Menu Wielkiej Premiery: Dzień 1 – super oferty | Dzień 2 | Dzień 3 | Dzień 4 – Czytelnicy | Dzień 5 | Dzień 6 | Dzień 7
Przy okazji premiery pierwszej księgi Admiralette sporo osób pyta się mnie o powody, dla których zdecydowałem się iść ścieżką self-publishingu, a nie przyjętą, tradycyjną. Czy to dlatego, że obraziłem się na jakieś wydawnictwa? Czy też może nie miałem innej opcji? A może ktoś chciał mnie oszukać?
O matko jedyna, zawsze pojawią się takie negatywne pytania :-)
Nie, nikt mnie nie chciał oszukać, a rozmowy podejmowane z niektórymi wydawnictwami były naprawdę w porządku. Dzięki takiej współpracy dotarłbym pewnie do o wiele większej liczby Czytelników i jest to szansa, której nie sposób przecenić. Kto wie – być może kiedyś z niej skorzystam, bo radość z dzielenia się moimi opowieściami z szerokimi masami to naprawdę uzależniająca wizja :)
Na razie jednak zależało mi na byciu jak najbliżej dotychczasowego Czytelnika – Ciebie – z dodatkowym mrugnięciem okiem w stronę Huncwotów na nieocenionej Tajemnej Liście. Zależało mi na tym, by móc się z takiej bezpośredniej relacji jak najwięcej nauczyć. Samemu odpisać na każdy list, poznać od zera wszystkie przejścia i nawyki kupców książek – czy to drukowanych czy to w formie ebooka. Zrozumieć jak cały ten system działa od podszewki.
Zależało mi wreszcie na przygodzie, bo choć droga wydawania się przez wydawnictwo jest traktem naprawdę szerokim i kuszącym, to ja jednak mam jakąś tam chcicę na zaczynanie wypraw od okolicznych krzaków. Gdybym takiej nie miał, te pięć lat temu pewnie zamiast otwierać jestKulturę zaczepiłbym się w jakiejś redakcji. Ale ja wolałem “po swojemu”, ze wszystkim co taka decyzja przynosi, na dobre i na złe. By być jak najbliżej Czytelnika.
I dzisiaj mam w sobie tego ducha nadal.
W uczeniu się własnymi rękami i własnymi pomyłkami jest trudna do określenia magia. Kto próbował, ten wie :)
Czy można w ten sposób dostać łomot?
Oczywiście.
Czy można zrozumieć i zaangażować się w relację do stopnia, który jest aż ciężki do wyobrażenia?
Oczywiście.
Czy warto?
Zgadnij :)
2. Jak sobie radzi Admiralette?
Świetnie! Nadal jestem pod ogromnym wrażeniem pierwszego dnia, kiedy to na przestrzeni dwóch-trzech godzin informację o mojej premierze udostępniło kilkadziesiąt osób. Potem ich śladem podążył kolejny, o wiele liczniejszy front, ale tutaj już musiałem przestać aktywnie monitorować i zająć się odpisywaniem na maile np. dotyczące kodów zniżkowych w ofercie Amazonowej. Zamierzam jednak na spokojnie przejrzeć monitoring Brand24 i wrócić do każdego jednego wpisu.
Dopiero dzisiaj powoli mija mi uciskający stres związany z przyjęciem “Admiralette”. Nie jakoś bardzo, ale jestem w stanie spokojniej pomyśleć. Dzięki za takie przyjęcie – to Twoja zasługa :) Ja tu się czuję wyłącznie odbiorcą super wydarzeń!
3. Przemyślenia dotyczące gatunków i szufladek
Zdążyłem też mieć od premiery dwie dłuższe myśli – dla mnie interesujące. Kto wie, może dla Ciebie też? :)
Po pierwsze, przy paru recenzjach wywiązały się fajne dyskusje dotyczące dokładnego “gatunku” Admiralette. Ja określiłem tę książkę dosyć ogólnie jako “morskie, przygodowe fantasy” i tutaj następuje podział na dwie frakcje. Widziałem już parę opinii, że to w istocie niezłe morskie fantasy, ale zarazem widziałem też wypowiedzi twardo zaznaczające, że przygodom Sephiry jest bliżej do morskiej powieści awanturniczej niż fantasy! Ciekaw jestem tutaj Twojej opinii!
Druga kwestia też dotyczy pewnego sortu klasyfikacji, ale mniej u nas popularnej. Otóż książki w Polsce przyjęło się dzielić na publikacje dla dzieci, dla młodzieży oraz dla dorosłych. Trzy szufladki. Na zachodzie od dawna funkcjonują dwie dodatkowe podziałki. Pomiędzy młodzieżą a dorosłymi wyrosła literatura Young Adult (YA – młodzi dorośli) oraz New Adult (NA – “świeży dorośli”). Skupię się na tej pierwszej.
Young Adult to powieści takie jak Igrzyska Śmierci, Divergent (u nas chyba znana jako Niezgodna) czy trylogia Zmierzchu. Łączą wątki kryminalne, fantastyczne/SF i – generalnie – przygodowe z tematyką problemów społecznych ze szczególnym naciskiem na tzw. “coming of age”, czyli dojrzewanie do swojej roli społecznej. U nas w kraju brakuje trochę infrastruktury pozwalającej na swobodną rozmowę o Young Adult. Są to książki wpadające idealnie w lukę pomiędzy “literaturą młodzieżową” a “literaturą dla dorosłych” i albo dostają ujemne punkty w kategorii pierwszej, albo dostają ujemne punkty w kategorii drugiej.
Piszę o tym, bo “Admiralette” to właśnie powieść Young Adult :) Tj. tak ją natychmiast określili redaktorzy i paru beta-readerów. Na razie zostawiam to do pomyślenia, wkrótce rozwinę ten wątek. Mam parę myśli, które chcę należycie złapać i je obejrzeć przed publikacją na blogu.
4. Jak możesz pomóc Admiralette?
Jeśli już masz książkę – nie przeszkadzam :-)
Jeśli masz i nawet dobiło Ci się do ostatniej strony – będę bardzo wdzięczny za szczerą recenzję opartą o Twój gust i warsztat. Niezależnie od tego, czy masz ochotę wypowiadać się na swoim blogu czy kanałach społecznościowych, będzie mi bardzo miło jeśli przedstawisz swoją opinię na temat Admiralette na poniższych portalach:
→ LubimyCzytać (link do PL)
→ GoodReads (link do PL)
Jeśli nie masz jeszcze książki – tutaj czekają na Ciebie świetne oferty. W tygodniu Wielkiej Premiery obowiązują spore zniżki, więc warto rozważyć zakup na przestrzeni najbliższych dni.
[button size=”large” color=”red” style=”none” new_window=”true” link=”http://andrzejtucholski.pl/2014/admiralette-wielka-premiera-mojej-pierwszej-ksiazki/”]Skorzystaj z super ofert![/button]
5. Trwa ekstra konkurs!
Przypominam też, że od wczoraj trwa konkurs na komponowanie oficjalnej ścieżki dźwiękowej do Admiralette! Obie tworzone wspólnie playlisty powoli zaczynają puchnąć od świetnej muzyki a na mojej półce już nie mogą się doczekać wycieczki na pocztę symboliczne, choć super fajne nagrody. Koniecznie dorzuć swoje propozycje!
[button size=”large” color=”blue” style=”none” new_window=”true” link=”http://andrzejtucholski.pl/2014/marzenia-o-wielkiej-wodzie-trzeci-dzien-wielkiej-premiery-konkurs/”]Weź udział w konkursie![/button]
I na dziś to tyle! Bawimy się dalej!
Dzięki, że jesteś :-)
CIao,