Leżę właśnie plackiem po drugim dniu najważniejszej konferencji dla blogerów w Polsce. Poważnie. Nogi do tyłu, poduszka pod klatkę piersiową, laptop przed twarz. Do luźnego after-spotkania ze znajomymi autorami mam jeszcze parę minut, więc poświęcam tę chwilę na spisanie wspomnień z minionych kilkudziesięciu godzin.
Szybko minęło. Zawsze szybko mija.
Odbieram identyfikator a dosłownie kilka chwil później Ida wchodzi na scenę i melduje, że bardzo nam dziękuje. Że widzimy się za rok. Ludzie w “foie gras” zaczynają podawać sobie kurtki, dłonie, walizki i telefony, by najwygodniej dodać się do znajomych na fejsie. Uśmiechają się i cieszą, sprawdzają w kalendarzach, kiedy uda im się złapać ponownie.
Piękna scena.
Nie chcę być melodramatyczny, ale widzę ją już piąty raz i już piąty raz kojarzy mi się z tym charakterystycznym montażem z Love Actually :) Poważnie! Przy powitaniach jest na BFG spory ruch, ale pożegnania zawsze mają ten leniwy, szczęśliwy nastrój zawieranych i umacnianych znajomości.
Swoją drogą – nowe znajomości. Jestem w stanie głębokiego podziwu dla organizatorów. Wśród stu kilkudziesięciu uczestników było od jasnej Anielki nowych (dla mnie!) twarzy. Połowa? Być może nawet i połowa. Lubię spędzać czas w otoczeniu nowych ludzi :)
Które prezentacje podobały mi się najbardziej
Były takie cztery.
Po pierwsze, pani Joanna Malinowska-Parzydło. Opowiadała o wyższych wartościach, etosie osoby odpowiedzialnej społecznie i cechach, których nie powinno się zarzucać na rzecz szybkiego wzrostu lub łatwego zysku. Widziałem w jej slajdach to, co w swojej głowie nazywam Byciem Odważnym Marzycielem. Jak tylko znajdę nagranie tej prezentacji to od razu Wam podeślę – sto procent jakości!
Po drugie, Jarosław Kuźniar. Bardzo cieszy mnie coraz więcej mostów (na razie linowych i nietrwałych, ale za to coraz gęstszych) przerzucanych pomiędzy częściowo rozłącznymi łodziami blogosfery i dziennikarstwa. Szczerze mówiąc nie widziałem między nimi agresji w 2009 i nie widzę tego konfliktu nadal, ale skoro mądrzejsi ode mnie dostrzegają jego istnienie i wartość dyskusji to się nie wymądrzam – tak pewnie jest :) Zachowanie pana Kuźniara i profesjonalizm jego warsztatu dały mi sporo wiedzy + uśmiałem się, jak rzadko.
Po trzecie, po równo, Michał Szafrański i Konrad Kruczkowski. Dużo życiowej mądrości, dużo pomysłów. Dużo kotwic, o które można się na chwilę zatrzymać i przemyśleć różnego sortu perspektywy – te dotyczące marzeń, te dotyczące codzienności… Stuff dla Odważnych Marzycieli, że tak powiem :) Panowie mają ten temat obcykany niczym stary wilk morski swoją własną kajutę :)
No i przesyłam buziaka dla Moniki Kamińskiej. Prelegowała dokładnie o tym, o czym przychodzi mi myśleć prawie codziennie od maja bieżącego roku. Monika, jesteś niesamowita i bardzo się cieszę, że możemy się znać i rozmawiać :)
Na co uważać
Na to, o czym opowiadał gościnny prelegent z Chin. Nie chcę nic przekręcić, więc również umieszczę tu nagranie, gdy tylko będzie dostępne. W dużym skrócie koncepcja była taka, że ogromnym korporacjom do pewnego stopnia nie należy ufać na równi z totalitarnymi rządami oraz, że globalizacja i komercyjne rozkładanie parasola usług na świecie potrafi być… czymś dobrym. Szokujące stwierdzenia, niesamowite fakty. Ekipo BFG – czekamy na wideo! :)
Które rozmowy podobały mi się najbardziej.
Wszystkie. Przepraszam, nie umiem tego dzielić. Dziękuję każdej jednej osobie, która poświęciła mi czas. To dzięki takim małym spotkaniom mam potem moje najlepsze pomysły :)
Dlaczego nie mogę się doczekać przyszłego roku
Blog Forum Gdańsk to najważniejsza, a także najbardziej życzliwa spośród wszystkich konferencji blogerskich w Polsce. Organizują ją pracowici, mądrzy i mający wielkie cele ludzie a przyjeżdżają na nią naprawdę topowi autorzy z kraju (i nie tylko). No i ja ;-)
Jest tam atmosfera idealnie odzwierciedlająca to, co prywatnie odczuwam gdy patrzę na kolegów i koleżanki autorów. Jasne, w codziennym “życiu na fejsie” zdarzy się konflikt tu czy pyskówka tam. No pewnie. Takie jest życie. Ale na BFGdańsk wszyscy są sobie równi i można podejść, pochwalić, podpytać każdego. O cokolwiek.
W moim przypadku ucieszyłem się najbardziej na możliwość poznania MC Silka, którego jestem fanem. Tak po prostu :D
Cieszę się też, że mogłem przybić piątki z Sylwestrem Wardęgą, którego dążenia do zuniwersalizowania humoru obserwuję z mniejszym lub większym entuzjazmem już od dłuższego czasu. Niesamowicie ciekawy facet, czy się go lubi czy nie. I to też jest fajna sprawa. Wardęga od czasu do czasu najedzie na jakichś blogerów. Jacyś blogerzy od czasu do czasu najadą na Wardęgę.
Okej.
Ale gdy przychodzi co do czego i obie grupy po prostu chcą posłuchać mądrych prelegentów i poznać się w kuluarach to okazuje się, że ani jedni ani drudzy tacy strasznie źli to nie są :) Zaczyna się myślenie przepełnione spokojem i wspólne śmiechy z jakichś bzdur.
I to dokładnie za tą otwartością zaczynam tęsknić od… teraz.
Blog Forum Gdańsk 2015.
Czas start.
Zdjęcie z oficjalnych materiałów BFGdańsk 2014.
Ciao,
///
PS: Ida, teraz to się wyśpij, ale gdybyś za parę tygodni czy miesięcy czegokolwiek potrzebowała to wiesz, że możesz pisać w każdej chwili :)
PPS: “Foie gras”. Kto był ten wie.