Dziewięć piosenek na jesienny poranek (+ porady na dobry start)

 

Cześć! Lubicie zrobić sobie przed pracą czy studiami dobry, porządny poranek? No widzicie, to ja a też. Dlatego sądzę, że powinniśmy połączyć siły. Podrzucam dziewięć utworów, które robią co trzeba niezależnie od pogody, temperatury czy – uwaga uwaga – odrobina werbli – samopoczucia.

Każda ma atest i zalecenie odpowiednich resortów kultury ;-)

Dodatek – trzy proste sposoby na poranny boost energii

Jako że kultura to ważny, wiadomo, ale nadal wyłącznie jeden z wielu aspektów życia dorzucam w prezencie trzy sprawdzone metody na zwiększenie prawdopodobieństwa, że poranek będzie taki, jak trzeba.

Po pierwsze – posprzątajcie wszystko poprzedniego dnia. Jak byłem dzieciakiem to zupełnie tego nie rozumiałem ;) ale teraz faktycznie widzę, jak niesamowitą radochę daje rano czysty zlew czy przygotowane zawczasu ubranie. Lubię też sobie od razu położyć koło lodówki naczynia potrzebne do śniadania. Przestoje wieczorem są okej, rano ich nie cierpię.

Po drugie – zainwestujcie w lepszą kawę i herbatę. Zalewajki są okej, nie mam w zwyczaju wydziwiać, ale nie dodają żadnych punktów do dobrego dnia. Naprawdę fajne ziarna można dzisiaj kupić za niewielkie pieniądze a zamiast ekspresu można zacząć swoją przygodę z pro-kawą od, powiedzmy, Aeropressu.

Herbat też na rynku mamy milion. Zarówno tych z dużych firm jak i z małych herbaciarni. Dzisiaj mogę polecić Royal Tea Gardens, odezwali się do mnie niedawno na maila i mają pozytywne nastawienie do swojej sztuki, więc chętnie ich polecę.

Po trzecie – jak tylko wstaniecie to od razu mocno przewietrzcie pokój. Nawet zimą. To pewnie będzie szok, ale ulubionym pożywieniem ludzkiego mózgu jest tlen ;) dlatego dostarczenie jego uderzeniowej porcji z samego rana działa zbawiennie.

Dobra. Przechodzimy do muzyki!

Jon Boden, Sam Sweeney, Ben Coleman – How long will I love you

Jeden z najważniejszych filarów ścieżki dźwiękowej do “About Time”, mojego ulubionego (choć wcale nie najlepszego, co jest w ogóle ciekawym tematem na dyskusję przy innej okazji) filmu Richarda Curtisa. Kto widział ten natychmiast zrozumie. Kto nie widział niech śmiga do sklepu :)

Na jaki nastrój: ciepły, trochę zaspany, odrobinę nostalgiczny.

Co warto zrobić tuż po przesłuchaniu: zadzwonić do ukochanej osoby i po prostu jej o tym powiedzieć.

Coldplay – Sky Full of Stars

Choć początkowo nie widziałem w Ghost Stories (albumie; gra jest super :D) za dużo interesujących mnie klimatów, z czasem niektóre kawałki zaczęły mnie do siebie przekonywać. Jeden z nich kojarzy mi się z sięganiem po marzenia. Zgadliście. Mówię właśnie o tym :)

Na jaki nastrój: trochę bojowy, przed trudnym dniem, pogodny.

Co warto zrobić tuż po przesłuchaniu: kilka pompek. Ale, na litość, PRZED prysznicem :D

Daniel Powter – Bad Day

Pamiętam jak obejrzałem ten klip w dniu jego światowej premiery, to był jakoś rok 2005, o ile się nie mylę. No i co ja mogę więcej powiedzieć. Jest dziewięć lat później a ja nadal często przy myciu zębów bełkoczę sobie zza piany ten sam refren:)

Na jaki nastrój: wielkomiejski, niezły, zmęczony. Szare niebo za oknem daje +12 do charyzmy.

Co warto zrobić tuż po przesłuchaniu: przygotować się na niesamowicie trudny dzień, bo wtedy co najwyżej mile się zaskoczycie.

First Aid Kit – My Silver Lining

Choć dziewczyny w klipie suną przez jakieś palmy to dla mnie brzmienie tego utworu już zawsze będzie się kojarzyć z typowo alaskańskimi (ew. w grę wchodzą też dwa stany – Washington lub Maine) nastrojami. Gdybym kiedykolwiek kupował cadillaca z drewnianą tablicą rozdzielczą by uciec na północ to pamiętajcie, że chcę, by od tego zaczynał się mój mixtape na podróż.

Na jaki nastrój: niegdysiejszy, tęskniący, może trochę zapatrzony w marzenia zupełnie niepasujące do tego, co dookoła.

Co warto zrobić tuż po przesłuchaniu: rozważyć kupno cadillaca.

Def Leppard – Pour Some Sugar On Me

Co dobry rock to jednak dobry rock.

Na jaki nastrój: gotów na zdobywanie świata. Najprawdopodobniej głęboko zalany kawą.

Co warto zrobić tuż po przesłuchaniu: wysmarować się cukrem. Ewentualnie zapuścić długie hairy.

Gary Moore – Over The Hills and Far Away

Ach. No dobra, przyznaję się, ta piosenka to mój wildcart. Nieważne gdzie ją zagram, zawsze będzie pasować i zawsze będzie w porządku. Zaczyna się od niej ścieżka dźwiękowa Admiralette: Waves and Winds. Generalnie dochodzę ostatnio w życiu do wniosku, że jeśli nie chodzi mi każdego jednego ranka o przekroczenie wszystkich znanych mi granic to jest ze mną coś danego dnia grubo nie w porządku.

Na jaki nastrój: OVER THE HILLS AND FAR AWAY~~~!

Co warto zrobić tuż po przesłuchaniu: FAR FROM THE MOUNTAINS AND THE SEAS~~~! :D

Koop – Koop Island Blues

To co teraz napiszę pewnie może być niepopularne, ale wychodzę z założenia, że raz na jakiś czas trzeba sobie pozwolić na odrobinę braku energii. Stoi to w sprzeczności z tym co napisałem przed chwilą, wiem, ale bycie “nie w porządku” jest od czasu do czasu jak najbardziej w porządku. Jestem człowiekiem. Cenię sobie psychiczną zdolność do przeżywania różnych stanów.

Na jaki nastrój: średni. Już Wy dobrze wiecie jaki.

Co warto zrobić tuż po przesłuchaniu: Wzruszyć ramionami.

Eddie Vedder – Rise

Ech. No jestem eskapistą, czemu mam udawać, że nie. Na co dzień wystarczają mi książki, komiksy i gry wideo, ale zobaczycie. Jeszcze zobaczycie. Wezmę moje ulubione buty, wezmę plecak, wezmę stary samochód i będę jechał w obcy mi rejon tak długo, aż przestanę rozumieć cokolwiek z otaczających mnie reklam. Wtedy zatrzymam się po benzynę. A potem pojadę jeszcze dalej.

Na jaki nastrój: eskapistyczny.

Co warto zrobić tuż po przesłuchaniu: popatrzeć się przez chwilę na mapę świata. Pomarzyć.

Childish Gambino – Sweatpants

Ostatnie polecenie z tej listy traktuję wyjątkowo. Pomijam już, że Donald Glover dostanie w nadchodzących tygodniach dedykowaną sobie notkę BO JEST PO PROSTU ŚWIETNYM ARTYSTĄ (tak, musiałem to napisać capsem :D), ale… Sweatpants jest dziwne. Poranki też bywają dziwne. Lubię je wtedy amplifikować, można się doprowadzić do naprawdę ciekawych nastrojów. Idzie się potem wśród ludzi chodnikiem, podobni, zupełnie inni, czuje się tę ścianę. I wszystko jest możliwe.

Na jaki nastrój: naprawdę dziwny.

Co warto zrobić tuż po przesłuchaniu: zaskocz mnie.

To tyle.

Moje dziewięć piosenek na dobry, jesienny poranek. Czekam na Wasze typy w komentarzach.

Trzymajmy się ciepło, jestKulturowi! :)

Ciao,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies