Wróciłem właśnie z trzydniowego pobytu we Wrocławiu. Już podczas poprzednich skoków do tego miasta miałem gdzieś tam przeczucie, że jak mi się da parę chwil dłużej to coś z naszej wyjątkowej relacji wykiełkuje i o, proszę, minimalną skuteczną dawką okazał się przedłużony weekend :)
A co się w jego trakcie działo, to jest jakaś absolutna abstrakcja. Serio. Jeśli macie tylko parę dni do swobodnej dyspozycji to z całego serca rekomenduję Wrocław. Spośród moich dotychczasowych krótkich wizyt w różnych miejscach (lubię tak “wpadać” – albo gdzieś jestem długo i spokojnie albo na kilkadziesiąt godzin i super intensywnie) to właśnie to duże, dolnośląskie miasto okazało się mieć najwyższy zwrot z zainwestowanego czasu.
Zresztą, sami zobaczcie :)
W punktach, aby było wygodniej.
1. Trasa Warszawa-Wrocław jest bardzo malownicza
Polski Bus jedzie równe 6 godzin. Słuchawki, książka i regularne patrzenie na przyrodę dookoła pozwala przeżyć nawet średnio wygodne fotele.
2. Miasto = PRZEPIĘKNE
Podobno wyjątkowo dopisała nam pogoda, ale każdy z tych widoków odbił mi się gdzieś w psychice niczym fotografia. Uwielbiam taką architekturę!
Rynek piękny, ale to wiadomo.
Włócząc się po wyspach znaleźliśmy za to taką cudowną posiadłość, w której aktualnie mieści się, między innymi, elegancka restauracja. Można za to wejść i pochodzić sobie po znajdujących się na tyłach (czyli przy samej rzece) ogrodach. No bajka normalnie :)
A Hala Stulecia jakoś mi z kolei zapachniała klimatem Moskwy z uniwersum Metro. Nie wiem dlaczego, skoro dookoła spacerowały po parkach i festynie setki ludzi, ale chwilowy strzał mrozu po kręgosłupie poleciał. Brr.
3. Ulice zdobi sporo dziwnych tablic
Takich jak uwiecznione cudeńko marketingu…
… lub niezauważone żarty na oficjalnych tabliczkach :)
4. Niektóre katedry mają za to pomniki leniwców
Powaga.
5. Blogerzy są mile widziani
Organizowane przez chłopaków ze Studium Przypadku we współpracy z Kinem Nowe Horyzonty “Pogaduchy Blogerów” – w tej edycji – zwieńczył ogromny piknik. Taki typowo plażowy (trampolina i siatka included), choć w całości odbywający się na trawie :)
Chlebka było pod dostatkiem.
6. Blogerzy generalnie mają co robić
Piknik – dzień wcześniej – poprzedzała gra miejska polegająca na znalezieniu, no cóż, mnie :)
7. Blogerzy też źle kończą :<
Niestety, fabuła zakładała znalezienie mnie w formie wiaderka z kupką kości, więc na wieczornej imprezie odbyło się formalne wskrzeszenie mojej postaci w formie tymczasowego drinka. Zapamiętać: NIGDY WIĘCEJ nie godzić się na jakikolwiek udział fabularny w kolejnych Pogaduchach ;)
(… chrzan?)
8. Zupełnie niechcący można natrafić na kawalkadę 12 000 motocyklistów
3/4 spotykanych na mieście ludzi nosiło skórzane kurtki i okazjonalne bandanki “Harley Davidson” :)
9. Wrocław to też piękne parki
Zarówno zwykłe, miejskie jak i “te bardziej”. Ot, chociażby Botaniczny lub Japoński. Zdjęcia przedstawiają botanik :)
… w pełnym rozkwicie!
10. Wrocław ma w parkach żółwie
Powaga.
11. Cudownie się odpoczywa
Być może nie znam lokalnych nawyków, ale nastrój Wyspy Słodowej pobił na głowę warszawskie bulwary (szczególnie, że je teraz rozkopano w najciekawszych miejscach). Zazdroszczę podobnego miejsca, pełna swoboda :)
12. Będę tam często wracał :)
#WrocławMocno. Zakochałem się :)
Z pozdrowieniami,