Do wszystkich dziewczyn i kobiet

Czas czytania: około 7 minut • Inspiracje
 

Cześć. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze. Nie wiem, czy się znamy, w końcu czytasz te słowa przez Internet. Na szczęście jednak nie jesteśmy sobie obcy. Myślimy zupełnie inaczej i pewnie w kluczowych sprawach nasze procesy decyzyjne przebiegają odrębnie niczym biegi Amazonki i Nilu, ale… oboje jesteśmy ludźmi. Ty i ja.

Sporo o tym ostatnio myślę.

Jest taka amerykańska youtuberka jak Brooke “Dodger” Lawson. Bardzo cenię jej opinie. Poruszyła niedawno wątek, który naprawdę ciężko w pełni pojąć. Do lat siedemdziesiątych w większości “zachodnich” kultur wymagano od kobiety, by brała ślub jakoś w parę chwil po ogólniaku i najlepiej od razu zajmowała się domem.

Potem nastąpiła kontrkultura, potem mamy czasy z grubsza dzisiejsze. Pełne coraz silniejszej tolerancji i wzajemnego wspierania się, czy to płci, czy ras, czy religii, czy orientacji seksualnych. To są dobre czasy. Trudne i potykające się o dziesiątki rozsypanych po świecie konfliktów, ale dające nadzieję.

A zarazem, co Dodger zauważyła w trakcie nagrania, charakteryzujące się okazjonalnymi przegięciami w drugą stronę. Jej zdaniem po latach presji na wizję “kobiety-pani-domu” pojawiła się prawie od razu silna presja na “kobietę-skrajny-sukces”, tym razem narzucana często przez same kobiety.

Gdy Dodger mówi publicznie, że zawodowo gra w gry i gada potem o nich (i o animcach) na YouTube, większość facetów stwierdza, że to absolutne mistrzostwo. A większość kobiet jej dojeżdża, że powinna zająć się czymś prawdziwym. Biznesem. Karierą. Pokazywaniem światu, ile jest warta.

To przykre.

To znaczy – jeśli ktoś miałby mówić kobiecie, jak ma żyć, to albo powinni to być jej rodzice albo osoby związane z jej profesją, albo inne kobiety. To akurat bardzo rozsądne. Ale z drugiej strony, tak sobie myślę, po co w ogóle mówić komuś, jak ma żyć? Po co wymuszać złożone ambicje, gdy ktoś jest niesamowicie szczęśliwy z prostymi? To w inny sposób, ale podobnie krzywdzące, co zmuszanie kogoś do ambicji prostych, gdy ma złożone.

Zobacz: facet pracujący jako drwal. Kobieta opiekująca się domem. Facet sprzedający nieruchomości. Kobieta pracująca jako sekretarka. Facet pracujący jako designer międzynarodowej marki. Kobieta pracująca jako reżyser produkcji w telewizji lokalnej. Facet pracujący przy oświetleniu imprez lokalnych. Kobieta prowadząca wielki hedge-fund. Facet pracujący w przedszkolu. Kobieta pełniąca rolę premier kraju. Facet opiekujący się domem. Kobieta pracująca jako inżynier hydrauliki siłowej.

Czy coś jest nie tak z którymkolwiek z tych zestawień?

Nie. Przedstawicieli paru z nich nawet znam. Zarówno tych bardziej “tradycyjnych”, jak i tych bardziej wolnych, bliższych współczesności. Żadna z nich, żaden z nich nie ma ze sobą żadnego problemu. Ale w przypadku tej drugiej grupy co jakiś czas ktoś na świecie lubi im przypomnieć, że nie, że powinni mieć taki problem.

Bo tak.

Wydaje mi się ważne, by poruszać ten temat publicznie.

Kobieto, dziewczyno. Jeśli mogę.

Jeśli chcesz być jak bohaterka zdjęcia z nagłówka i spędzać czas przemierzając plaże – to rób to.

Jeśli chcesz w lesie grać na gitarze, bo autobus na południe Oregonu się spóźnia a Tobie padła komórka – to rób to.

Jeśli chcesz kogokolwiek wyprzedzić i pierwszej spojrzeć z mądrym spokojem, ale też odwagą i ogniem w oczach w dół potężnego klifu życia, czy na dnie doliny na pewno jest coś ciekawego i wartego wysiłku – zrób to.

Jeśli chcesz założyć własny bank, grać w teatrze, opiekować się dziećmi, być profesorem zwyczajnym na uniwersytecie, zaprojektować poziomy do nowego tytułu w swojej ukochanej serii gier, założyć wielką rodzinę, wydać album, wymyślić nowy węzeł żeglarski, pracować w NASA – zrób dokładnie to, na czym Ci zależy. Ja zrobię to, na czym będzie zależało mi.

Gdy dotkniesz dłońmi szklanego sufitu, skruszmy go wspólnie. Blokady górne z reguły da się z czasem napiętnować niesprawiedliwością i podjąć zwarte wysiłki poprawiające sytuację wszystkich naraz. Blokady dolne – “nie, nie możesz być w domu i rysować” – są bardziej wredne, bo w teorii są “dla czyjegoś dobra”.

Nie. Nie są.

Nie zawsze.

Każdy człowiek na świecie powinien mieć świadomość, że istnieje tylko jedna osoba ponosząca pełnię odpowiedzialności za prywatne decyzje podejmowane w demokratycznym, wolnym środowisku – takim jak Polska. Tą osobą jest się samemu dla siebie.

Można słuchać opinii innych. Ale to tylko opinie. Zdania. Destylacje myśli osób, które nigdy nie będą do końca wiedziały, co tak naprawdę masz w głowie. Na czym tak naprawdę Ci zależy.

Co mieszka w Twoim sercu.

Klucze do niego należą wyłącznie do Ciebie.

Otwórz. Zajrzyj. Spróbuj.

Ja podobnie uczynię z moimi.

Na trzy-cztery, okej?

Ciao,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies