7 rzeczy do zrobienia po 7. wieczór

Czas czytania: około 7 minut • Fajna codzienność
 

Sekretem prawie zawsze jest odpowiednie przygotowanie. Zasada ta działa i w kuchni, i w sporcie, i w biznesie, i wszędzie, i zawsze. A tak szczerze i między nami? Działa przede wszystkim w kontekście codziennych zmagań z rzeczywistością.

Ten artykuł jest siostrzanym uzupełnieniem tekstu 9 rzeczy do zrobienia przed 9. rano.

Schodzenie z wysokich obrotów

Tak jak ranek służy rozkręceniu energii, wieczorem dobrze by było ją choć mniej więcej wytracić. Nadal zdarzają mi się dni, w trakcie których dosłownie “wbiegam” do łóżka koło północy i natychmiast zasypiam, ale, niestety, często mają niepokojąco dużo wspólnego z popularnym filmikiem “Late for work“. Nie jest to mój docelowy pomysł na jakość egzystencji.

Stąd zainteresowanie odpowiednimi, zdrowymi rutynami pomagającymi z każdego dnia wycisnąć te dodatkowe parę punktów satysfakcji i dobrostanu. Jeśli też masz w życiu ochotę na coś więcej ponad bieg do przodu, oto lista siedmiu rzeczy, które warto zrobić po siódmej wieczór.

1. Dekompresja & ruch

To, że kończę zajmować się obowiązkami wcale nie oznacza, że przestaję się nimi zajmować, nie tak naprawdę. Nadal o nich myślę, nadal to tu to tam spojrzę na pocztę lub spróbuję coś dopisać do tego lub innego dokumentu. Ten problem szczególnie mocno kopie po łydkach ludzi wykonujących zawody “luźne”, często kreatywne, głównie usługowe. Blogerzy, dziennikarze, programiści, graficy i reszta tej wesołej ekipy pewnie będzie wiedziała, o czym mówię.

Dlatego ważna jest dla mnie dekompresja, czasem ukryta pod postacią ruchu. Po pracy dobrze jest zadbać o coś, co relaksuje. To może być rundka na plejaku, to może być siłownia, to może być poczytanie ulubionej książki. Efekty są różnorakie. Z jednej strony “czyścimy” styki umysłowe po pracy i łatwiej jest nam wejść w inne myśli. Z drugiej zaś mamy poczucie zrobienia czegoś “dla siebie”, co zbawiennie wpływa na postrzeganą jakość życia (po więcej takich wątków zapraszam do wywiadu z rewelacyjną dr Ewą Jarczewską-Gerc).

A z trzeciej, po prostu, odpoczywamy.

Odradzałbym jednak regularną dekompresję przy alkoholu. Wygląda fajnie na serialach, w praktyce skutecznie sabotuje organizm od środka.

2. Podsumowanie dnia

Każdego wieczoru dobrze jest się zastanowić, co ten dzień tak w zasadzie przyniósł. Wspominałem o tym już kiedyś w tekście Oddychaj. Jest takie powiedzenie, że człowiek stanowczo przecenia to, co jest w stanie zrobić w ciągu jednego dnia, ale za to skrajnie nie docenia tego, co jest w stanie osiągnąć w rok. Dlatego dobrze jest mieć swoje największe aspiracje rozbite na miniaturowe, jednodniowe wyzwania.

I potem się z tych miniaturowych kwestii faktycznie wywiązywać. Rozliczać się codziennie po siódmej: ok, to fajnie, że zrobiłem ten raport. Dobra, maile też pod kontrolą. Ale czy doczytałem ustawę, od której zależy mój przyszły sklep? Czy popracowałem nad stylem? Czy narysowałem dziś coś, co mógłbym pokazać publicznie?

3. “Co dobrego udało mi się dziś uczynić?”

Skoro jesteśmy przy pytaniach – to jest najważniejsze. Co wieczór zadawał je sobie Benjamin Franklin, jeden z ciekawszych ludzi w historii świata. Szukanie takiej odpowiedzi nakierowuje umysł na myśli pełne dobrych emocji. Być może wiecie, jak często ciężko jest wygrzebać się z chłodnego, kleistego dołu zmartwień i “nie wiem czy dam rady”. Ale parę chwil myślenia w kryteriach życzliwości i uprzejmości i od razu robi się cieplej.

Rada ode mnie: warto jeszcze spytać się samego siebie “Za co mogę dzisiaj podziękować – i komu?”

(Generalnie autorefleksja to przepiękne narzędzie. Polecam Metodę Pit Stop.)

4. Planowanie następnego dnia

Nigdy nie idę spać bez finalnie “domkniętego” planu na kolejny dzień. Zawiera on przede wszystkim, to co jest dla mnie ważne i to, co jest dla mnie pilne. Potem ustawiam wolne “półgodziny” buforu dookoła tego, co wpisałem przed chwilą. Potem w pozostały czas wklepuję inne, bardziej ogólne rzeczy i “stałe” zobowiązania pokroju, powiedzmy, siłowni.

A na końcu dochodzą kolejne bufory, bo najpóźniej o 13:00 pojawi się pierwszy problem, który pokręci wszystko inne :)

5. Przygotowanie się na rano

Z tym mam największy problem, ale też gdy uda mi się ogarnąć, to też mam z tego punktu największego “kopa” uruchamiającego poranek z mocą paliwa rakietowego. Wieczorem dobrze jest zamknąć wszystko z wieczoru – pozmywać po kolacji, ogarnąć ubrania, odłożyć książki i filmy. A potem dobrze jest przygotować wszystko na rano.

Ciuchy, ładujące się urządzenia, strój na poranną siłownię, sztućce i naczynia do śniadania, te rzeczy.

Spróbujcie raz. Poważnie :)

6. Czas dla siebie i bliskich

Poczytanie, praca kreatywna, rozmowa z bliskimi.

Jeśli tak wygląda Twój plan na ostatnią część wieczoru, to tak naprawdę niewiele brakuje Ci do szczęścia :)

7. Strefa Offline

To nie tyle “ostatni punkt” co “porada ogólna”. Cały wieczór dobrze jest spędzić z dala od komunikacji. W ten sposób osiąga się dużo różnych innych kwestii naraz, niejako w prezencie.

Oprócz unikania skrzynki i fejsa warto rozważyć spędzenie wieczoru bez monitora. Co prawda seriale i filmy (I GRY WIDEO, OKEJ) zabraniają mi realnie się do tego stosować, ale po każdym wieczorze książkowo/rozmowowo/planszówkowym budzę się tak jak w filmach: ładny, od razu ogolony i nawet w piżamie nadającej się do pokazania się na pokładzie mojego drogiego jachtu. Ale, że rzadko mi to wychodzi, to nie będę radził, bo nie wypada. Ale pomyśleć można :)

8. Twoje rutyny

A jak wieczór wygląda u Ciebie? Szybki sparing z hodowanym nielegalnie w piwnicy kangurem? Kawa o dwudziestej drugiej, ponieważ jedyne słuszne życie to życie na grubo? Medytacja i joga przy pierwszych albumach Yezziego? Chętnie się dowiem :) Widzimy się w komentarzach.

Spokojnej nocy.

Ciao,

Andrzej Tucholski

 

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies