Niektóre sytuacje trzeba rozegrać po męsku

 

To mało elegancka sytuacja, ale zostaliśmy wyzwani na pojedynek. Ty, ja, wszyscy czytelnicy jestKultury. Dwójka reprezentujących swoje drużyny konkurentów sądzi, że przy pomocy trollowania i zaczepek będzie w stanie utrzeć nam nosa. No, cóż… jakby to ująć. Na ich miejscu zrewidowałbym poglądy.

(OSTRZEŻENIE: wpis daje możliwość wygrania fajnych nagród, postępować z ekstremalną uwagą.)

Męska rozrywka w History

Jakiś czas temu rozpisałem się bezwstydnie o serialu Wikingowie. To dobra produkcja. Odpowiednio balansuje społeczno-polityczne niuanse z czyściutką, nordycką agresją. W ramach tej samej akcji swoje opinie o przygodach uśmiechniętych ludzi w rogatych hełmach wyrazili też dwaj inni blogerzy, Jakub Prószyński oraz Paweł Lipiec.

Niestety, ewidentny nadmiar uwagi zadziałał na obu panów trochę niekorzystnie.

Zaczęli reprezentować wybrane przez siebie produkcje HISTORY (np. Paweł jest stronnikiem zupełnie niedżentelmeńskiego jeżdżenia brudnymi samochodami po jakichś dziwnych nawierzchniach). Co gorsza, uparli się (każdy jeden), że są to wybory w jakikolwiek sposób “lepsze” od mojego.

Oh, snap.

Jedyne słuszne Wojny Magazynowe

Mój wybór to “Wojny Magazynowe“. Możecie kojarzyć ten program, bo pomimo teoretycznie niszowej tematyki raz na jakiś czas natrafia się na jego odcinek prawie na pewno :)

Mechanika produkcji opiera się o rozlokowane po calutkich Stanach magazyny. Część jest zadłużona, część opuszczona, o części nie da się absolutnie nic powiedzieć, bo dokumenty zaginęły jeszcze za hipisów. Licytujący wchodzą do takich złomowisk najróżniejszych przedmiotów i zaczyna się poszukiwanie skarbów. A skarby bywają niewąskie.

Niestety, niewąska jest też rywalizacja. Na wybór swoich cennych śmieci ma się tylko kilka minut a i pole widzenia ogranicza snop światła z taniej latarki. Wygrzebane rzeczy oceniają potem zawodowcy i zaczyna się wojna – czy sięgnęło się po unikalny plakat Presleya wart setki dolarów, czy też może po wartą dolara podróbkę pierwszego walkmana Sony.

To świetna konkurencja, bo pokazuje, jak bardzo zmienną kwestią jest “wartość” kultury. Niektóre współczesne wytwory naszej cywilizacji mogą za dwadzieścia lat być warte tyle samo ile przeżuta bułeczka. Z drugiej strony coś pozornie bzdurnego może stać się symbolem. Uwielbiam takie ewolucje :)

Co się teraz stanie?

Ach, no tak. Zostaliśmy więc wyzwani na pojedynek. Jakub i Paweł w zupełnie nieelegancki sposób próbują udowodnić, że te ich programy o jakichś lombardach i bryczkach są warte więcej od fenomenalnej obserwacji kultury przez pryzmat amerykanów grzebiących w śmieciach. BEZ SENSU:)

(W konkurencji bierze też udział drużyna dowodzona przez Ragnara, ale facet przecież nie ma internetu. Jest Wikingiem. Nie ma opcji, by prezentował jakiekolwiek zagrożenie w naszym starciu.)

W każdym razie! Jeśli masz ochotę wygrać stylowe gadżety z serialu Wikingowie to możesz dołączyć do mojej drużyny w specjalnie przygotowanej na potrzeby tego pojedynku aplikacji. To punktacja wynikająca z liczby zwolenników ostatecznie wyjaśni palącą kwestię – który z nas ma rację.

Tutaj czeka aplikacja.

Mój pomysł (i zarazem propozycję) cechuje prostota. Trollowanie i zaczepki są dla dzieci. Nie są sassy. Nie są posh. Nie są Kulturą. Nie będziemy się w nie wdawać.

My tę mało elegancką konkurencję zwyczajnie przygniećmy siłą i liczebnością :-)

W celu bycia na bieżąco z dalszym rozwojem akcji polecam obserwowanie mojego prywatnego profilu na Facebooku lub konta na Twitterze. Ale nie wydaje mi się, by był jakikolwiek “dalszy rozwój akcji”. Jesteśmy ludźmi wysokiej inteligencji i kultury. Nie widzę powodu, dla którego ktokolwiek miał prezentować wobec nas jakiekolwiek zagrożenie.

No… chyba że ten cały Ragnar jednak znajdzie jakąś e-kawiarenkę :/

Działajmy więc! Mamy czas wyłącznie do 11 listopada!

Uściski,

Andrzej Tucholski


///

PS: Wpis jest efektem współpracy z HISTORY. Nikt poza mną nie miał wglądu w jego treść przed publikacją, bo akcję prowadzą profesjonaliści! Moja tradycyjna już, charytatywna składka wynikła z przeprowadzenia na blogu akcji poleci wieczorem na jedną ze zbiórek SięPomaga.pl. W tej chwili jestem na mieście, więc nie mam czasu wybrać konkretnego beneficjenta, ale jak wybiorę to tu podlinkuję :)

CO TO ZA MIEJSCE?

Cześć! Mam na imię Andrzej. Jestem psychologiem biznesu i strategiem “od skuteczności”, a także pisarzem i scenarzystą.

To jest moja strona domowa. Znajdziesz tu kilkanaście lat tekstów z bloga, sporo aktualnych informacji oraz linki m.in. do podcastu “Przekonajmy się”, książki “I co z tym zrobisz? Rozwiń swoją wysokosprawczość”, książki “Umowy Śmieciowe”, oraz serialu audio “ej, nagrałem ci się”.

INFORMACJA

Żadnej publikowanej przeze mnie treści (blog, youtube, podcast, instagram, newsletter, książki, ebooki itp.) nie można traktować jako profesjonalnej porady psychologicznej. Nie udzielam ich też przez mail czy komunikatory.

W przypadku jakichkolwiek problemów lub potrzeb psychoemocjonalnych, gorąco zachęcam do kontaktu z fachowcem – psychoterapeutą lub psychiatrą. To wspaniali profesjonaliści, z których usług warto korzystać.

© Andrzej Tucholski 2009-2022 Wszelkie prawa zastrzeżone | Projekt strony & wykonanie: Designum.pl | Polityka prywatności i cookies