest faktyczne odbicie tego, co artysta chciałby normalnie wyrazić. To nie jest dobra droga.

Trzeba robić swoje, między innymi po to, by to zostało swoje. A nie przekształcane pod kogoś.

Andrzej Tucholski: Co jest najważniejsze w rozwijaniu się jako artysta zarabiający na życie swoją sztuką?

Okuda: Najważniejsze jest realizowanie siebie.

Teraz, gdy mogę już swobodnie podejmować takie decyzje, staram się wybierać takie propozycje, które nie wiążą się z żadnymi nakazami. Które pozwalają mu tworzyć samodzielnie. Wtedy powstaje coś autorskiego a nie obrazek szyty pod brief. Pełna swoboda jest bardzo ważna.

Na początku miałem parę sytuacji, które zmuszały mnie do pracy pod dyktando, ale dzięki konsekwencji dotarłem do pozycji, która pozwala mi na wolność. Efektem są takie współprace jak dzisiejsza, w Polsce. Moja obecność, oprócz malowania, jest też pewną wartością dodaną dla eventu (śmiech).

Chcę przy tym zauważyć, że współpraca z markami to nie jest trzon moich działań. To mała część mojej dzisiejszej aktywności. Każdego tygodnia dostaję bardzo dużo propozycji i odpowiedzialny za ich analizę jest mój asystent. Przyjmuję te opcje, które zgadzają się z moimi prywatnymi wyjazdami i projektami.

Andrzej Tucholski: Często wspominasz, że słuchasz muzyki praktycznie non stop. Przy czym najlepiej Ci się pracuje?

Okuda: Głównie electropop, indie, pop rock. Zespoły takie jak Grimes, Blue Hawaii, Die Antwoord. Ostatnio głównie Die Antwoord.

Andrzej Tucholski: Dziękuję za odpowiedzi i czas!

Okuda: Dzięki!

Zdjęcia we wpisie przedstawiają mniej więcej jedną trzecią pracy nad butelką. Gotowy efekt możecie podejrzeć na instagramie artysty @okudart lub, spod innego kąta, na instagramie marki @campoviejorioja.

Ciao,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies