15 aplikacji na Maka, które po prostu musisz mieć

 

Przerzuciłem się na jabłko już ładne parę tygodni temu. W międzyczasie przetestowałem  sporo różnych alternatyw na każdą potrzebną mi funkcję. “Zwycięski skład” prezentuję dzisiaj na blogu, w ostatnich tygodniach było o niego na mailu naprawdę dużo próśb :)

To są przede wszystkim aplikacje pomagające mi w szeroko rozumianym tworzeniu. Dzięki części buduję mniej lub bardziej zaawansowane teksty, część okazuje się przydatna przy obróbce wideo a część to takie moje prywatne must-have’y, bez których czułbym się w życiu na powrót jak bez gestów na smyradle :)

Zaczynamy:

1. Evernote

Mój kombajn od wszystkiego. Mam Evernote’a na każdym urządzeniu a wszystkie notatki na ewentualnych obcych maszynach (np. na uniwerku) sporządzam w jego wersji przeglądarkowej. Telefonem robię też skany wysokiego kontrastu wszystkim ciekawym fragmentom w książkach. Projekty rozpisuję przy pomocy wewnętrznego wsparcia list a osobne notatniki są bibliotekami różnych researchy.

To najlepszy “notes” jaki można znaleźć na rynku. Jest darmowy, chociaż ja parę miesięcy temu zdecydowałem się na opcję premium. Jest bardzo przydatna na studiach, wreszcie nie muszę pamiętać co zrobiłem z różnymi wydrukami :)

2. OmmWriter

Minimalistyczny, fenomenalny procesor tekstu. Ma parę ambientowych melodyjek, ale przede wszystkim pozwala na skupioną pracę w głębokiej ciszy. Przyjemnym bajerem okazują się dźwięki klawiszy – ja wybrałem emulowanie dawnej maszyny do pisania i takie stukające sygnały zwrotne naprawdę okazują się poprawiać samopoczucie :)

3. Scrivener

Cudo. Podobno da się napisać większą pracę w Wordzie lub Papers (kurde, sam w ten sposób zmajstrowałem licencjat), ale skoro cywilizacja osiągnęła już wyższy poziom zaawansowania to po co się męczyć. Scrivener to rozbudowany moloch. Środowisko, w którym swoje książki pisze całkiem pokaźna liczba autorów. Ostatnimi czasy przywykłem do charakterystycznego dwukolumnowego interfejsu nawet bardziej niż do błękitu fejsa :D

4. Spotify

Muzyka. I tyle.

Chociaż nie, nie “tyle”. Drobna rada. Jeśli używasz spotifaja to czasem sprawdzaj, ile miejsca zżerają zgrane na offline playlisty. Ja się niedawno ocknąłem z kilkunastoma gigabajtami w takim cichym zamrożeniu :)

5. Coffitivity

Moje małe zboczenie. Coffitivity to malutka appka odgrywająca w pętli… dźwięki kawiarni. W początkowej fazie pracy nad czymś uwielbiam stymulować się czym się da. Właśnie wtedy najlepiej pasuje szum “porannej zawieruchy w lokalu” razem z jakąś nienachalną muzyką. Po 15-30 minutach wymagam już raczej absolutnej ciszy, ale na początek jest super.

6. Jumpcut

Aplikacja przechowująca w pamięci kilkadziesiąt ostatnich “kopiowań” do schowka. Uratowała mi tyłek jakiś milion razy. Wiesz, jak czasem bywa – trzymam pod klawiszem kopię całego wpisu a tu nagle ktoś mnie prosi o tamten klip na YT. No to wchodzę na YT, nadpisuję schowek i potem jest płacz. No, a przynajmniej był. Jumpcut stoi na dachach Gotham City i czuwa, by było dobrze :)

7. Caffeine

Programik zapobiegający gaśnięciu monitora. Liczba zastosowań – nieograniczona :)

8. F.lux

Flux zmienia paletę barw monitora zgodnie z porą dnia. W południe wszystko jest białe i jasne, wieczorem przechodzi w sferę lekkiego beżu, w nocy emituje świat pomiędzy brązem a żółcią. Bardzo dobry, doraźny sposób na zmęczone pisaniem oczy. Takie złagodzenie kontrastów potrafi o dziwnej porze zdziałać cuda. Nie odpalam go często, ale jak już zachodzi potrzeba to dobrze mieć go na dysku.

9. Wunderlist

Wkurzam się na ten program częściej niż go chwalę, ale i tak bywa niezastąpiony. Jeśli chodzi o nagłe zaprojektowanie popołudnia (zamiast 3 rzeczy do zrobienia jest 20) lub np. przygotowanie listy rzeczy do spakowania na wyjazd to ciężko o prościej i wygodniej pracujące środowisko.

Dzięki opcji synchronizacji z mobilną siostrzyczką, Wunderlist to mój codzienny towarzysz kupowania dwóch twardych pomidorów, dwóch twardych ogórków, i pęczka rzodkiewek… twardych.

10. Pocket

Zdradzę Ci tajemnicę. Tak naprawdę bardzo mało czytam w necie. Większość materiałów traktuję natychmiastowym “Dodaj do Pocketa” i potem w weekendy lub spokojniejsze poranki nadrabiam zgodnie z aktualnym widzimisię. Oficjalna aplikacja Pocketa jest bardzo wygodna i szybko działa, więc szybko przerzuciłem się na jej formatowanie.

11. Dropbox

No nie, nie będę w 2014 pisał dlaczego warto mieć Dropboxa :)

12. Call Recorder For Skype (ecamm)

Najwygodniejszy nagrywacz rozmów na Skype na świecie. Działa cały czas “obok” programu, prawie zupełnie go nie widać na wykresach obciążenia komputera i wystarczy jeden klik, by natychmiast zaczął archiwizować prowadzone połączenie. Ma sporo trybów, wspiera HD i obsługuje się go pojedynczym przyciskiem. Rewelacja.

13. VLC

Video odtwarzacz mielący absolutnie każdy format, jaki tylko spotkałem w necie. Trzeba mieć coś takiego na dysku, szczególnie jak znajomi często podsyłają np. nagrania ze swoich telefonów a każdy system ma swoje humorki dotyczące konwersji :)

14. Garageband + iMovie

Nie wiem czy to połączenie jest w pakiecie z każdym komputerem czy też nie, ale warto się do niego przytulić już pierwszego dnia użytkowania sprzętu. O czym wspominałem na kanale, tworzenie vlogów przy pomocy tego duetu skróciło ogólny czas powstawania jednego nagrania z ~45 minut do ~10 :)

15. Steam

Po tylu latach słuchania, że na Maka nie ma gier, jestem absolutnie zdziwiony, jak na Maka jest dużo gier! :-) Poważnie. Ostatnio ciągle mielę Rogue Legacy na przemian z CIV, ale już powoli przymierzam się do poważniejszych sesji w Banner Saga.

//

Jak masz jeszcze jakieś pytanie lub chcesz polecić swoją ulubioną appkę to dawaj w komentarze :)

Buzi dla Orzecha za pomoc przy pierwszych nastawach :* | Fotka z Unsplasha. Ciao,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies