Jak wstawać rano? Poradnik skutecznego budzenia

 

Jak jest zimno to nie wstaję. Znaczy – kiedyś tam może i wstaję, ale zawsze przychodzi mi to z trudem, nadchodzącą migreną i nagłym życiowym kacem (mieszanie zawsze się tak kończy – nigdy więcej książek na przemian z filmami!) dającym się polać wyłącznie silną kawą. Na szczęście znalazłem na to sposób.

Bo widzisz, jeszcze jedna uwaga nim przejdę do smacznego mięska, po które akurat wypadło Ci tu zawędrować. Musisz wiedzieć, że moja cała ukryta inteligencja, tak bardzo nieobecna gdy muszę uzupełnić jakieś papiery lub zainstalować nową baterię sterowników na komputerze ujawnia się prawie że ekskluzywnie w tej konkretnej sytuacji – w trakcie budzenia. Jestem w stanie zneutralizować (tj. wstać – wygasić – wrócić spać) nawet kilkanaście alarmów na trzech różnych urządzeniach. Na przełomie dwóch godzin.

(Pora na Harvard.)

Ale!

Dog days are over.

Zaprojektowałem kuloodporny tor przeszkód, którego – przynajmniej na razie – nie udało mi się jeszcze rozmontować. W tym tygodniu zdążyłem dzięki niemu na lotnisku, mogę więc przyznać się do ojcostwa projektu i zbierać teraz fejm jako ambasador i opiekun :D

Podejście jestKultury

1. Gdzie najlepiej położyć budzik

Mam dla Ciebie protip.

Umiejscowienie budzika (w moim wypadku telefonu) przy samym czajniku to najlepsza decyzja na świecie. Mając ten ułamek świadomości pozwalający bezboleśnie dojść od łóżka do wrzeszczącej machiny z piekieł najprawdopodobniej uda Ci się skojarzyć fakty i od razu stuknąć w grzanie.

Poza tym zostawia się wtedy telefon z dala od siebie w trakcie zasypiania, co też znacząco wpływa na jakość snu (patrzenie się w świecący ekran w czasie minut poprzedzających zasypianie to jeden z najcichszych sposobów na sabotaż własnego, nadchodzącego dnia).

2. Ile alarmów budzi najlepiej

W moim wypadku: trzy.

Pierwszy warto ustawić np. na szóstą rano. Drugi na szóstą pięć. Trzeci na szóstą piętnaście. W ten sposób przy drugim-trzecim jesteście na nogach na sto procent. I nawet kawa zalana o szóstej pięć do szóstej piętnaście odrobinę przestygnie :)

3. Najlepsza piosenka na budzik

Och, tutaj zaczyna się najlepsze. Długo eksperymentowałem z piosenkami np. w hierarchii “mocy”. Na początku coś łagodnego, potem coś silniejszego, na końcu zaś walnięcie na miarę Grubej Berty. Niestety – nie wyszło. Łagodna muzyka potęguje Efekt Leniucha tak silnie, że nawet kick na koniec jest już za słaby. Nawet jeśli wpycham tam Roba Zombie. Albo Rhapsody.

Dlatego!

Niczym zawodowy naukowiec postanowiłem przetestować metodę wprost przeciwną! Moc, uspokojenie, rozbudzenie. Zadziałała przepięknie. Szczególnie, że oprócz rozwiewania mdlącej mgły snu trzeba się jeszcze jakoś nastawić na nadchodzące kilkanaście godzin aktywności.

Mój aktualny zestaw prezentuje się następująco:

6:00, coś silnego by katowana sztucznym światłem i nadmiarem bodźców psychika w ogóle uznała za stosowne wynurzyć się ze swojej zasypanej na równo senną śnieżycą chałupy. Leci “Monster” Kany’ego Westa.

Alternatywy: “Through The Fire And Flames” Dragonforce; “Till I Collapse” Eminem; “Emerals Sword” Rhapsody

(Link do Youtube)

6:05, coś pogodnego, by przypomniało mi się dlaczego włączałem wcześniej czajnik. Leci “Radio” Beyonce.

Alternatywy: “LDN” Lily Allen; “1 Thing” Amerie; “Good Vibrations” The Beach Boys

(Link do Youtube)

6:15, coś długiego, głośnego i dobrze znanego. Na początek dnia i pogodzenie się z nieuchronnym prysznicem. Leci cała stacja radiowa Radio Espantoso z GTA Vice City :)

Alternatywy: … szczerze mówiąc to nie mam. Ale jeśli coś Ci przychodzi do głowy to komentarze czekają!

(Link do Youtube)

(Po całym procesie warto jeszcze tylko sobie zrobić krótkie rozciąganie. Daje więcej od kawy.)

Podejście technologiczne

Jeśli nie pasuje Ci wizja “zwykłych” budzików to mam dla Ciebie fajną alternatywę. Otóż człowiek, w trakcie snu, przechodzi przez różne fazy. W trakcie snu głębokiego jesteśmy “jak zamrożeni” – nie drga nam nawet palec u stopy. Za to w trakcie snu lżejszego zdarza nam się poruszać. Istnieją aplikacje, które to monitorują.

Najlepszą jest dostępna na Androida (chyba) oraz iPhone’y (testowałem) appka “Sleep Cycle” autorstwa Maciej Drejak Labs. Można ją pobrać za darmo lub jakąś drobniutką opłatą. Po wybraniu maksymalnej(!) godziny swojego wstania zostawia się na noc telefon leżący ekranem do dołu w rogu łóżka. Wbudowany w dzisiejsze smartphone’y sensor “łapie” nasze ruszanie się i w okienku poprzedzającym naszą maksymalną godzinę pobudki stara się złapać wskaźnik snu lżejszego. Wtedy uruchamia się specjalna sekwencja dźwięków, która delikatnie i stopniowo wybudza użytkownika ze snu. Bez bólu, sprytnie, skutecznie :)

Czytaj też: Hackujemy czytanie, jak być na bieżąco z książkami

Podobną usługę oferują te nowe bransoletki monitorujące w stylu Jawbone Up (posiadam) lub Fitbit Flex (znajomy mówi, że też super). Warto się zainteresować.

Niuanse biologiczne i inne

1. Miejsce, w którym śpimy powinno być ekstremalnie ciche i ciemne – czytałem o paru biznesmenach, którzy po zmierzchu wstawiają w okna zwykłe tektury, by światła latarni nie wpływały na jakość snu. Warto też przed uderzeniem w poduszkę trochę przewietrzyć. Chłód i świeże powietrze również odgrywają istotną rolę w naszej regenracji.

2. Optymalną długością snu są okolice ośmiu godzin. Sześć to stanowczo za mało.

3. Niektórzy eksperymentują z bardzo zimnymi prysznicami na pół godziny przed snem. Podobno wpływa to na wydzielanie się odpowiednich hormonów i w znaczący sposób ułatwia zaśnięcie.

4. Jeśli męczą Cię poranne migreny to tuż przed snem zjedz coś leciutkiego – ogórka albo trzy migdały – i popij szklanką wody. Ból głowy po wstaniu to efekt niedostatku energii w trakcie snu.

5. Na godzinę przed snem należy przestać się patrzeć w jakiekolwiek źródło światła (tj. ekran telewizora, komputera lub telefonu). Czytanie przy lampce przejdzie :)

6. Skoro Marilyn tak ładnie patrzy na nas tuż po wstaniu, to co powiesz na śniadanie w tym samym towarzystwie? :) Pamiętaj tylko, by wsunąć je max do 30 minut po otworzeniu oczu. Potem podobno jest niezdrowo. Przed nim należy z kolei wypić ogromną szklankę zimnej wody. Dobrze wpływa na późniejszą przemianę materii.

Tak więc o, trzymaj. Oto moja metoda na budzenie, która przetrwała zarówno okres kaloryfera zapowietrzonego (zbyt zimna sypialnia = gorsze wstawanie) jak i okres fascynacji kaloryferem działającym prawidłowo (zbyt gorąca sypialnia = gorsze wstawanie). Żeby nie było nudno, dopisałem też parę dodatkowych ciekawostek. Swoje sztuczki lub pomysły możesz dorzucić w komentarzu – chętnie poczytam.

Mam nadzieję, że Ci się ten poradnik na nadchodzące zimne dni jesieni i zimy przyda.

Zaczynając od jutra! :)

Życzę udanego dnia,

Andrzej Tucholski

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies