Podchodzę do życia niczym HULK

 

Bardzo często dostaję od różnych ludzi pytania dotyczące motywacji. Inspiracji. Linków, poleceń, podcastów, książek, obrazków, cytatów i czegokolwiek tam tylko chcesz, żeby zachciało się magicznie ruszyć tyłek. To proste. Najlepiej jest działać jak Hulk.

No wiesz, ten zielony typek z uniwersum Marvela.

Zaczęło się od tego, że w ostatnich miesiącach łączę naraz czas dla bliskich, dzienne studia, prowadzenie dwóch blogów, prowadzenie kanału na YouTube, regularną siłownię, ogrywanie nowych gier na pleju i pisanie czegoś dużego. Każdego dnia podejmuję się kilku zadań związanych z paroma tymi celami, tygodniowo zawsze ogrywam pełną pulę. Nie narzekam – są na świecie trudniejsze wyzwania. Ale też przyznaję, trochę wysiłku i ogarnięcia to wszystko wymaga.

To oczywiste, że czasem by się wprowadzić nastrój do pracy lubię się skatować jakąś tępą elektroniką. Albo rozkręcam pisanie ulubionymi, agresywnymi rapsami. Albo przed nagrywaniem podpatruję sobie ostatnie aktywności moich ulubionych twórców, bym pamiętał, co mogę osiągnąć.

Każdy z nas ma takie rytuały.

Z czasem dochodzę do wniosku, że nie mają znaczenia.

Pisałem już o tym na jestKulturze. Nie raz.

Stephen King pisze książki niezależnie od pogody, nie musi czekać na słońce. Jay-Z pracuje nad swoim sukcesem niezależnie od tego czy się akurat przejadł goframi czy też męczy go katar.

Oni też mają swoje rytuały. Rytuały pomagające im zacząć.

Głupotą jest jednak mylenie “dopędzajek” do pracy z motywacją jakąkolwiek, taką bazową. Której czasem niektórym na świecie brakuje, by np. “wziąć się za swoje marzenie już od paru miesięcy”. To w takim razie nie jest prawidłowe marzenie. Nie jest prawdziwe, szczere, prosto spod serca.

Dlatego coraz częściej dochodzę do wniosku, że najlepiej jest działać jak Hulk.

Pamiętasz, co powiedział Bruce Banner gdy go spytano, w jaki sposób udaje mu się ogarniać swój gniew?

Odwrócił się i rzucił twardo: “I’m always angry“.

Dlatego warto jest już dzisiaj pogodzić się ze sobą i powiedzieć w cichości myśli: “I’m always lazy“. Nie ma na świecie magicznych ludzi (może poza bipolarowcami, ale to odrębna kwestia), którzy nie mają rano lenia. KAŻDY ma rano lenia. Uwierz mi, że Beyoncé też wywraca się z boku na bok, by jeszcze chwilę pokimać.

Dużo materiałów dotyczących produktywności próbuje uczyć ludzi, jak zmieniać się w jakieś dziwne formy cyberorganizmów, które non stop podchodzą do wyzwań z entuzjazmem. To nie jest możliwe. Nie na dłuższą metę i nie bez potężnego wypalenia psychiki.

Ja preferuję bardziej zrównoważone podejście. Wiem, że mam regularnego lenia. Każdy ma. Może jedynie nauczyłem się go akceptować. Dobrze się znamy. Gdy słyszę wewnętrzną myśl, że fajnie by było poleżeć to ją przyjmuję. Omijam. Pracuję dalej.

Tym co odróżnia codzienne osiągnięcie drobnego sukcesu od codziennego przegrania swoich marzeń nie jest jakieś magiczne sam-nie-wiem-co. Tym czymś jest “po prostu robienie”. Przy założeniu “po prostu robienia” wszystkie rytuały, jakiekolwiek motywacje, cokolwiek – to wszystko nie ma znaczenia.

Bo po prostu coś robisz. Brniesz przez ulewę, tniesz kolejne tafle deszczu.

I po pewnym czasie jest już sucho.

I zaczynasz dostwać pierwsze maile z pytaniami o swoją tajną szczutkę :)

Ciao,

Andrzej Tucholski


///

PS: Półtoragodzinny webinar z blogowania o kulturze + odpowiedzi na masywną sesję Q&A są już z powrotem na jutubie! Hangout musiał swoje odleżeć w czeluściach jakiegoś mrocznego serwera, ale udało mu się z sukcesem wypłynąć i wszyscy spóźnialscy mogą spokojnie wszystko nadrobić :)

PPS: W komentarzach padło słowo “dyscyplina”. Jakoś o nim nie pomyślałem, ale jest bardzo celne. W jej temacie warto rzucić okiem na nową książkę jednego z moich ulubionych blogerów, Chrisa Brogana :)

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies