Florence na scenie jest absolutnie zjawiskowa

 

Imprezowałem wczoraj na Kasabian i pierwszorzędnym secie Davida Guetty. Ale nie o nich chcę napisać drugi wpis z OWF. Dostanie go w całości Florence. Kobieta, o której słyszałem tak dużo dobrego, że zobaczenie jej na żywo… przebiło wszystkie oczekiwania.

Poważnie.

Zakochałem się.

Jak to w połowie występu szepnęła do mnie Karolina: Florence jest koncertem. Jednoosobowym, pełnym, gotowym, odważnym i mającym piękną wizję tego, jakie emocje chce wywołać u ludzi, co chce im przekazać, z czym w sercach mają opuścić stadiony wszystkich krajów toura.

Lubię, artystów którzy dodają ludziom energii i nagradzają wysiłki. Flo, między innymi, obsypała pół stadionu brokatem. A także podziękowała wszystkim fanom za przygotowanie kwiatów, ozdób i strojów. Przyjmowała wdzięczność i oddawała ją ze zdwojoną siłą. Ubrana w kwiaty i złoto dziewczyna koło nas zareagowała na słowa wokalistki wybuchem płaczu ze szczęścia.

Sam koncert poprzedziło zresztą spytanie się na fejsie polskich fanów, jakie piosenki kochają najbardziej. Potem powstała z tych odpowiedzi oficjalna setlista, którą usłyszeli wszyscy zebrani dwa dni temu na Narodowym.

Nie jestem w żadnym ścisłym fandomie Florence, ale to jeden z tych fandomów, że niesamowicie członkom zazdroszczę, jakiego mają cudownego artystę za wzór i idola.

Już nawet pomijam, że ruda Brytyjka była w stanie wyciągać prześliczne, długie, silne i technicznie perfekcyjne wokale w sekundę po przebiegnięciu kilku razy proscenium i powrotnym wciągnięciu się na górę.

Jeśli już przyszło Ci widzieć Florence na żywo, to MEGA się cieszę, że też mogę do Twojego grona dołączyć. A jeśli to przeżycie jest dopiero przed Tobą – nadrób koniecznie. Równie zdolnych, pracowitych, uprzejmych i po prostu miłych ludzi w muzyce naprawdę nie ma za wiele.

Hm. Wymyśliłem ze trzy zakończenia dla tej krótkiej notki, ale ostatecznie wygrało czwarte, którego początkowo nie brałem pod uwagę. Otóż znając trochę uroki Stadionu Narodowego postanowiłem jeszcze przed koncertem spytać się dźwiękowca, gdzie stanąć, by się nie wkurzać. Facet odpowiedział mi ze ślicznym angielskim akcentem, że na jego miejscu, bo mają dobre słuchawki. Potem, że generalnie to nigdzie, bo ten obiekt jest tragiczny. A potem, że możemy stać w pobliżu jego budki, bo i tak wszystko poziomował na własną pozycję.

A potem dodał, że to szczerze mówiąc nie odgrywa aż takiej roli, bo Florence jest w jego opinii najlepszą wokalistką na świecie.

A to znaczy, że poradzi sobie wszędzie.

Ciao,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies