Hehe, trochę osobliwie się czuję pisząc tę notkę znad rozpuszczalnej kawy z mlekiem (obiecuję kiedyś zrobić dubel z caiprinhą), ale korzystając z kontekstu mistrzostw chcę Ci podrzucić trochę fajnej, brazylijskiej muzyki. Będzie dobrym dopełnieniem mojej historii o Paulo i kulturze sprzed dwóch dni.
To przepiękne brzmienia!
We współczesnej brazylijskiej muzyce dominuje luz. Łagodne brzmienia, spokój i popołudniowy gorąc oswajany chłodnymi podmuchami znad oceanu. Trochę smutku, jak u wszystkich kultur żyjących na granicy bezmiaru wody. Dużo dobrego, pogodzonego z losem nastroju wynikłego z ciepłych temperatur.
Rytmy są rwane, nierówne. W końcu to w Brazylii narodziła się bossa nova.
Wokale – wysokie, głuche, bardzo miękkie.
Jak się za moment okaże, miałem skłonności do południowoamerykańskiej muzyki już od dawna. Ale takie prawdziwe, prawdziwe uczucie wkręciło mi się dopiero w Portugalii. Nie jest to zresztą trudne do wyobrażenia. Trzydzieści kilka stopni mieszanki wrzątku i lodowatej bryzy, pyszne wino, pyszna kawa, bardzo stonowane tempo życia, dużo książek do czytania, codzienny zachód słońca nad oceanem i ta śliczna, wszędobylska, egzotyczna przyroda!
A w tle João Gilbero.
Chociaż sytuacja z brazylijską muzyką jest o tyle śmieszna, że gdyby wyciąć wokale, to w tle zostaje melodia nazywana potocznie “muzyką do windy w hotelu”. No wiesz, taka przy której pięć osób udaje że na siebie nie patrzy, ale w sumie piętra są wysokie i można by kogoś pooceniać :D
Do najważniejszych twórców gitarowych należy Luiz Bonfá.
Genialny kompozytor i utalentowany, świetnie operujący własnym stylem gitarzysta.
http://www.youtube.com/watch?v=zBBzQKxUE1M
Legendą wokalną jest z kolei Tom Jobim.
Na zachodzie znany przede wszystkim ze wspólnego koncertu z Frankiem Sinatrą.
I ciekawostka na zakończenie – jeśli też słuchasz Nujabesa to zarówno “Aquas de Marcho” jak i “Witchita Lineman” kojarzysz z beatów na Ristorante Mixtape. Mój ukochany twórca dobrze wiedział, co miksować dla uzyskania najlepszych efektów ;)
Udanego dnia!
Ciao,