Lubię żydowską kulturę. Tata zaraził mnie ciekawością do niej jeszcze w podstawówce i jakoś tak mi zostało. Jest w tej pachnącej piachem i tułaczką kulturze coś takiego, co wytrzymuje dowolnie długi upływ czasu lub dowolnie agresywne wiatry historii.
Jest w niej coś takiego, że gdy raz do roku ulica Próżna w Warszawie – na co dzień opustoszała i podniszczona; z wieloma zaplombowanymi bramami – ożywa blaskiem świec, brzmieniem naczyń i śmiechu oraz zapachem przypraw i słodyczy to, sam nie wiem. Serce podłapuje ognik od drżącego płomienia w jednym z brudnych okien i już nie chce zgasnąć.
Leżący po drugiej stronie Placu Grzybowskiego Teatr Żydowski też rozkwita. Na co dzień goszczący widzów na swoich pięknych sztukach staje się na krótki wycinek roku centrum całej warszawskiej, żydowskiej kultury. W przejściu mijają się Żydzi, goje, młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni, Polacy i cudzoziemcy. Wpadają na chwilę, na wspomnienia, na wzięcie ulotek lub na nauki.
Wystarczy tam podejść, na chwilę podejść. I ognik w sercu drży znowu.
(Z tego albumu Kroke polecam szczególnie “Kazimierz” i potem “Ederlezi”.)
W Warszawie trwa znowu Festiwal Singera.
Choć Singer sam kojarzony jest bardziej z Lublinem (no bo wszak Sztukmistrz!) to pewnie byłby wielce rad, że stolica ceni sobie jego dorobek równie mocno. To już dziesiąta edycja wydarzenia, najbogatsza z dotychczasowych. Takiej ilości koncertów, spotkań, emisji, wystąpień, wspólnych tańców lub gotowań jeszcze nie widziałem. Sam na razie wybrałem się na jedno, dzisiaj idę na drugie i nie zamierzam na tym poprzestać :)
Tak sobie myślę, że jeśli masz w tym tygodniu chwilę wolnego to warto wstać sprzed komputera i się na tę smutną, piękną warszawską Próżną po prostu przejść. Albo zajrzeć do wykazu wydarzeń wewnątrz festiwalu i może wybrać coś konkretnego?
Raczej nie będziesz żałować :)
Autorką zdjęcia jest Ruthanne Reid.
Trzymaj się,