Drogie instytucje kulturowe

 

Jest sprawa.

Tak jak wspomniałem w jednym z ostatnich wpisów, cieszycie mnie. Widzę na mailu coraz więcej pomysłów na działania w necie. Coraz odważniejsze próby oswojenia tej totalnie dziwnej bestii, która z pyska sadzi gigabajtami obrazków i generalnie to trochę się jej boicie. To jest czadowe. Tutaj wspieram Was w 100%.

Mam jednak prośbę.

Wiecie co się robi przed wyjazdem służbowym do Japonii? Czyta o lokalnych obyczajach.

A przed rozpoczęciem nowej pracy w Oslo? Czyta o lokalnych obyczajach.

Mam nadzieję, że nie muszę przytaczać przykładów z Santa Fe, południa Włoch i Australii.

To się nazywa kultura. Jestem pewien, że o nią dbacie. W końcu jesteście działającymi w jej spektrum instytucjami.

Będę zatem wdzięczny za poczytanie przez moment (może być krótki) o zwyczajach w Internecie. Wiele z Was już to robi (festiwale, niektóre teatry, część wydawnictw, nawet jeden urząd miasta), więc list ten kieruję oczywiście wyłącznie do stawiających opór nowej rzeczywistości.

Cieszy mnie, że chcecie się odezwać do mnie czy dowolnego innego blogera, vlogera, podcastera czy serwisu. Jeśli wiecie o naszym istnieniu to to jest już pewien krok do przodu. Znowu – trzymam kciuki.

Jest jednak parę przyjętych praktyk, o których warto pamiętać.

Ja wiem, że Wasza premiera jest ważna, ale nie, dostawanie ważącej 52 megabajty paczki prasowej naprawdę mnie nie podnieca. Podobnie ciężko jest mi wykrzesać z wnętrza duszy entuzjazm dla wysłanych na przestrzeni weekendu 3 kolejnych „próśb o promocję” eventu, który zupełnie nic mi nie mówi. Niestety, wiadomości na 4-5 stron też działają raczej chłodząco.

A szkoda, bo jak znam życie to przynajmniej połowa tych propozycji – gdyby inaczej podana – byłaby naprawdę okej. Dlatego postanowiłem przygotować dla Was prosty w obsłudze poradnik. Żebyśmy żyli w zgodzie a ja nie musiał regularnie masować palcami nasady nosa, bo jak mamę kocham, zrobią mi się tam na starość odciski.

TO MUSICIE PRZECZYTAĆ

Poradnik „Jak sprawić, by zajęci ludzie odpisali na Twojego maila” autorstwa Mattana Griffela. Nie chcę dodawać sobie jakiejś sztucznej powagi przez implikowanie, że to między innymi ja jestem takim zajętym człowiekiem, ale… wszyscy jesteśmy. Wrócę do tego w zakończeniu.

Jeśli nie kliknęło Wam się w powyższy link to dla pewności wstawiam button. MUSICIE to przeczytać.

[button size=”large” color=”blue” style=”none” new_window=”true” link=”https://medium.com/a-path-to-efficiency/52e5d4d69671″]Jak pisać maile[/button]

PYTANIA DO ZADANIA SOBIE PRZED WYSŁANIEM

– Czy sam chciałbym dostać taki list w pierwszej kolejności?

– Czy odbiorca listu ma cokolwiek wspólnego z tym, o czym chcę napisać?

– Czy znam się z odbiorcą listu na tyle, by o cokolwiek go prosić?

– Czy mail, który chcę wysłać, będzie wartościowy dla jego oraz/lub jego społeczności?

– Czy mój list jest tak krótki i treściwy, jak to tylko możliwe?

– Czy da radę go przeczytać w kilkanaście sekund?

TAK

– Maile leciutkie, bez załączników

– Pisanie rzadko, ale z wartością na względzie

– Personalizowanie wypowiedzi pod odbiorcę i jego społeczność

– Maile KRÓTKIE i pozbawione wszystkiego co nie jest niezbędne

– Używanie standardowych czcionek i wielkości tekstu

– Czekanie aż lista mailingowa sama się zbierze lub EWENTUALNIE wysyłanie prostego maila z wyjaśnieniem sprawy i prośbą o zgodę na dodanie to bazy danych

– Zakładanie, że skoro się w Internecie dopiero zaczyna to pewnie się wielu rzeczy nie wie

– Umieszczanie pytań lub próśb w czytelnych miejscach. Można je pogrubiać, to wygodne

– Komunikowanie jednej, konkretnej rzeczy naraz

NIE

– Ważące więcej niż 1mb maile rozpoczynające kontakt

– Wysyłanie czegokolwiek większego niż 5mb w mailu zamiast podania linka do wygodnego downloadu

– Pisanie więcej niż raz na dwa tygodnie na ten sam temat

– Wysyłanie tej samej treści wszystkim nadawcom

– Formułowanie maili rozpoczynających kontakt na więcej niż 500 znaków

– Używanie dziwnych czcionek w mikroskopijnych rozmiarach (to do Was, moje drogie Teatry)

– Dodawanie do list ludzi bez ich wiedzy i pisemnego pozwolenia

– Wykorzystywanie bazy mailingowej na inny temat, niż ten, na który odbiorca wyraził pierwotną zgodę

– Spieranie się, gdy zwróci się Wam uwagę na naruszenie współczesnych standardów komunikacji

– Zawieranie pytań czy próśb głęboko pośrodku zwartego kloca tekstu

– Przeginanie z ilością informacji, które chce się zakomunikować naraz

SŁOWO NA KONIEC

Widzicie maliny w nagłówku? To zdjęcie mogło zawierać ich kilkaset. W różnych odmianach. Razem z infografiką prezentującą podstawowe informacje o standardowych gatunkach tego fajnego owocka. Mogło. Ale nie zawiera. Zatrzymało się na czterech okazach i przyjemnym świetle i zbudowało taki nastrój, że aż miło patrzeć.

Lubię Was. Ale dostaję codziennie od 40 do 150 maili. A dostaję MAŁO, gdyż paru znanych mi twórców treści w Internecie potrafi dostawać więcej niż 200 czy nawet i 500. Poświęcam tym wiadomościom zatem maksymalnie 30 minut. Czasem godzinę, gdy coś jest interesującego i wymaga natychmiastowej odpowiedzi. Więcej nie jestem w stanie przeznaczyć, bo musiałbym wtedy zawiesić na kołek to, co kocham robić (a zarazem i moją pracę) – pisanie i nagrywanie.

Dokładnie tak samo mają w tym medium WSZYSCY. Każdy jeden bloger, vloger, podcaster czy internetowy dziennikarz. Miejcie to na względzie. Gwarantuję Wam, że po przemyśleniu tego wpisu efekty Waszych wysyłek skoczą do góry niczym naprawdę stankowana energetykiem wiewiórka.

Skoro Hemingway był w stanie napisać przejmującą nowelę w kilku wyrazach to Wasz list też sobie poradzi bez zbędnego balastu.

Życzę Wam wszystkiego dobrego. Powodzenia :)

Ciao,

Andrzej Tucholski

 

///

PS: Poznań – widzimy się w sobotę? Tutaj jest event :)

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies