Olá, moi drodzy Odważni Marzyciele! Dziś jest dobry dzień, bo udało mi się połączyć opracowanie ciekawego tematu z *werble* fachowymi nagrodami dla Was! A przy okazji spełniłem jedno ze swoich marzeń. Takie, na które pracowałem od ponad dwóch lat. O co może chodzić?
Ej, myślałem, że się już trochę znamy :-(
Jeśli nie wiadomo o co mi chodzi, to prawie na pewno chodzi mi o kawę! :D
Dzięki komu się dziś bawimy?
Dzięki marce Siemens! Nawiązaliśmy współpracę przy promowaniu ich absolutnie mistrzowskiego ekspresu model Siemens EQ 6 (fotka poniżej). To taki kawowy Rolls-Royce. Wsypuje się do niego świeżo palone ziarna (całe!), wlewa z boku wodę, ewentualnie podstawia kartonik z mlekiem i po wciśnięciu guzika dostaje TAK PRZEPYSZNĄ KAWĘ, ŻE NADAL TROCHĘ NIE OGARNIAM.
Ale o samym cudeńku będę pisał trochę później. Na przykład przy wynikach konkursu :)
Najpierw to, co tygryski lubią najbardziej – psychologia i Odważne Marzenia!
Odrobina teorii – prawo Yerkesa-Dodsona
Prawo Yerkesa-Dodsona jest jedną z najważniejszych teorii, które poznałem w toku studiów psychologicznych. Choć prosta i, wydawać by się mogło, intuicyjna, jej pełne zrozumienie pozwala na o wiele większą życiową skuteczność w obliczu różnych rodzajów wyzwań.
Prawo głosi, że dla każdego efektywnego zachowania istnieje optymalny poziom pobudzenia fizjologicznego. Dla wykonania zadań trudnych jest on mniejszy. Dla zadań łatwych – większy. Inne kombinacje rodzą znużenie i pomyłki.
Innymi słowy: podchodzenie z niesamowitą ekscytacją do super-trudnych zadań zaowocuje “przestrzeleniem” zaangażowania, wypaleniem, błędami wynikłymi z niedopasowania pobudzenia do wysiłku fizycznego. A patrząc z drugiej strony: traktowanie banalnych zadanek bez najmniejszego entuzjazmu skończy się wyłącznie szybką drzemką. Nasz umysł po prostu nie wytrzyma braku bodźców.
Chcę Wam zatem zaproponować prosty podział na cztery podejścia zgodne z czterema najczęstszymi “szufladkami” wyzwań.
Dzięki nim będzie Wam łatwiej osiągać duże rzeczy :)
1. Podejście Espresso – czysta moc!
Mając przed sobą proste, znane w konstrukcji zadanie ciężko jest się “nakręcić” na wyższe obroty. Bo i po co. Czy praca domowa z matmy albo zsumowanie tysiąca wierszy w Excelu to aktywności, na myśl o których ledwo powstrzymuję tętno dwieście? No nie :) Traktowanie ich z brakiem zaangażowania może jednak doprowadzić do sporych błędów. Naszemu umysłowi umknie masa detali i efekt ostateczny może być gorszy, niż gdybyśmy po prostu nie zrobili danego zadania w ogóle.
Co należy zrobić: Nakręcić się. Muzyką, filmem, odrobiną ćwiczeń. A może własną narracją. A potem popić to szybkim, pysznym espresso :)
Jaką kawę wsypać do ekspresu: Prywatnie jestem wielkim fanem blend mieszających arabikę z robustą. Może odważymy się na coś równie odjechanego co proporcje 70:30? Najlepiej niech ziarna pomiesza ktoś z Portugalii lub Sycylii. To nie będzie espresso dla mięczaków.
Ciekawostka: Punktowe, mocne pobudzenie to nawyk, który wyrobiłem w sobie w trakcie studiów w Portugalii. Jednym espresso otwierało się dzień, drugim witało wczesny obiad, trzecie rozważało po południu a czwartym świętowało wybicie dwudziestej pierwszej.
2. Podejście Latte Macchiato – spokojne skupienie
Jest takie warsztatowe powiedzenie C.S. Lewisa: niecodzienna przygoda spotykająca niecodzienną osobę w niecodziennym świecie to trochę za dużo niecodzienności jak na jedną historię. Podobnie jest z wyzwaniami. Jeśli macie przed sobą coś trudnego to podchodzenie do tego w “trudny” sposób, z podwyższoną ekscytacją wynikającą np. ze strachu lub rozdrażnienia nie doprowadzi do niczego dobrego. Skoro samo zadanie wymaga od nas rozkręconego umysłu, naprawdę, nie trzeba mu jakoś niesamowicie w tym pomagać :-)
Co należy zrobić: Uspokoić się. Nastawić na długi bieg. Puścić sobie muzykę klasyczną lub lekko przygasić światła w pokoju. A także postawić sobie w zasięgu ręki pyszne Latte Macchiato.
Jaką kawę wsypać do ekspresu: Do pewnego stopnia dowolną, ale o ile przy espresso naprawdę cenię sobie uderzenie gwarantowane przez robustę, tak przy Latte Macchiato można spokojnie postawić na stuprocentową arabikę.
Ciekawostka: Latte Macchiato to nie jest to samo co Cafe Latte. W tym drugim przypadku wlewamy na espresso gorące, spienione mleko. W pierwszym najpierw wypełniamy wysoką szklankę mlekiem z pianką a potem, powoli, oblewamy wewnętrzne ścianki szkła kawą. Daje to piękny efekt wizualny.
3. Podejście Cappuccino – przyjemna elegancja
Oprócz dwóch bazowych podejść, które wyniosłem z teorii Yerkesa-Dodsona pozwalam sobie dodać dwa dodatkowe, bardziej związane z samą przyjemnością wyzwania, niż jego trudnością. Co tu kryć – nie każda robota będzie super fajna. Niektóre będą nam się tak źle kojarzyć, że już lepiej będzie odmalować pięć razy kuchnię niż poświęcić im chociaż kwadrans.
Co należy zrobić: W takim wypadku przychodzi z pomocą cappuccino. Delikatna, bardzo poprawiająca humor kawka. Dorzućcie do niej przyjemną muzykę, wywietrzony pokój, lekko ogarnięte biurko i od razu się fajniej zasuwa :)
Jaką kawę wsypać do ekspresu: Generalnie im delikatniejsza tym lepsza. Cappuccino w całej swojej 65 letniej tradycji ani razu nie było traktowane jak kawa mocna lub wyrazista. Przeciwnie – istnieją tradycje podawania jej ze śmietanką lub lodami, bardziej jako deser niż napój.
Ciekawostka: Będąc baristą najwyższego sortu należy przed wlaniem do espresso spienionego mleka zatoczyć filiżanką specjalne, wysokie koło, by esencja ostatecznie przebijała na obrzeżach porcelany spod bieli. Ponadto prawidłowa pianka musi utrzymać na sobie przez chwilę małą łyżeczkę.
Podejście Duża Czarna – #DamnGoodCoffee
A co jeśli czeka Was coś przyjemnego? Coś, na co naprawdę czekaliście i choć dla innej grupy społecznej mogłoby to być “ciężką pracą” to dla Was jest spełnianiem marzeń i ogarnianiem tematu, który znaczy dla Was bardzo dużo?
Co należy zrobić: Dodatkowo się cieszyć! Ja zawsze gdy czeka mnie długie pisanie to staram się sprawić, bym potem je zapamiętał nie tylko jako ciekawą aktywność, ale także jako wartościowy, super spełniony czas. Jedną z najważniejszych jego składowych jest nieodłączna, wielka, czarna kawa!
Jaką kawę wsypać do ekspresu: No niestety, tutaj znowu będę się upierał przy 80:20 lub ewentualnie 70:30 arabiki z robustą. Podobno na Węgrzech pije się prawie samą robustę, chcę tego kiedyś spróbować. Mam słabość do mocnych, wykręcających psychikę kaw :)
Ciekawostka: Wielka, czarna kawa to ulubiony napój agenta Dale’a Coopera z Twin Peaks! :D
[icon color=”Accent-Color” size=”small” image=”icon-coffee”] GIGANTYCZNY KONKURS [icon color=”Accent-Color” size=”small” image=”icon-coffee”]
Zaczynamy kawową imprezę! Siemens przygotował dla Was czadowy, kawowy, marzeniowy konkurs, w którym można zgarnąć ponad sto nagród! To chyba największa pula w historii jestKultury. Nagroda Główna jest jedna (złapie ją autor komentarza, z którego będzie biła największa pasja i determinacja), za to wyróżnień jest równa setka i będę je przyznawał autorom komentarzy z najciekawszymi rozwinięciami :)
Nagrody:
– jeden ekspres Siemens EQ6 (taki sam jaki ja mam!!!)
– STO kalendarzy na rok 2015 (więcej o nich opowiem przy recenzji ekspresu, ale mogą zawierać mą figlarną twarz)
Termin: od startu tego wpisu do końca piątku, 19 grudnia (regulamin czeka tutaj)
Zadanie: Napisz w komentarzu odpowiedź na pytanie: Przy którym rodzaju kawy spełnisz swoje marzenie – i dlaczego?
(Uwaga: wystarczy jedno zdanie! Poważnie!)
Czekam na zgłoszenia i powodzenia!
Ciao,
///
PS:Wpis jest efektem współpracy z marką Siemens. Moja charytatywna składka wynikła z przeprowadzenia na blogu akcji leci dla Stowarzyszenia Wiosna. Też im możecie pomóc, tutaj czekają potrzebne dane.