Nieznajomość reguł

 

Łamiąc większość trzymających moje życie w całości przykazań rzuciłem okiem na jakąś forumową dyskusję o absolutnie nie pamiętam czym. Prześledziłem kilkanaście “odbić piłki”. Doszedłem do wniosku, że ludzie nie umieją grać w pokera.

Już wyjaśniam. Razem z moim przyjacielem z liceum, jeszcze gdy byliśmy w kontakcie, mieliśmy zwyczaj rozstawiania sobie laptopów “ekran w ekran” i grania. Albo razem, albo osobno, ale gadając – różnie. On czasem ciął przy mnie w pokera online. Podpatrywałem, ciekaw jak to wszystko działa.

Zawsze mnie dziwiło, na jakiej bazie – oprócz rachunku prawdopodobieństwa – zostaje podjęte oszacowanie ręki oponenta i sytuacji na stole. Wielokrotnie zadawałem to samo pytanie i dopiero za którymś razem zrozumiałem odpowiedź.

Otóż udana gra w pokera odbywa się na założeniu, że wszyscy gracze umieją grać. I nie chodzi o znajomość figur lub podstawowe estymacje. Chodzi o znajomość stałych mechanizmów – jeśli bid jest tu, on postawił tyle, to ja powinienem zrobić tyle, bo osoba siedząca dalej zrobi tamto. Jeśli każda z osób przy stole zna swoje możliwości ruchu, każda z nich zaczyna grać taktycznie a nie emocjami i szacowaniem przeciwko puli.

Nic nie przynosi większych strat od traktowania oponenta jak idioty.

Szkoda, że podobny system nie działa w dyskusjach.

Wiem, że to jałowe wzdychanie, ale spójrz: jak często niezgoda nie opiera się o opinie, tylko o dwie strony traktujące się nawzajem jak agresywni kretyni. A wystarczyłoby mieć w pamięci, że czasem ludzie nie mówią czegoś nie dlatego, że nie wiedzą, tylko że taką podjęli decyzję. Albo że każdy używa skrótów myślowych i nie zawsze chce nam się rozwijać pełne zdania. Albo że w sumie prawie każdy z nas ma bardzo podobne potrzeby, tylko różnimy się pomysłami na realizację lub kolejnością priorytetów.

Zresztą, jak często rozmowy na temat “kto ma racje” są poronione z definicji, bo a) nikt nie chce zmieniać swoich racji, między innymi dlatego, że b) wielu ludzi opowiada się za jakimś obozem dopiero po całościowym zapoznaniu się z tematem.

Tak jak często nie ma się szacunku dla nauczycieli bo “zarabiają psie pieniądze i lecą tylko z gotowego programu”, tak w równie słaby sposób nie ma się szacunku dla rozmów. To, że każdy z nas umie wydać z siebie dźwięk nie oznacza, że każdy umie rozmawiać. A szkoda.

Widziałbym taki świat, w którym ludzie do zwykłego aktu komunikacji podchodzą z takim samym podejściem jak do grania na gitarze lub rysowania. W końcu komunikowanie się to sztuka. To byłby fajny świat.

You may say I’m a dreamer ;)

Autorem zdjęcia jest Todd Klassy. Trzymajcie się ciepło,

Andrzej Tucholski


///

PS: Na marginesie – fejs wprowadził hashtagi. Jeśli chcecie się przekonać czy działają, to udostępnijcie jedną ze swoich ulubionych piosenek wpisując gdzieś w treść statusu #jestKultura i powinniśmy się wtedy wszyscy razem zobaczyć :)

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies