AeroPress – świeża, pyszna i TANIA kawa godna drogiego ekspresu (test i omówienie)

 

Czarna, silna, wypełniająca zapachem całe mieszkanie. Kiedyś jej strasznie nie lubiłem, ale między innymi dzięki studiowaniu w Portugalii stałem się jej zagorzałym zwolennikiem. Kawa. Jeden z najlepszych napojów na dobre ranki. Od dzisiaj do prostego przygotowania we własnej chacie :)

Pierwszy raz na AeroPress natrafiłem parę miesięcy temu na blogu Tima Ferrissa. Opisywał, że generalnie bez tych paru tubek nie rusza się już z domu. Wyrzuciłem tę wiedzę z głowy, bo po powrocie z Porto miałem przez jakiś czas dostęp do rewelacyjnego ekspresu. Niestety, nic nie trwa wiecznie.

Pod koniec 2013 roku podjąłem zatem decyzję, że znowu muszę mieć dostęp do pysznej, fachowej kawy każdego ranka. Tyle że nie chciałem wydawać kasy na profesjonalny, spełniający moje wymagania ekspres (wydatek rzędu 200$ w górę). Zdecydowałem się zatem na tańszą alternatywę.

[button size=”large” color=”blue” style=”none” new_window=”true” link=”http://andrzejtucholski.pl/2013/kawa-czy-yerba/”]Czytaj też: Kawa czy yerba?[/button]

W dobrych sklepach AeroPress kosztuje okolice 100zł. Komplet jednorazowych filtrów starczający praktycznie na zawsze to kolejna dyszka. Kawę i tak by trzeba było kupić, niezależnie od wybranej maszyny. Do kompletu dorzuciłem też młynek, ale do niego przejdę za moment.

Oto wpis o mojej codziennej, porannej gimnastyce:)

Poznaj mojego nowego kumpla – to AeroPress

W bardzo dużym skrócie, AeroPress to taka duża pompka z sitkiem na końcu. Albo strzykawka z płaskim, sitkowanym końcem zamiast igły – jak kto woli.

Wszystkie części po złożeniu zajmują bardzo mało miejsca (fotka przedstawia mój set “domowy”, do walizki można to włożyć na jeszcze inną modłę, bardziej kompaktową). Dzięki prostej zasadzie działania nie bardzo jest co zepsuć. Każdy element myje się bardzo łatwo, choć nie wiem czy nadaje się do zmywarki. Raczej tak, to wytrzymały plastik.

Od lewej widzimy: łychę do kawy, mieszadełko, tubę główną, sitko, tłok, podstawkę, lejek. Pomyślano o wszystkim.

Jak już wspomniałem, trzeba też zainwestować w filtry. Ten stosik otworzyłem jeszcze w grudniu. Nie wiem czy zmalał o pół centymetra. Żeby nie zwilgotniał, trzymam go w zwykłym plastikowym opakowaniu na jedzenie, nawet nie próżniowym.

Młynek Hario – moja mała miejska medytacja

Generalnie do AeroPressu nadaje się każda drobno zmielona kawa. Fajny był ostatnio zimowy blend z Costa Coffee. Całkiem smakują mi blendy dostępne w Marks&Spencer (ostatnio testowałem Lazy Weekend i Kenyę, teraz leci Cafe Connoisseur), chociaż najwięcej zabawy mam z mieleniem ziaren tuż przed zaparzaniem. Aktualnie przymierzam się do otwarcia paki włoskiej Caffe Diemme.

Hario to świetny młynek. Leży pewnie w dłoni.

Ten słoiczek na dole można po mieleniu odłączyć i zakręcić własnym deklem, na później.

Góra jest z kolei zamykana gumowym kółkiem zapobiegającym brudzeniu w trakcie mielenia.

To jeszcze resztki jednej pysznej kawy ze Stanów. Pełną porcję ziaren trzymam już od razu wewnątrz górnej części młynka. Wtedy rankami sięgam po niego, idę do okna i przez pięć-dziesięć minut mielę wraz z obserwowaniem fajnego, miejskiego życia :)

AeroPress – obsługa i przyrządzanie kawy

Najpierw kładziemy filtr na sitku i przykręcamy do głównej tubki.

Opieramy tubę (filtrem do dołu) o wytrzymały kubek. Cienka porcelana może trzasnąć.

Sypiemy DWIE porcje kawy. Wychodzi z tego moc podwójnego espresso. Przez pojedynczą łyżkę kawa spływa za szybko jak na proces ciśnieniowego przelewania wody i uzyskuje się coś pomiędzy dziwnym dripem a pressure.

Tyle starczy.

Aeropress - świeża, pyszna i TANIA kawa godna drogiego ekspresu - test i omówienie

Teraz zaczyna się ciekawe. Wlewamy wodę do wybranej wysokości (omówię te przedstawione w tym poradniku w paragrafie “mój ulubiony przepis”) i natychmiast mieszamy mieszadełkiem. Zostawiamy potem kawę na parę sekund by się dobrze nabrała z gorącą (ale nie wrzącą!) wodą.

Zawsze nam z centymetr spłynie – nie przejmujemy się tym.

Dolewamy wodę do poziomu pierwszego nalania.

Po tych dziesięciu sekundach sięgamy po tłok. Nawilżamy lekko gumę po bokach.

Wsuwamy od góry w tubę główną i…

… z całej siły naciskamy :)

Pełne zepchnięcie przy odpowiednio zmielonej kawie zajmuje od 7 do 12 sekund. Po zrobieniu kawy należy urządzenie przenieść nad zlew. W celu usunięcia pozostałości miału najlepiej jest odkręcić zakrętkę na dole (spoko, jest ciepła, ale nie gorąca) i wypstryknąć tłokiem śmieci aż do samego końca. Potem wysuwamy tłok z tuby, myjemy całość i gotowe.

Efekt?

Po podniesieniu AeroPressu w kubku znajdujemy okolice dwóch espresso.

Prawdziwe podwójne espresso jest zrobić BARDZO trudno. Trzeba dbać o idealne proporcje kawy, wody, czasu zaparzania, dolewanej wody oraz czasu i tempa przeciskania. Relatywnie niezłe curto cafe wyszło mi tylko raz, a i to niechcący.

[button size=”large” color=”blue” style=”none” new_window=”true” link=”http://andrzejtucholski.pl/2012/jestem-w-porto-schowajmy-sie-w-knajpce/”]Czytaj też: Portugalskie knajpki[/button]

O wiele prościej robi się z tej uzyskanej esencji PRZEPYSZNĄ kawę. Na poziomie espresso jeszcze się czuję różnicę tego o 10% za bardzo rozcieńczonego naparu, ale już po dolaniu wody, mleka i ewentualnych dodatków ma się tak samo czaderski napój jak z naprawdę drogiego ekspresu.

Ze świeżutko zmielonych i zaparzonych ziaren.

Aeropress jest zatem super sprzętem dla odkrywców gotowych wymienić perfekcję na wieczną zabawę :)

Mój ulubiony przepis

Po kilkudziesięciu eksperymentach znalazłem metodę, dzięki której kawa jest zawsze tak samo dobra. Bo widzisz, replikowanie wyników w urządzeniu, gdzie totalnie wszystko robisz manualnie jest całkiem złożone :)

Pierwszy wlew wody robimy do (2). Natychmiast mieszamy i zostawiamy na 10 sekund. Drugi wlew robimy do (3) i natychmiast przeciskamy. Pchanie powinno trwać około dziesięciu sekund.

Do uzyskanej esencji dolewamy wodę “prawie że do góry” i uzupełniamy mlekiem. Nie słodzimy. Cudo.

[box type=”info” size=”large” title=”Dodatkowo: kawa zamiast śniadania” right_title=”Bulletproof Coffee” right_description=” – original recipe” url=”http://www.bulletproofexec.com/how-to-make-your-coffee-bulletproof-and-your-morning-too/” style=”color blue” ]Do kawy dodaj łyżkę stołową masła oraz łyżkę-dwie oleju kokosowego. Na podobnym wywarze da radę spokojnie pociągnąć przez 5-6 godzin a i ta paskudna, wewnętrzna chmura zaspania znika dosłownie w moment.[/box]

Możliwości eksperymentowania

Teraz będzie ciekawe. Jak spróbujesz do drogiego ekspresu razem z kawą dosypać np. cukru albo imbiru to prawie na pewno czeka Cię wizyta w serwisie. Aeropress nie ma takich problemów.

Próbowałem już robić brazylijską kawę parzoną od razu z cukrem. Dziwna, ostra, fajna. Próbowałem też robić kawę parzoną od razu z bardzo ostro tartym imbirem. Rozgrzewająca, pikantna. W sumie mogę tam nasypać cokolwiek chcę. Prościutki fizycznie system ciśnieniowego przelewania wody przez produkt zadziała zawsze. Chodzi mi po głowie dodawanie tam również przypraw typowo ochładzających, na przykład mięty. Ale to późną wiosną, może latem :)

By razem z ciepłem przypomniał mi się dokładny zapach portugalskiego nabrzeża.

(Link do Youtube)

I o, to tyle ode mnie. Jak masz jeszcze jakieś pytania to dawaj w komentarze.

Nie znam się jakoś wielce na kawie, ale bardzo się nią interesuję i z chęcią na jej temat porozmawiam :)

Ciao,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies