Do niedawna wydawało mi się, że granie na PS4 i granie lub praca na komputerze to dwa zupełnie odrębne światy. Teraz już tak nie myślę. Połączył je dźwięk.
Dzięki uprzejmości producenta, od paru tygodni testuję słuchawki HyperX Cloud II.
Wielkie, miękkie słuchawki każdorazowo siadające na moich uszach z dotykiem chłodnych, wygodnych poduszek po długim, stresującym dniu.
Słuchawki
Można je podłączyć do dowolnego urządzenia przez zwykłego mini jacka, tak się komunikują np. z padem od Playstation 4. Siedzę więc daleko od telewizora, a zarówno sterowanie jak i pyskówki strażników w Novigradzie roznosi po mieszkaniu sygnał. Żadnych kabli. A w uszach jakość, co do której nie mam żadnych zastrzeżeń.
Komputer też można obsłużyć klasycznym wejściem, ale prawdziwa zabawa zaczyna się po wsunięciu dżeka słuchawek do zewnętrznej karty dźwiękowej na USB. To takie małe, plastikowe pudełko wielkości paczki zapałek na kolejnym kabelku. Z poziomu tej karty można regulować głośności słuchawek i mikrofonu (o nim później), a także… uruchomić tryb 7.1.
Karta USB ma wygodny klips, więc na luzie doczepia się ją do dolnej krawędzi t-shirta czy bluzy.
Zaskoczeniem jest dla mnie guziczek z napisem “7.1”. Spodziewałem się po nim przede wszystkim sporego skoku w efektywności np. efektów przestrzennych w grach. No tak, nie zawiodłem się, jest i działa naprawdę dobrze. Ale to nie on sprawił, że zacząłem polecać Cloudy większości znajomych.
Generowany z zewnętrznej karty dźwiękowej tryb 7.1 niesamowicie fajnie „rozumie” muzykę. Raz się pogubił (w przejściu w dwóch trzecich pełnej wersji Lucid Dreams od Franz Ferdinand) i poplątał kanały, ale oprócz tej jednej piosenki perfekcyjnie „rozszerza” przestrzeń wszystkich innych. Czy to koncerty klasyczne, czy jazz, czy folk, czy rock, czy techno, czy rapsy – każdy kawałek brzmi „szerzej”, mocniej i lepiej.
Dobrze nagrane wykonania “live” nie mają sobie równych :)
Jak się do tego świetnego rozłożenia poziomów i „rozbicia” dźwięku na przestrzeń 7.1. dorzuci naprawdę wygodne nauszniki… wreszcie mam słuchawki, w których mogę siedzieć pięć i więcej godzin jednolitej pracy. Uwielbiam je.
Headset
HyperX Cloud II to także bardzo porządny sprzęt dla każdego gracza ceniącego sobie zmagania razem ze znajomymi. Przy ujściu kabla na lewym „uchu” słuchawek czeka wejście na zewnętrzny, dodany do zestawu mikrofon.
Na co dzień można przykryć to wejście dodaną zaślepką.
Gdy jednak czeka Skype albo Teamspeak – wystarczy wsunąć tam mikrofon, poczekać na pstryk i voila, można razem z kumplem ciąć przeciwników w Team Fortress 2. Pałąk mikrofonu reguluje się bardzo miękko a zbieranie głosu działa porządnie. Pierwszy raz od wielu modeli słuchawek udało mi się znaleźć taką odległość, by nie chwytało też oddechu :)
Wrażenia ogólne
Podejrzewam, że nie skorzystałem z wielu innych rozwiązań, które przyjechały razem z Cloudami. W pudełku czekała przecież ciekawa przejściówka z jednego wejścia minijack na dwa inne minijacki oraz welurowe „uszy” do samodzielnej wymiany tych oryginalnych, skórzanych. Pewnie i do nich się kiedyś dobiorę, ale nawet bez tych udogodnień werdykt i tak jest prosty.
Przy innych słuchawkach musiałem regularnie bawić się nastawieniami muzyki, by mnie po kilkugodzinnej sesji nie drażniły np. nadmiarem niskich lub wysokich tonów. Przy innych słuchawkach regularnie musiałem je ściągać i masować uszy, bo ja w „pchełkach” pracować nie umiem, a „miejskie” ustawienia pałąków innych modeli często źle traktują człowieka przy wielogodzinnych posiadówach.
Tutaj te problemy nie występują.
Cloudy są świetne, wygodne, proste w obsłudze i ciągle mam poczucie, że korzystam z urządzenia premium. A cena, jak się zastanowić, wcale taka dziko-premium nie jest.
Gorąco polecam. HyperX Cloud II to moja tajna broń. Nie tylko dla graczy :)
Ciao,