9 rzeczy do zrobienia przed 9. rano

Czas czytania: około 7 minut • Dyscyplina
 

Młodość przygotowuje człowieka fizycznie i psychicznie do dorosłości. Trening w pracy przygotowuje kompetencyjnie do faktycznych obowiązków. Kampania single w Starcrafcie przygotowuje do multi. Każdy jeden poranek przygotowuje do danego dnia. Warto go dobrze opracować.

Przykłady negatywne są proste i każdemu znane – zaspany budzik, przekichany dojazd do pracy, niezjedzone śniadanie – wiadomo, że takie rzeczy trzeba potem “odpokutować”, chociażby złym nastrojem. Dbanie o *brak* negatywów nie daje jednak od razu efektu pozytywnego. Co najwyżej neutralny.

Dlatego postanowiłem podzielić się z Tobą moim Protokołem Poranka.

Jak rozpocząć dzień?

Te pierwsze parę pomysłów to nie będą “rzeczy do zrobienia”, ale i tak chcę o nich wspomnieć. Dzień dobrze jest rozpocząć spokojnie. Twój umysł potrzebuje chwili, by przestawić się z trybu “cudna kima, mało bodźców” na trochę bardziej męczący tryb “jest jasno, głośno, mam coś robić” :)

Ponadto dobrze jest unikać ekranu (bodźce) internetu i telefonów (bodźce, często niezależne od nas) i, jeśli się da, telewizji (jeszcze więcej bodźców). Dobrym pomysłem jest za to poczytanie, pogadanie z kimś, posłuchanie muzyki. Liczy się środowisko gwarantujące optymalne pobudzenie.

A jeśli chodzi o konkretne rzeczy:

Co dobrze jest zrobić z samego rana?

1. Posłać łóżko. Niby banalny i prosty nawyk, a pod jego “maską” kryje się dokładnie tak samo złożony silnik mechanizmów, co pod maską Rolls-Royce’a model Phantom Drophead Coupé. Rozłóżmy go sobie na proste składowe.

Po pierwsze, zabiera się sobie miejsce, do którego można wrócić, gdy znienacka złapie nas śpioch. Po drugie robi się coś bardzo symbolicznego (kulturowo) dla “kończenia nocy i rozpoczynania dnia”. Po trzecie, dzięki pościeleniu łóżka, pierwszą czynnością dnia jest od razu “zrobienie czegoś”, od początku do końca, a nie tylko rozgrzebanie lub, gorzej, “porobienie”. Między innymi dlatego do ścielenia łóżka przykłada się aż taką uwagę w wojsku.

⇒ Czytaj też: Jak nie mylić pracy z popracowaniem

2. Przewietrzyć pomieszczenie. Nie bardzo mam wenę jak napisać to ładnie, więc napiszę to prosto: zmiana stanu wymaga, między innymi, zmiany stanu. Skoro chcemy zasygnalizować ciału i umysłowi, że “hej, coś nowego” to warto zaprząc do tego procesu dużo zmysłów naraz.

Ja prywatnie uwielbiam wietrzyć pokój. Dzięki temu zmienia się temperatura, zapach, a także mam okazję popatrzeć sobie na świat :) Najfajniej jest głęboką zimą, gdy po nocy grzanej kaloryferami w pomieszczeniu jest taka “zaspana sauna” a po sekundzie otwartych okien wszędzie czuć świetny, rześki mróz.

3. Poćwiczyć. Ta sama zasada co przy dwójce – zmiana stanu wymaga zmiany stanu. Niektórzy mają czas i środki by przywitać dzień dwugodzinnym spacerem z psem wzdłuż okolicznej rzeki (też tak chcę, jak będę duży), ale nawet proste porozciąganie mięśni zrobi WIELKĄ różnicę :)

Jak mi się nie chce, to właśnie się rozciągam. Jak mi się chce to leci parę pompek, jakaś prosta runda bodyweight, z jeden thoracic bridge, takie rzeczy.

4. Wypić szklankę wody. Ludzki organizm jest po nocy bardzo odwodniony. Należy to natychmiast naprawić szklanką czystej, zwykłej, najlepiej chłodnej wody. Można dodać sobie cytryny :)

5. “Ogarnąć”. Albo otoczenie, albo siebie, albo jedno i drugie. Są ludzie, którym najlepiej robi szybkie posprzątanie pokoju lub np. kuchni. Inni się z kolei świetnie czują po szybkiej, porannej toalecie – w moim przypadku mycie zębów i ogolenie się.

Czasem jestem zbyt śpiący by poświęcić brodzie i maszynce dziesięć minut, ale gdy jednak zbiorę się do tego jakże dramatycznego wysiłku, efekty są spektakularne. Jakoś tak od razu czuję się “ważniej” i głupio mi potem smęcić jak pięciolatek, skoro rozpocząłem dzień od przykładania do szyi ostrej – JAK BRZYTWA – stali :D

6. Pomedytować. Choćby i chwilę. Choćby i o niczym. Można z muzyką, można w ciszy. Można z mantrami, można z oddechem, można bez niczego szczególnego. Można też z kawą, jak w moim przypadku. Medytacja to jeden z najpiękniejszych nawyków, którego mogą się całkiem znośnie nauczyć nawet osobowości typu “skrajne A”, czyli ekspansywne i energetyczne :)

“Dziwnym trafem” medytują dosłownie wszyscy ludzie, których podziwiam – czy to artystycznie, czy to biznesowo. Z tak często powtarzającym się wspólnym mianownikiem nie zamierzam się spierać.

⇒ Czytaj też: Moja mała, miejska medytacja

7. Zadbać o wpis w dzienniku. To inny nawyk prawie wszystkich ludzi OGROMNEGO sukcesu. Rozpoczęcie dnia od wypisania np. pomysłów na coś ciekawego. Pomysłów na opowieści. Pomysłów na piosenki. Nazwisk ludzi, którym coś zawdzięczamy. List cech, które najbardziej nam pomogą danego dnia.

Kupcie sobie prosty notes i długopis (najlepiej taki za złoty dwadzieścia z kiosku) i dajcie tem procesowi tydzień. A potem dajcie mi znak, na co świetnego wpadliście :)

8. Opracować priorytety i cele na dzień. Jednym z NAJWIĘKSZYCH problemów dzisiejszego świata (nie żartuję) jest to, że nie wiemy, po co w ogóle coś robimy. Dlatego ostatnio nabrałem zwyczaju zastanawiania się, CO tak właściwie danego dnia chcę osiągnąć, jakie będzie moje DLACZEGO, jeszcze nawet nie wiedząc, czy w ogóle mam jakieś spotkania, czy inne rzeczy do zrobienia. Czy chcę komuś pomóc, czy chcę być bliżej moich prywatnych marzeń, czy po prostu muszę wywiązać się ze starych zobowiązań.

Cytując Nietzschego – “Gdy człowiek zna swoje *dlaczego*, żadne *co* nie będzie mu straszne”. Bardzo dobrze rozmawia się o tych sprawach przy śniadaniu :)

⇒ Czytaj też: Metoda Pit Stop – proste, dobre i stabilne życie w 15 minut

9. Przygotować / przejrzeć plan na dzień. Na samym końcu biorę kalendarz i patrzę, czym mam się zająć i kiedy. Czy mam czas na szybkie poranne pogranie na plejaku, czy też powinienem natychmiast siadać do pisania. Czy wieczorem widzę znajomych, czy też czytam sobie książki.

I po prostu biorę się do pracy. Bez zwlekania :)

Bonusowo: playlista do fajnego wstawania

Bardzo lubię zacząć dzień od dobrej muzyki. Jeśli masz ochotę to obadaj playlistę, którą niedawno (między innymi na takie okazje) przygotowałem i opublikowałem w postaci wpisu 20 piosenek na błyskawiczną poprawę humoru.

Jeśli masz ochotę podzielić się swoimi strategiami na wstawanie – widzimy się w komentarzach!

Ciao,

Andrzej Tucholski

 

///

PS: Wczoraj opublikowałem też nagranie z moimi odpowiedziami na dziesięć najciekawszych pytań z minionego miesiąca. Jeśli macie ochotę to znajdziecie Q&A Wrzesień 2015 na YouTube :)

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies