Zrujnować ci Pokemony? Jest taka jedna teoria…

Gry
 

Uwielbiam historie z drugim dnem. Takie rozumiane dopiero po latach. Równym afektem darzę tworzone przez fanów alternatywne interpretacje. Na pierwszym miejscu póki co trzyma się dzielnie Adventure Time (motyw Simona i Ooo to w ogóle temat na odrębne dwieście wpisów), ale mam dla Ciebie silne miejsce drugie. Dotyczy kilku wydarzeń i świata przedstawionego, który każdy posiadacz gameboya ścisnął w Pokemonach.

Muszę razem z Tobą ustalić parę faktów.

Po pierwsze, Poksy mają najlepszy theme świata.

Wystarczy pierwsza zwrotka i człowiek chce chrzanić dotychczasowe życie i iść w świat trenować dzikie zwierzęta.

(Link do Youtube)

Po drugie, modlenie się, żeby nie zerwało połączenia po linku bo szlag trafi zapisy gier u mnie i u kolegi to jedno z najbardziej dramatycznych wspomnień z podstawówki. Niby komercyjna papka i dziesiątki godzin grindowania wirtualnych stworków, ale kochałem te oglądane na brzydkim wyświetlaczu mojego fioletowego GBC przygody niesamowicie :)

→ Czytaj też: Osiem rzeczy, których możesz nie wiedzieć o filmach Quentina Tarantino

Po trzecie, nie wiem czy wiesz, ale Kanto (czyli świat z pierwszych Poków) jest tak naprawdę w parę chwil po wielkiej, wyniszczającej wojnie. To nie są realia sielanki i zabawy tylko radykalnej negacji problemów i nacisku na odbudowę. Składa się na to kilka czynników. To oczywiście *tylko* teoria wysnuta przez kilku zapalonych internautów, ale czy o kulturze nie świadczą właśnie takie opinie?

Oto przekonująca lista argumentów:

– nie masz ojca a przyjaciel bohatera to sierota

– dzieci dużo podróżują

– matka bohatera akceptuje jego samodzielność i decyzje nawet gdy jest bardzo młody

– starych ludzi jest niewielu, ale gdy już są to przestrzegają przed zagrożeniami

– większość ludzi w miastach to albo dzieci albo przywódcy “gymów” (gimnazjów?)

– większość dorosłych jest albo bardzo stara albo pracuje jako armia/zorganizowana przestępczość

– szpitale i gimnazja są wszędzie, nie ma za to zorganizowanej kultury wyższej (kina)

– Lavender Town to jeden wielki cmentarz. Generalnie historia miasta daje do myślenia. Zostało ono zaatakowane przez niesamowicie brutalną frakcję przypominającą lekko nazistów. Rdzenni ludzie i pokemony stali się obiektami podłych eksperymentów a lokalną wieżę zdobi napis “Nigdy Więcej”

– spotykany w trakcie gry porucznik (lt.) Surge ma wgraną kwestię: “Hej, dzieciaku! Myślisz, że niby co konkretnie tutaj robisz? Nie przeżyjesz długo w prawdziwej walce, to akurat pewne. Mówię ci, elektryczny Pokemon uratował mnie w trakcie wojny”

Ale! To nie koniec! Są bowiem fani serii, którzy dopatrują się w tej konstrukcji znamion… czystego komunizmu :) Co najlepsze, nie są to pomysły sprzeczne z dotychczas zaprezentowanymi. Wręcz przeciwnie, komplementarność może szokować. Zobacz:

– zasady prawa upadły do poziomu, w którym ludzie mogą się pojedynkować lub atakować i nikt nie jest aresztowany

– główny bohater jest “ucieleśnieniem proletariatu”. Pochodzi z małej, nieopisywalnej dziury i staje w opozycji do świata, który możemy odebrać za symbolikę  burżuazji (Drużyna R, Elitarna Czwórka)

– tereny wiejskie są często pod kontrolą dziwnych, zorganizowanych grup (proto-mafii?)

– jedynymi stałymi elementami świata są Pokemon Centers, które wyglądają jak ideał socjalistycznego systemu leczenia

– możesz złapać fabularny odpowiednik bóstwa (Mew) co symbolizuje marksistowskie tezy o materialności wszystkiego

Okej, przyznaję. Ten ostatni myślnik jest już zdrowo odjechany (prawie jak teoria, według której Smerfy są perfekcyjną alegorią środowisk masońskich), ale i tak trzyma się kupy z całością. Pamiętam, że na niektóre z tych tez natrafiłem już dawno temu, ale taki pełny obrazek uzyskałem dopiero niedawno. Trochę mną wstrząsnął. Ciekawe, czy twórcy gry naprawdę mieli podobne założenia w głowach…

Czytaj też: 22 rzeczy, których możesz nie wiedzieć o Gwiezdnych Wojnach

To niezłe pytanie. Często je sobie zadaję, gdy uda mi się (czasem karkołomnie, ale na tym polega zabawa!) wygrzać podobną teorię. Ta tutaj trzyma poziom. I w nią trochę wierzę. Bardzo wiele japońskich fabuł ma gdzieś głęboko w tle “dawno minioną wojnę” (z niekoniecznym odwołaniem do drugiej światowej, pamiętajmy też o chociażby konfliktach z Chinami).

Jeśli też znasz jakieś ostre teorie interpretacyjne filmów, gier, seriali lub książek to zapraszam do komentarzy.

Chętnie poznam :)

Wszystkie tezy pochodzą z boskiego reddita, który gdzieś mi umknął. Tłumaczyłem miesiąc temu.

Uściski,

Andrzej Tucholski


///

PS: Jeśli spodobał Ci się ten wpis to zapraszam do zapisania się do newslettera. Wszystkie nowe wpisy prosto na Twojego maila, żadnych opóźnień, żadnego spamu. Bez przeszkadzającego w każdym możliwym aspekcie fejsa. Wisienka na torcie: każdej chwili można się wypisać ;)

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem od skuteczności, a także pisarzem i scenarzystą.

Znajdujesz się teraz na mojej stronie domowej, z której możesz przejść do bloga, YouTube’a, na jeden z moich podcastów, na konto na instagramie, a także znajdziesz tu zapis na newsletter i przejście do sklepu z moimi książkami i kursami.

Życzę dużo dobrego!

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail.

W przypadku naglących problemów gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – terapeutą lub psychiatrą. To profesjonaliści, którzy pół życia szykowali się właśnie po to, by dobrze pomóc potrzebującym. Warto skorzystać z ich usług!

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies