Sześć kulturalnych miejsc, którymi Poznań może się chwalić w Europie

 

Będąc po raz pierwszy na dłużej w nowym mieście zawsze patrzę na mijane budynki i instytucje pod kątem “światowej” jakości – które z tych miejsc zachwyciłyby np. studenta z Japonii albo biznesmena z RPA. Pod podobnym kątem obserwowałem na przestrzeni minionego weekendu Poznań :)

Wypisałem sobie sześć miejsc, które spokojnie mogą starać się o metkę kultowych. A może już takie są?

Kultura codzienna – Stary Browar

(Nawet o 6 rano wygląda nowojorsko i klimatycznie!)

W Portugalii koło naszego domu znajdowało się “centrum handlowe” dla artystów. Taki spory pasaż, gdzie w każdym butiku siedziało od jednego do trzech malarzy/rzeźbiarzy/muzyków/szwaczy/kogokolwiek i promowali oraz sprzedawali swoje dzieła. Podrajcowała mnie ta koncepcja – lubię jak biznes melanżuje z kulturą :)

Podobny klimat złapałem w Starym Browarze, jednej z największych (największej?) galerii handlowej w Poznaniu. To piękny, ceglano-szklany budynek skrywający bardzo dużo sklepów, jeszcze więcej knajpek i sporo sztuki. Są rzeźby, są galerie, są nawet tereny rekreacyjne. Widać, że rdzeniem projektu jest “zwykły mall”, ale miło dostrzec, że projektanci i aktualni dyrektorzy obiektu starają się, by “rozcieńczyć” go akurat kulturą. To dobra przyprawa, zawsze smakuje :)

Podobnym tropem mogłoby iść o wiele więcej centrów!

Kultura codzienna – Taczaka 20

Jezu. Mógłbym o tym lokalu napisać epos. Podobno przed jego otwarciem na Taczaka niewiele się działo, dzisiaj o wystawione na chodnik stoliki można bardzo skutecznie skasować kolano. Zawsze gdy jestem w Poznaniu to grono lokalnych znajomych pisze mi “IDŹ NA TACZAKA” a jak checkuję się z innych kawiarni to komentują “CZEMU NIE TACZAKA”. To się nazywa siła marki :D

A ja, być może po części zastraszony ewentualnym biciem, które musowo zgarnąłbym na twarz za ignorowanie porad lokalsów, i tak tam zawsze zajrzę. Tania i dobra kawa, super oranżady, fajne kanapki, dobra muzyka, MEGA uprzejma obsługa i udany klimat.

Podobnej knajpki nie powstydziłyby się najmodniejsze ulice berlińskiego Mitte :)

Kultura codzienna – Kontener ART

Rzeka to zawsze dobre miejsce, by powstało młode centrum muzyki, designu, picia i, no powiedzmy to wprost, leciutkiej hipsteriady :) W Warszawie też mamy podobne instalacje – choćby Cud nad Wisłą lub aktualnie wypalający swój promyk sławy Temat Rzeka.

Cieszę się, że deweloperzy i miasta zauważają, jak fajnymi lokacjami są tereny nadrzeczne i nawet jeśli ogólne prawo polskie zakazuje tam spożywania alkoholu, to właśnie powstają takie enklawy, dzięki którym można w spokoju posiedzieć z piwem na świeżym powietrzu, pogadać ze znajomymi i obejrzeć np. offowy koncert jakiegoś debiutanta.

Uwielbiam podobne klimaty. Sądzę, że te nasze polskie “rzeczne” lokale mogłyby spokojnie połączyć się w oddolnie powołaną sieć i działać, by zdobyć rozgłos za granicą. Sądzę, że bym im się to udało. Sądzę, że podobny proces nie byłby pewnie nawet jakoś specjalnie trudny :>

Kultura biznesu – Concordia Design

O biznesowych węzłach Poznania pisał już w swojej relacji Zuch, ale do Concordii chciałem zajrzeć samodzielnie i tak. Co prawda słynna restauracja była zamknięta, ale posnułem się po korytarzach, na których codziennie spotyka się tak wielu ludzi, których znam z sieci i od których zależą naprawdę fajne projekty, o których części będzie pewnie jeszcze całkiem głośno :)

Nie ma to jak minimalistyczny design łączący przejrzystość i spokój z użytecznością ♥. No i ta klatka schodowa!

Gdybym był np. firmą z UK i wpadł do Polski na negocjacje to za spotkanie w podobnym obiekcie pewnie zszedłbym ze sceny, a co mi tam, o stówkę :)

Kultura wyższa – CK Zamek

“Prawdziwe galerie sztuki” są często całkiem odstraszające. Trzeszczące parkiety, wyganiająca spojrzeniem obsługa, śmierdzące powietrze i nudny wystrój. Yep, give me more. Gdy ze wstępnej rozpiski dowiedziałem się, że byłoby dobrze, gdybym odwiedził “Centrum Kultury Zamek” to gdzieś tam w głębi duszy jednak jęknąłem. Jezu. Piękny dzień, a ja się zamknę w muzeum.

Ach, gdybym częściej miał okazje do równie przyjemnych rozczarowań!

CK Zamek jest w środku NAJLEPSZY :D Kilometry marmurowych korytarzy, piękne kandelabry, ekstra dziedziniec i masywne, drewniane meble. Nawet kino jest (“Nowe Pałacowe”.) Ja ogółem lubię zamki i średniowiecze (jako dzieciak uwielbiałem rysować albo fabryki, albo twierdze – ostatnio mam nawrót na twierdze), ale te wnętrza dostarczyły mi wrażeń aż z nawiązką! Muszę przedzwonić w wolnej chwili do Muzeum Narodowego w Warszawie, może się dadzą namówić na basztę lub dwie :)

Kultura jedzenia – Vine Bridge

(Własnoręcznie wypiekany chleb z olejem lnianym i solą.)

(Zupa z wina i esencji różanej z pianką z mleka.)

(Własnego wypieku chleb z bobem, bekonem i paroma innymi składnikami + dipy z papryki i kopru.)

(Silna kawa z chilli i ziarnami kawy.)

(“Cośrobione” porzeczki w Porto + sorbet ze szczawiu na ziemi kawowej.)

Vine Bridge to najlepsza restauracja, w jakiej byłem w całym moim życiu. Z tzw. “powodów studenckich” raczej na co dzień decyduję się na bardzo budżetowe knajpki, lecz od czasu do czasu zdarza mi się wpaść do czegoś ekstra. A to rodzinna okazja, a to spotkanie z jakąś firmą – to z reguł miłe chwile. No i niestety, jeśli chodzi o jedzenie i obsługę (!) to żadna dotychczasowa nie może się równać z tym malutkim lokalem na Ostrówku 6.

Kilka stolików, tycia kuchnia, dwie osoby za kontuarem (kucharz included). Krótkie menu zawierające nie do końca opisane potrawy, gdyż dokładne przyrządzenie każdej z nich jest często ustalane z konkretnym klientem, bo, kto wie, może ma on coś, co bardzo lubi i chciałby mieć dodane?

Po charyzmatycznej opowieści obsługującego mnie pana zdecydowałem się na te potrawy, które widzisz u góry. Zupa i kawa były pyszne, ale placek i deser ABSOLUTNIE ZDOMINOWAŁY KOSMOS. Sorbet ze szczawiu to w ogóle od przedwczoraj mój nowy ukochany lód, ciekawe czy można zrobić coś podobnego w warunkach domowych :)

Vine Bridge to lokal, który wywrze ogromne wrażenie na każdym. Nawet jeśli dany delikwent sądzi, że nie zna się na kuchni to miła i obdarzona wielką wiedzą smakową ekipa i tak sprawi, że wszystko zostanie docenione jak trzeba. Trzeba tam turystów zawodzić rikszami (bo autobus się nie zmieści), niech się uczą!

… coś jeszcze?

Jeśli na myśl o Poznaniu przychodzi Ci do głowy jeszcze jakieś super miejsce, to zapraszam do komentarzy :)

I przypominam o trwającym konkursie! Opłacony weekend dla dwóch osób sam się nie wygra! :)

Buźki,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies