“Przede wszystkim zacząłbym nie od wymiany ubrań” – o modzie opowiada Mr Vintage

 

Jest w polskim internecie taki jeden facet, który w przeciwieństwie do setek (tysięcy?) innych twórców nie ma tak naprawdę niczego wielkiego do udowodnienia. Nie musi. Wie o czym pisze, wie dlaczego o tym pisze. Zna swoje miejsce w świecie, który w wolnych chwilach współtworzy z własnego wyboru.

Pisze niczym wytrawny dziennikarz, ubiera się niczym zawodowy szef domu modowego godnego Mediolanu.

O modzie, trendach i ludzkich gustach opowiada Mr Vintage :)

Andrzej Tucholski: Na początek parę słów o sobie – dla czytelników.

Michał Kędziora. Od wielu lat mieszkam w Kielcach i jest mi tu dobrze. Moją największą pasją jest moda męska. Przez wiele lat pracowałem w branży odzieżowej. Swojego bloga założyłem ponad 3 lata temu, byłem jednym z pierwszych mężczyzn piszących o modzie. W tej chwili bloga piszę “po godzinach”, ale liczę także na to, że w najbliższych miesiącach blog stanie się moim podstawowym zajęciem. Połączenie przyjemnego (blogowanie) z pożytecznym (zarabianie na nim) jest celem na ten rok.

AT: Jak jesteś odbierany? Czy często zdarza Ci się odczuwać nieprzychylne spojrzenia? 

MK: Nie przypominam sobie sytuacji, by na mój widok pojawiały się nieprzychylne spojrzenia. Jest raczej wręcz przeciwnie. Zresztą ja nie ubieram się kontrowersyjnie. To jest styl, który ma “smaczek” i pozytywnie wybija się na tle polskiej ulicy, ale nie jest szokujący.

Lubię klasykę w nowoczesnym wydaniu i uważam, że w tym kierunku udaje mi się edukować czytelników bloga i moje otoczenie. Udowadniam, że można przyciągać uwagę ubiorem, który nie jest jakoś “odjechany”. Na tle dość przeciętnie ubranej polskiej ulicy, naprawdę nie wiele trzeba, by za pomocą klasycznego ubioru wybić się pozytywnie na jej tle.

AT: Skąd Twoim zdaniem biorą się różne społeczne przekonania, że czegoś “nie wypada” i jak z nimi walczyć? To chyba częste w kontekście własnego wyglądu (“Co on ma na sobie?!”)

MK: Jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Przede wszystkim, polscy mężczyźni nie lubią się wybijać z przeciętności. Oni w tej przeciętności czują się bezpiecznie. Boją się, że ktoś ich będzie wytykał palcem, albo co gorsza posądzi o brak męskości. Bo właśnie w wielu miastach czy środowiskach, dbanie o własny wygląd tak jest postrzegane. Wybierają to, co nosi większość mężczyzn wokół nich.

Po drugie, moda męska jest tematem będącym gdzieś tam daleko za innymi zainteresowaniami. To także przekłada się na decyzje zakupowe. Statystyczny mężczyzna znacznie chętniej wyda pieniądze na gadżety, dobry alkohol, akcesoria motoryzacyjne, niż na nowe buty czy koszulę.

Po trzecie, wśród mężczyzn – osób publicznych nie mamy tak naprawdę wzorców, które promowałyby modę na modę męską. Jeśli spojrzymy na najpopularniejszych polskich aktorów, prezenterów, to w zasadzie trudno jest wskazać osoby, które są świetnie ubrane i mogą być wzorcem dla innych.

AT: Czy to moda kieruje stylem ludzi czy jest to też proces odwrotny? Nosimy to co przewidzą trendsetterzy czy wybieramy spośród kolekcji to co trzeba?

MK: Jedno i drugie. Moda, to bardzo skomplikowany system naczyń połączonych. Jeszcze kilkanaście lat temu, to projektanci dyktowali trendy i decydowali, co będą nosić ludzie na ulicach. O największych projektantach mówiło się “dyktatorzy”, teraz coraz rzadziej używa się tego określenia, bo wiele się zmieniło przez ostatnie lata. Obecnie system powstawania produktu w modzie wygląda inaczej. To odbiorcy dyktują kierunki, w jakich powinna podążać dana firma. Dotyczy to szczególnie marek masowych. Moda uliczna jest czymś, co każda duża marka podgląda na bieżąco. Codziennie. Marki takie jak H&M, Zara i wiele innych mają na całym świecie swoich badaczy trendów, którzy dużo jeżdżą, robią ludziom zdjęcia na ulicach i notują spostrzeżenia. Następnie przekazują je do działu projektowania i tak powstaje produkt, który odpowiada na potrzeby rynku.

Scott Schuman, autor bloga The Sartorialist stał się jedną z najbardziej wpływowych osób świata mody po tym, jak zaczął jeździć po świecie i fotografować ludzi na ulicach. Okazało się, że jego zdjęcia przyciągają znacznie większą uwagę niż profesjonalne sesje zdjęciowe prestiżowych pism.

AT: Co sądzisz o unifikowaniu się kolejnych fal młodych ludzi (białe koszule + czarne płaszczyki u dziewczyn, kolorowe ciuchy snowboardowe u chłopaków) – to oznaka lenistwa czy raczej krok naprzód, bo jednak trzeba było ten styl zauważyć i zaaplikować u siebie?

MK: Raczej brak umiejętności i wyczucia. Brak odwagi do eksperymentowania i szukania własnego stylu. Popadanie w bezpieczną przeciętność. No i najogólniej otoczenie. Kopiujemy to, co widzimy wokół nas.

(Na blogu Michała można znaleźć nie tylko wpisy o modzie jako takiej, lecz i gotowe poradniki wyrabiające w czytelniku ogólne poczucie, “którędy” szuka się powiązań pomiędzy kolorami, fakturami i resztą tych istotnych zmiennych, które zawsze obiecuję sobie choć pobieżnie przyswoić w przyszłym tygodniu :) )

AT: Niewielu młodych ludzi może sobie pozwolić na jednorazową “zmianę szafy”. Gdybym np. ja – głównie jeansy, proste bluzy i kurtki – zainteresował się silniej zadbaniem o własny styl, być może lekko niegdysiejszy (co mi się notabene w niedalekiej przyszłości marzy) to od czego sugerowałbyś zacząć? Które elementy ubioru lub akcesoriów są dobre do ogarnięcia “na początek”?

MK: Przede wszystkim zacząłbym nie od wymiany ubrań, lecz pozbycia się stereotypów. Ubranie należy zacząć postrzegać nie jako jako “odzienie”, lecz element, który buduje nasz wizerunek. Powszechnie mówi się o tym, że książki nie powinno się ocenić po okładce, a ludzi po wyglądzie, ale to bzdura, bo każdy z nas to robi i nasze otoczenie również. To, jak jesteśmy ubrani w dużym stopniu wpływa na to, jaki będziemy mieć wizerunek w oczach znajomych,rodziny, dziewczyny, szefa, potencjalnego pracodawcy itd. Dobry wizerunek, to także dobre samopoczucie i większa pewność siebie w wielu życiowych sytuacjach.

Jeśli uda nam się pozbyć tych stereotypów, to możemy przejść do sukcesywnej wymiany szafy. Jest wiele stylów i upodobań, więc nie będę tutaj podawał konkretnych przykładów ubrań, ale zaproponuję kilka ogólnych rad.

Jeśli zaczynamy na nowo budować własną garderobę, to warto postawić na ubrania, które będą klasyczne i ponadczasowe w swojej kategorii stylistycznej. Dla jednych może to być bawełniana bluza z kapturem w kolorze szarym, bez napisów, a dla innych klasyczny szary garnitur. Powinna to być baza, która może posłużyć kilka sezonów i nie ma ryzyka, że wyjdzie z mody. Taka baza powinna stanowić 60-70% garderoby. Pozostałą część można sobie co sezon czy dwa wymieniać w zależności od zmieniających się trendów czy własnych preferencji. Wspomnianą bazę warto oprzeć na rzeczach wysokiej jakości. Najlepszych, na jakie nas stać. One nie tylko posłużą nam dłużej, ale też znacznie lepiej się układają, są bardziej komfortowe. Lepiej mieć jedną parę dobrej jakości klasycznych dżinsów, niż 2-3 pary przeciętnych kupione tylko dlatego, że były tanie.

AT: Na zakończenie, moja prywatna ciekawość – jak to jest być “tym facetem od mody” w bardzo zdominowanym przez dziewczyny i kobiety segmencie blogosfery? :)

MK: Bardzo dobrze się z tym czuję :) Przede wszystkim konkurencja jest niewielka, bo niewielu facetów pisze o modzie. Może to nieskromnie zabrzmi, ale jeśli ktoś w naszym kraju myśli o blogu z modą męską, to myśli o mnie. To przyjemne uczucie być jednym z niewielu.

AT: I prawidłowo! Dzięki za rozmowę.

***

A jak Wy sądzicie? Faceci powinni dbać o swój wygląd i prezencję? Co w takim razie jednak zrobić z “ale ja lubię jeansy”. Wszystkie swoje przemyślenia lub historie piszcie w komentarzach :)

Keep tight,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies