Bitwy Westeros (Gra o Tron) – świetna, bitewna planszówka dla 2 osób

Gry
 

Uwielbiam grać z Karoliną w planszówki i o ile w większość systemów można grać w dwie osoby, to jednak matematyka lubi sobie przy takiej liczbie graczy zdechnąć. Stąd popatrzyliśmy w stronę bitewniaków.

“Świat Dysku” czy “Smallworld” są ekstra, ale swoją pełną klasę pokazują dopiero przy trzech zajętych krzesłach. Oczywiście, im się zbierze więcej maniaków rzucania kostkami tym lepiej! Przy czym rzadko kiedy udaje się skalowanie zabawy w dół. To jedna strona problemu.

Druga nie jest lepsza. Bitewniaki – klasyczne systemy projektowane pod tzw. duele – często są bardzo złożone. Przy naszych napiętych kalendarzach rzadko kiedy udawałoby się znaleźć pełne okienko pozwalające na starcie w czymś znanym, gdzie samo zbliżanie się do siebie armii potrafi się ciągnąć po dwie godziny.

Stąd moja uwaga padła na Bitwy Westeros (na bazie BattleLore).

To było bardzo dobrze zaplanowane padnięcie uwagi :)

Bitwy są super. Na całość starcza przeciętny, nie rozłożony stół. Każdorazowe rozstawienie planszy i figurek to kwestia mniej niż piętnastu minut. Wszystko jest wykonane ładnie i bardzo starannie. Człowiek uczy się podstawowych zasad w jedną pełną grę, a potem jest tylko lepiej. Normalna rozgrywka zabiera od godziny do trzech (w zależności jaki scenariusz się sobie wybierze).

Czytaj też: Lubisz Grę o Tron? Mam dla Ciebie 10 złych wieści

O właśnie, dodatkowym plusem są scenariusze. Pudełko z podstawową wersją gry zawiera książkę ze schematami dziesięciu książkowych i serialowych bitew, ale w sieci jest już sporo autorskich pomysłów tworzonych i testowanych przez zapalonych graczy.

Rozgrywane fabuły są najróżniejsze. Czasem zdobywa się i przejmuje punkty strategiczne (tak jak na fotce poniżej). Czasem walczy się w oblężeniu. Czasem chodzi o znalezienie szpiega. Czasem o wygranie walki z czasem, bo w tle szaleje pożar. Naprawdę – nie sposób się nudzić. Rozgrywanie tych samych scenariuszy też nie boli, bo a) zawsze można się zamienić stronami oraz b), zawsze można wylosować nowe karty dowództwa (to między innymi za ich pomocą daje się rozkazy jednostkom).

Bitwy są mało losowe i NAPRAWDĘ rzadko tępy łut szczęścia jest w stanie wygrać z nienagannie przeprowadzaną strategią. Za to przyznaję grze ogromny plus.

Generalnie z Bitwami Westeros wiąże się śmieszna sytuacja, bo kupiłem tę grę jakieś 2.5 – 3 lata temu i po dwóch podejściach powędrowała na szafę. Nie wiem czemu. Aż tu ostatnio u przyjaciół ograliśmy hardo Talizman: Magię i Miecz… i jakoś nas złapało. Hyc, pudło na stół, instrukcja do ręki, kości w dłoń a głupi Lannister na zęby psów.

Rozpędziłem się.

Jeśli szukasz przyjemnego, w miarę prostego (ale też i wymagającego myślenia + zależnego od scenariuszy) bitewniaka to gorąco polecam Bitwy Westeros. Ciekawie przygotowana gra. Porządna i naprawdę dobrze się przy niej spędza czas.

(I tłucze Lannisterów.)

(Znowu się rozpędziłem.)

Ciao,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem od skuteczności, a także pisarzem i scenarzystą.

Znajdujesz się teraz na mojej stronie domowej, z której możesz przejść do bloga, YouTube’a, na jeden z moich podcastów, na konto na instagramie, a także znajdziesz tu zapis na newsletter i przejście do sklepu z moimi książkami i kursami.

Życzę dużo dobrego!

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail.

W przypadku naglących problemów gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – terapeutą lub psychiatrą. To profesjonaliści, którzy pół życia szykowali się właśnie po to, by dobrze pomóc potrzebującym. Warto skorzystać z ich usług!

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies