W związkach nie zawsze jest pięknie i słonecznie. Czasem on coś zawali i ona jest zła, czasem ona coś zapomni i on ma ochotę na rewanż. Takie wybicia z równowagi to naturalna kolej rzeczy, zwykłe odległe grzmoty zwiastujące wyrównywanie się ciśnień.
Dramat się zaczyna, gdy zapada cisza.
Pseudo-komunikacja
[divider line_type=”No Line” custom_height=”10″]
We współczesnym świecie dostrzegam bardzo dużo gloryfikowania pseudo-komunikacji. Jest jej tak dużo, że nawet wzbraniające się przed podobnymi degradacjami osoby mogą raz, choćby ze zmęczenia, pójść na łatwiznę i potem powrócić do wartości podstawowych jest coraz trudniej.
Zamiast asertywności ceni się wtedy pasywną agresję. Zamiast szczerości wybiera się sarkazm. Zamiast prostej konfrontacji ucieka się do zagrzebanych w mule namiastek konfliktów.
A co najgorsze – zamiast być może trudnych, ale leczących i zbawiennie wpływających na międzyludzkie relacje rozmów często poleca się docinki, przytyki, a także, najbardziej szkodliwą opcję ze wszystkich, milczenie.
Fantastycznym przykładem wszystkich tych błędów w relacjach międzyludzkich jest fikcyjny związek Rossa i Rachel z serialu Przyjaciele. Może i łatwo opierało się o niego żarty sytuacyjne, ale równie toksycznego udawania radzenia sobie z problemami nie widziałem chyba nigdy później :)
Napięta cisza
[divider line_type=”No Line” custom_height=”10″]
Milczenie zachowuje się bardzo podobnie do letniej pogody. Kojarzysz te gorące, parne dni, po których jednak nie przychodzi wieczorna burza? W teorii jest okej, bo można wyjść ze znajomymi nad rzekę lub na miasto, ale w praktyce duchota kolejnego dnia będzie nieporównywalnie gorsza. Brak grzmotów nie oznacza rozwiania się ciśnienia. Przeciwnie.
Ciśnienie wtedy narasta.
Burza i tak przyjdzie.
Zawsze przychodzi, a im dłużej się na nią czeka, tym będzie silniejsza.
Konflikt oznacza emocje
[divider line_type=”No Line” custom_height=”10″]
To prawda, że jeśli w związku grzmi i raz na jakiś czas uderzy w jakąś odosobnioną jabłonkę kolosalnej wielkości i mocy piorun, trzeba pogadać. Trzeba rozmówić się ze sobą, wyjaśnić problemy, nazwać niechęci i razem opracować plan powrotu na wspólną, pełną słońca ścieżkę. Jak się ładnie wszystko ogra, to na ścieżce będzie gratisowo niosąca jabłuszka rodzina jeży i jeszcze się złapie z nimi naprawdę porządne selfie.
Dojrzali emocjonalnie ludzie komunikują się ze sobą. Wiedzą, co robić, by przywracać zgodę.
Burze pomiędzy dwójką żyjących, oddychających, mających swoje aspiracje ludzi to absolutna norma. Związki, w których nie ma nawet najdrobniejszych konfliktów mają często podobny poziom problemów co te, w których konflikty zdarzają się stanowczo zbyt często.
Co więcej – uczciwe, szczere i proste konfrontacje mające na celu nazwać problem i od razu konstruktywnie go rozwiązać są oznaką zaangażowania emocjonalnego w związek. Gdyby jej nie zależało, to by nie starała się namówić go do rozmowy. Gdyby on miał to gdzieś, nie dopytywałby się czy na sto procent nie ma jakiejś sprawy, w której mógłby jej pomóc.
Więcej o tym napisałem w artykule Miłość to dopiero początek.
Nie bójmy się burz
[divider line_type=”No Line” custom_height=”10″]
Każdy musi samodzielnie przemyśleć dynamikę i składowe swojego związku, wiadomo. Warto jednak pamiętać o jednej z najlepszych porad, jakie kiedykolwiek od kogokolwiek dostałem. Chcę się nią z Wami podzielić. To nawet nie tyle rada, co proste spostrzeżenie.
Brak rozmowy jeszcze nigdy nie doprowadził do mądrej zgody.
Branie na warsztat każdego problemu z osobna, najlepiej tak szybko jak to tylko możliwe, przypomina mycie kubka od razu po odniesieniu go do kuchni. Na początku jest jakoś dziwnie a po tygodniu nigdy nigdzie nie ma jakichkolwiek brudnych naczyń. Jak ktoś kiedyś wynajdzie kubek, który myje się sam z siebie po każdej kawce, to chętnie o nim poczytam, ale póki co trzeba zmagać się z rzeczywistością.
Szybkie, mądre rozmowy to ekwiwalent przejściowych opadów. Czasem trochę zamoczą książkę, ale w sumie są przyjemne, bo dodają do życia trochę różnorodności. Ciśnienie błyskawicznie wraca do normy i można spokojnie kontynuować wybieranie serialu na wieczór.
Warto pamiętać o słowach Vivian Greene:
Life isn’t about waiting for the storm to pass…
It’s about learning to dance in the rain.
Ciao,