Macam mackami różne rzeczy – podziwiam odwagę twórców Octodad

Gry
 

Kupiłem sobie ostatnio z sentymentu dwusetny numer PSX Extreme. W środku natrafiłem między innymi na ciekawy artykuł poświęcony wypłacalności i – generalnie – finansowemu tłu tworzenia gier wideo. Od razu pomyślałem o Octodad. 

To przeciętnie brzmiąca, przeciętnie wyglądająca gra, w której musisz wykonywać nudne, domowe obowiązki. Koszenie ogródka, przewracanie burgerów, przygotowywanie kawy. Wiedziesz w niej życie tak nudne i sztampowe, jak to tylko możliwe.

Z tą różnicą, że tak naprawdę jesteś ośmiornicą w przebraniu.

Musisz pozostać w przybranej roli.

W efekcie utrzymanie czegokolwiek w diablo niesterownych mackach zamienia się w prawdziwe wyzwanie :D

To jeden z takich prostych-nieprostych pomysłów, które raczej nie miałyby szansy zaistnieć w tradycyjnym systemie budowania nowego IP wśród gier wideo. To prawda, że Rockstar albo Blizzard robią tonę kasy, ale jest to efekt ostrożnego lokowania każdego dolara w dopracowanych, zwrotnych inwestycjach. Coś mi podpowiada, że takie EA miałoby drobny wewnętrzny problem z powiedzeniem: “spoko, macie tu parę baniek, zróbcie tamten konspekt o ukrytej ośmiornicy na wszystkie wiodące konsole”.

Dlatego rajcuje mnie, że Octodad: Dadliest Catch jednak powstał :) Efekt pracy paru studentów, którzy po zrobionej dla żartu części pierwszej postanowili huknąć na Kickstartera i znaleźć środki na ogrywany przeze mnie sequel. Ostatecznie ich tytuł pokazał się nawet na highendowym Playstation 4 – to właśnie tak, dzięki uprzejmości Playstation Polska, próbuję trafić butlą z mlekiem w hasającą po salonie córkę. Chciało się małej pić to niech ma, refleks :P

Tutaj możesz rzucić okiem, jak tajemnicza ośmiornica prezentuje się w ruchu:

(Link do Youtube)

Cieszy mnie epoka, w której żyjemy. Czytam książki prywatnych, niewspieranych koncernami pisarzy (Hugh Howey). Słucham muzyki wyobrażonej i stworzonej przez zdolną dziewczynę z kamerą (Lindsey Stirling). A teraz w najlepsze gram, czy to w Rogue Legacy czy to właśnie dzisiaj, w Octodada. W tytuły machnięte na boku przez ludzi, którzy te kilkanaście, kilkadziesiąt miesięcy temu unieśli w zdziwieniu ku własnym myślom lewą brew i zauważyli w przestrzeń:

– Ej, a co jeśli…?

Większość ludzi ma w pewnym momencie życia podobne bariery wejścia do świata współczesnego sukcesu. Do naprawdę ogromnych marzeń wystarczy duet przeciętnego komputera z przeciętnym kablem do netu. Cała sztuczka polega na wyciągnięciu przed siebie otwartej dłoni, zamknięciu jednego oka i “złapaniu” w pięść pomniejszonego przez perspektywę celu. Będą na Ciebie dziwnie patrzeć. A potem będą zazdrościć.

Twórcy porąbanego Octodada załapali się dzięki swoim krzywym pomysłom na pierwsze wagony ściślejszych współprac wielkich gamingowych molochów – jak marka Playstation – z małymi studiami. Coś mi podpowiada, że jeszcze o nich usłyszymy. Ja będę z chęcią czekał.

Takim wariatom aż chce się poświęcać uwagę i czas :)

Wraca do koszenia ogródka,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies