Jak się zachowywać na festiwalu – proste sprawy, które ratują sytuację

 

Festiwale muzyczne są już w Polsce totalnie mainstreamowe. Czasy, gdy na koncertach konkretnych muzyków byli obecni tylko core’owi fani dawno minęły. Spora jest też rotacja pomiędzy ludźmi, którzy niejedną scenę przeżyli w ulewie a takimi, którzy próbują się pod nią ustawić pierwszy raz. Stąd ten poradnik.

Żeby zminimalizować spięcia :)

Koncerty to szczególne punkty społecznych relacji, bo z jednej strony opierają się o prywatne doświadczenia każdej jednostki z osobna, ale z drugiej tak naprawdę chodzi o dynamikę grupy jako całości. Głupio by było marnować czas i swój i otoczenia przez jakieś nieprzemyślane drobnostki.

Mam nadzieję, że poniższe porady się akurat na Open’erze czy Woodstocku przydadzą!

Część dla nowicjuszy

W teorii to ta grupa jest odpowiedzialna za wszystkie nieprzyjemności na festiwalu. Jak pokaże dalsza część wpisu – nie do końca tak jest. Co faktu nie zmienia, że jak się dopiero zaczyna swoją przygodę z 8-godzinnymi koncertami na świeżym powietrzu, to parę rzeczy wiedzieć po prostu wypada.

1. Żadnych parasolek

Och, parasole na koncertach to jedna z niewielu rzeczy, które naprawdę przyspieszają mi tętno.

Śpiewa sobie artysta, jest ładnie, wszystko gra. Nagle zaczynają padać pierwsze krople i parę osób przy samej scenie otwiera parasolki. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, by dla własnej wygody zepsuć zabawę tym 20-50 osobom, które dokładnie w tej samej chwili tracą widoczność. Ja nawet rozumiem, że bycie trendy jest wymagające i czasem swoje outfity aż głupio przykrywać, ale festiwal = przeciwdeszczówka. To punkt bez jakiejkolwiek dyskusji.

2. Zmniejsz jaskrawość ekranu

Rób fotek i filmików ile tylko chcesz, to tylko Twój wybór. Ale ustaw brightness na minimum. Przez kontrast świateł sceny i tak będziesz w stanie dobrze celować, a przynajmniej nie schrzanisz widoczności wszystkim za Tobą. Z ciągłym trzymaniem telefonów w górze już się nie wygra, ale chociaż ten drobny gest uprzejmości dla otoczenia jest moim zdaniem nadal do wypracowania.

3. Myśl o strefach

Lub, innymi słowy, mierz zamiary na siły.

To trudny do egzekwowania punkt, ale jeśli jesteś drobnej postury i masz około 14 lat to naprawdę sugeruję zastanowić się trzy razy, czy stanie przy samych barierkach na Queens of the Stone Age jest takie super :) Gdy impreza nagle stanie się dla Ciebie za gorąca to nic nie stoi na przeszkodzie przejść na tył, ale widywałem już dziesiątki sytuacji, że było na to po prostu trochę za późno i flagowało się medykom omdlenia.

5. Przez telefon się świetnie rozmawia daleko od sceny

Szukanie się jest normą. Każdemu się zdarza. Ale jak tylko przyjdzie Ci do głowy, że kurczę, ta rozmowa może się przeciągnąć – nie psuj ludziom piosenek. Po prostu odejdź. Albo odpisz (na ciemnym telefonie), że oddzwonisz potem i tyle.

6. Na piknik to do parku

Osiem osób gadających super-głośno (bo muzyka przecież zagłusza) na terenie golden circle to sytuacja walcząca o prymat głupoty z używaniem parasoli.

7. Jak chcesz się skasować to zostań gdzie zaczynasz

Ochrona na festiwalach robi naprawdę świetną robotę z odsiewaniem ludzi, którzy przez nadmiar alkoholu są agresywni. Niestety, ludzie, u których przelanie wódą objawia się “wyłącznie” nadmiarem energii z reguły chodzą gdzie chcą.

Przy tym punkcie jestem już stuprocentowo pewien, że piszę go w próżnię, ale jeśli nie walczyć o ideały, to o co? :)

Proszę, nie nawalaj się w szmatę tuż przed festiwalem.

Tak jak jestem tolerancyjny dla ogromu ludzkich zachowań, tak hordy 13latków tankujących pełne plecaki wiśniówki tuż przed bramkami wzbudza we mnie jakąś niechęć. To spoko, że potem ledwo co będą w stanie sobie przypomnieć + na 90% spieprzą mniej lub bardziej zabawę paru osobom dookoła. W na przemian piszczących i rzężących głośno, losowo i bez ustanku gimnazjalistach naprawdę nie ma nic fajnego.

Część dla weteranów

Odwrotność poprzedniej. Z jednej strony to właśnie stali bywalcy koncertów są “poszkodowani” przez zmiany zwyczajów. Tyle że to wcale nie oznacza, że mają zachowywać się nieładnie. Dla nich mam trzy rady. Mniej, ale za to o większym kalibrze.

1. Puszczaj nowych

Jeśli ktoś źle sobie obliczył miejsce imprezowania, pomóż mu nanieść poprawki. Blokowanie ludzi próbujących się wydostać z kotła to naprawdę chamstwo.

2. Nie bij, przetłumacz

Jak już ktoś otworzy przed Tobą parasol, to zanim złamiesz, zagadaj. Czasem wystarczy poprosić.

3. Akceptuj nowe realia

Tak jak w przypadku nagrywania koncertów. Nie wygrasz z tym. Ale za to można prosić o zmniejszenie jasności ekranu. Myśl o takich konstruktywnych rozwiązaniach i próbuj je pokojowo komunikować. Kto wie, może pomożesz wychować świetnego festiwalowicza :)

Jednym słowem

Bądźmy empatyczni.

I wszystko będzie ekstra :)

Ciao,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies